- Wyjaśniłaś, Matko, skąd powstają te potwory. A ten minotaur przed wejściem? Skąd on się wziął? Nie chciał nas dopuścić do klasztoru. Ledwośmy z życiem uszli. Nie pierwszy raz zresztą - mruknął kozak.
Mierzwa uniósł brwi, gdy kapłanka wspomniała o ingrediencjach do rytuału.
- Składniki powiadasz, Czcigodna? Otóż jeśli chodzi Ci o ofiarę... prawdziwą żyjącą ofiarę - spojrzał jej w oczy próbując coś w nich wyczytać. - To wiedz, że jest z nami. Tę łamigłówkę sami rozwikłaliśmy. Ofiara jest z nami. Choć Wielki Ursun mi świadkiem, że zastanawia mnie, że Bogini Miłosierdzia na taką ofiarę przyzwoli i nas nie przeklnie.
- Pytanie też moje, gdzie i kiedy czarnoksięski obrzęd ma mieć miejsce. Tutaj? - powiódł wzrokiem po szczycie wieży. - Wśród uciekinierów? Tak chciał Bergmann, jak rozumiem? |