Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2013, 21:06   #415
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Ofiara?! - kapłanka byłą wyraźnie zdziwiona słowami kozaka. - Mistrz Bergman nic nie mówił o żadnych ofiarach. Mówił o „ochotniczce”. Tak, to dokładnie ujął. Kobiecie o specjalnych... zdolnościach. -
Kozak wyraźnie zauważył, że kapłanka wyraźnie wstrzymywała się z mówieniem wprost, spoglądając z ukosa na dwóch rycerzy, stojących w pewnym oddaleniu.
- Wybacz Pani, ale to nie możesz być Ty, bo wyczuwam w tobie, ze nie ominęło Cię nasze nieszczęście, a to ponoć wyklucza z udziału w rytuale. - zwróciła się do Elsie.

- Większość tych potworności wylęgła się z trzewi naszych chorych. Nie tylko ludzi. Te istoty potrafią się zmieniać, dzielić a nawet łączyć ze sobą. Jesteśmy tu na dachu do dwuch dni, nie wiem co przez ten czas działo się na dole. Kiedy zauważyliśmy, jak to coś rozrasta się po schodach, zamknęliśmy je i przysypaliśmy je głazami i jak na razie, tu nie dotarło. Widzieliśmy różne potworności, które krążyły wokół klasztoru, nie wiem skąd się wzięły ani po co przybyły. Nie licząc pozabijania nas wszystkich.

- Bergman, chciał mówił, że rytuał musi się odbyć „u źródła”, czyli jak mniemam w kielichu. Wtedy jeszcze nie musieliśmy się tu ukrywać. Chciał to zdaję się uczynić, jak tylko tu dotrzecie. -
 
malahaj jest offline