Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2013, 08:54   #43
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie

Są historie o Caine. Nie opowiadają ich babki, ani mamki i nie słuchają ich mali chłopcy, ani małe dziewczynki.

Utswani, syn Tangita, mistrz trzech kart i złotopalcy kieszonkowiec, usłyszał pierwszą z nich w dniu Wielkiej Powodzi, gdy całe miasto rozpaczało nad stratą Dzielnicy Świątynnej. Kisemi, stary mistrz złodziei, dawny przywódca gildii zebrał wtedy resztki swoich uczniów na poddaszu opuszczonej kamienicy, rozdał nieco wilgotny chleb i nakazał otwarcie zdobycznej beczki przedniego wina, którą zabójczy przypływ wypłukał zapewne z domu jakiegoś bogacza lub składu kupieckiego. Gdy krew zagotowała się przyjemnie w młodych żyłach, a myśli spowiła mgła przyjemnego otępienia, stary mistrz odpalił wysuszone na słońcu cygaro, śmierdzące kocim moczem i kiwając głową rzekł.

- Pomnijcie moje słowa, to Dom Caine sprowadził na nas tę klęskę.

Odpowiedziała mu cisza, nikt bowiem nie wiedział, co mogą oznaczać te słowa. Kisemi potarł poszarzałym od tytoniu palcem, czubek garbatego nosa. Utswani wzdrygnął się, słysząc jak szorstka skóra szura na szorstkiej skórze. Chciał by Kisemi przestał pocierać i przestał gadać, i dał im wszystkim spać. Tego dnia, nie jeden z ich gildii stał się sierotą, stracił dach nad głową lub drogiego przyjaciela. Jedyne co można było teraz zrobić to zasnąć w oparach grzejącego ciało i duszę alkoholu. Bezlitosny Kisemi nie zważał jednak na pragnienia Utswaniego, ani żadnego z jego małych towarzyszy niedoli i dalej marnował słowa.

- Jest wielki Khal Dothraków, który swoją siłą potrafi sprawić, że wielkie Miasta drżą ze strachu. Jest Żelazny Bank i jego bankierzy, którzy przy pomocy złota potrafią sprawić, że padają dynastie. I jest Dom Caine i jego nieśmiertelni, którzy cierpliwością potrafią ścierać góry.

- Słyszałem tę historię - zakrzyknął jeden z bardziej podchmielonych młokosów i zaśmiał się głośno.

- Kapłan o ogolonej głowie kroczył przez Kraj na skraju świata i napotkał górę - chłopiec snuł swoją opowieść, gładząc się po napęczniałym brzuchu i bekając od czasu do czasu - A góra była wysoka, że nie można było jej przekroczyć, a jej podstawa szeroka, że nie można było jej obejść. Mnich zasiadł więc u stóp góry i zaczął się modlić. Po roku podszedł do niego pasterz owiec, który mieszkał nieopodal i zapytał “co robisz, święty mężu?”, na co tamten odparł “czekam, aż góra legnie u moich stóp.” Pasterz odszedł go natychmiast, bo wziął go za szaleńca. Minął kolejny rok i nikt nie podchodził do kapłana, jedynie kruk przeleciał nad nim i wydalił się na ziemię tuż przed nim. Minął kolejny rok, a on wciąż się modlił. Minął jeszcze jeden, a z ziemi gdzie spadły wydaliny ptaka zaczął wypełzać świeży pęd. Minął jeszcze jeden rok, a pęd stał się drzewem. Lata płynęła, a drzewo rosło i rosło, i nie przestawało, aż jego korzenie rozsadziły skałę i trysnął z niej potok. A mnich siedział u stóp góry i modlił się dalej. Pasterz owiec, który był już stary i niedołężny podszedł do jego miejsca jeszcze raz i rzekł “Odejdź, święty mężu, w porcie u ponóża góry pływają łodzie, wsiądziesz na jedną, a kapitan zabierze cię na drugą stronę góry”. Mnich odparł jednak “Nie widzisz, pasterzu owiec, że już niedługo góra legnie u mych stóp?”. Pasterz spojrzał na ogromną górę i nie zobaczył. Pokręcił więc głową i odszedł, a następnego roku umarł w swym łóżku. Jego stadem zajął się jego syn, a potem jego wnuk i prawnuk. A gdy minęło 10 pokoleń mnich wstał i przeszedł górę wzdłóż strumienia, który przebił się przez jej serce i zatarł jej wielkość.

Chłopcy i młodzieńcy, których zebrał Kisemi na poddaszu opuszczonego magazynu zaczęłi klaskać dłońmi o uda, uznając prawdę w tej opowieści.

- Więc to jest twój Caine? - zapytał młody bajarz ze śmiechem.

Kisme uśmiechnął się tylko i pokiwał głową z pobłażaniem.

- Tegolu, synu Witala, mistrzu plotki - rzekł starzec - Caine to ten, który poczęstował młodą dziewczynę jabłkiem na placu w mieście drugiego końca świata i patrzył jak kruk pożera wyplute przez nią pestki.


Raport


Wiadomym jest, że wśród czarnych rynków Wolnych Miast i przestępców wszelkiego sortu znany jest mit o Domu Caine, którego wpływy sięgają wieków i obejmują kontynenty. W tak zwanym półwśiatku symbol sowy okryty jest tabu i niesie ze sobą podwójne znaczenie - może bowiem przynosić zarówno szczęście, jak i niewymownego pecha. Mawia się, że wszystko co wielkie w historii odbywa się za sprawą Caine.

Ten badacz nie odkrył jednak jednoznacznych dowodów na potwierdzenie istnienia instytucji zwanej Domem Caine, ani jej domniemanych wpływów na historyczne wydarzenia. Biorąc to pod uwagę, oto odnalezione przez nas świadectwa osób, które twierdzą, że miały styczność z Caine.

Starożytny tekst o niepewnym pochodzeniu. Język - valyriański.

Przybyła do miasta armia i zajęła rynek. Nie było walki, albowiem Książe Elekt zmarł poprzedniego ranka, uderzony przez los (podejrzewamy, że chodzi o słabość serca). Na czele armii stała kobieta o białych włosach i oczach koloru kwiatu wiśni (w regionie, wiśnia kwitnie fioletem, podejrzewamy, że chodzi o przodkinię rodu Targaryenów). Władza była jej. Złożyła ofiarę z co trzeciego męża i co piątej kobiety na chwałę tego, którego nazwała Pożeraczem. Rozkazała rzeźbić sowy nad bramami.

Nie wyrzeźbiono sów, następnego dnia przybyła armia Nieskalanych, bez dowódcy i zrównała miasto z ziemią. Nikt nie przeżył prócz jednego dziecka, którego słowa spisuje, ten oto nic nie wart skryba.

Analiza ksiąg kupca z Braavos, który twierdzi, że handlował z Domem Sowy - księgi liczą sobie w przybliżeniu trzysta lat.

Pożywienie dla 30 dorosłych ludzi.

Odzienie skromne i niewymyślne, kilka sukni.

Broń do użytku osobistego.

Zapłata zawsze złotem, zawsze z naddatkiem.

(podejrzewamy ukryte zakupy - dalsza analiza wykazała zaskakujące nabytki kupca - komponenty lecznicze, komponenty trucizn i inne, których przeznaczenia nie byliśmy w stanie dociec)

Tekst spisany w Lorath, datowany na lato sprzed lat 78 (Wolne Miasto, wyspa na północ od Essos)

Danice, córka Wulborga Rybaka została dziś poddana każe ognia za przepędzenie ryb, zabicie owiec Giza Owczarza złym okiem, składanie ofiar z kotów i otrucie swojej matki zielem babki (jedyne znane nam ziele babki nie jest toksycze). Złapana, Danice zaprzeczyła swoim zbrodniom. Broniła się dobrze i byłaby poszła wolno. Trybunał okrzyknął ją czarownicą, gdy matka dziewczyny wstała z grobu bez świadomości i z żądzą krwi, zabijając swego męża Wulborga.

Gdy wiedźma płonęła, do miasta przybył klecha i nakazał zgaszenie ognia. Zabrał truchło na łódź i odpłynął ku Braavos.

(w księgach znaleźliśmy informację, że przez kolejne trzy lata zmarli w Lorath wstawali i mieszkańcy zmuszeni byli palić zwłoki nim do tego doszło)

Analiza Maestra Flemmala, uznanego badacza historii (rozprawa nie figuruje w oficjalnych bibliografiach, jej proweniencja jest więc wątpliwa)

Istnienie Domu Caine jest moim zdaniem udowodnione przez konwergencję faktów. Faktem jest, że w wielu wydarzeniach, które analizowałem można dostrzec dotknięcie Caine. Wydaje się, że przedstawiciele tej tajemniczej instytucji starają się wpływać na przebieg wydarzeń na wszystkich kontynentach naszego świata. W wielu analizowanych przeze mnie tekstach i świadectwach powtarzają się imiona Danice, Locke, Gillamaya i Kyr’Wein, ten ostatni zdaje się być postacią legendarną, jednak trudno wątpić w słowa tak wielu nieznających się świadków, a nie sądzę by wśród skrybów istniała tradycja dodawnia notatek o Caine, jako formy żartu.

Znalazłem dwa, pokrywające się opisy wyglądu Kyr’Weina - niewysoki, łysiejący, ciemnowłosy, głos niski, podróżuje samotnie, pojawia się w sercu wydarzeń, najczęściej w Westeros.

Znalazłem trzy, pokrywające się opisy Danice - niewysoka, ciemnowłosa, przystojna, zielone odzienie, podróżuje w grupie, szuka przyjaźni w wysokich miejscach, niesie zniszczenie, najczęściej w Wolnych Miastach Essos.

Nie znalazłem pokrywających się opisów Locke i Gillamayi, nie wiem czy są to kobiety, czy mężczyźni.

Pogłoski o magii, którą niosą Caine wydają się przesadzone, jednak trudno jest w nie nie wierzyć, zważywszy, że postaci, o których piszę pojawiają się w słowie pisanym już za czasów Starej Valyrii.
Pozwolę sobie wnioskować, że Caine prowadzą wysublimowaną grę na planszy świata. Nie jestem w stanie wnioskować co do celów owej gry.


Starszy Inkwizytor Glockta

 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 24-04-2013 o 10:05.
F.leja jest offline