Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2013, 21:50   #163
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Krasnoludy nie miały żadnych wątpliwości w określeniu kto jest znacznie ważniejszy do ubicia w pierwszej kolejności. Fakt, że Voluria była elfką i fakt, ze wcale nie musiała być dobra, w zupełności im wystarczył, by nie próbowali nawet szczególnie słuchać toczącej się obok rozmowy. Ketil uniósł kuszę i wystrzelił. I chwilę później klął już, sięgając po ręczną broń, bo bełt przeleciał od celu tak blisko, że był pewien, że trafił. A jednak, pocisk przeleciał nie uderzając w cel. Kobieta obróciła się. Widok dwóch szarżujących ku niej brodaczy mówił wszystko. Nie miała wątpliwości, na kim chcą swoje umiejętności walki przetestować.

Najpierw zrobiła jednakże coś nieprzewidywalnego. Wyjęła jakiś klejnot, lub przynajmniej coś co jak on wyglądał i cisnęła to wysoko do góry. Nagły fioletowy blask oślepił na chwilę niemal wszystkich. Nawet mimo mgły musiał być widoczny z daleka.
- Mój rodzaj przybędzie. Pomóżcie mi, a może uratujecie swoje nędzne życia!
Nie kierowała tego ku krasnoludom, to pewne. Helv był już tuż tuż, gdy postać Volurii zamigotała mu nagle przed oczami. Wstętna magia spiczastouchych zmyliła go, ale i tak ciął mieczem, czując jak zatrzymuje się na czymś twardym i jest odbijany na bok. Potem przyszedł cios, który zostawił długą szramę na jego lewym ramieniu.

Przed nimi nie stała już olśniewająca elfka w pięknej sukni. To okazało się wyłącznie iluzją. Kobieca postać ciągle była niezwykła, z zupełnie innych jednak powodów. Włosy stały się smoliste, sylwetka nieco niższa i bardziej umięśniona. Sukni także już nie było, a zamiast niej czarna, dopasowana do ciała skórznia dopasowana dokładnie do ciała, choć duża część ciała elfki była odkryta. W dopalającej się flarze dało się także zauważyć, że cera znacznie pociemniała. Niewątpliwie mieli przed sobą spiczastouchą. Tylko nie z wyspy Ulhuan a wywodzącej się z mrocznego odłamu tej rasy. Statek, który widzieli, należał do korsarzy.

Nikt nie zatrzymał się po to, by sobie popatrzeć. Ketil już dobiegł i ciął, tuż po tym, jak ona trafiła Sverrissona. Nie zdążyła się zasłonić i topór przejechał po jej boku, pozostawiając całkiem głęboką, krwawiącą ranę. Mimo tego, khazad wyczuł opór, którego tam być nie powinno. Magia! Gustav wyliczył dobrze swój czas. Cisnął sztyletem, także celnie i z szeroko otwartymi oczami patrzył, jak mimo trafiania w plecy, ostrze odbija się, zostawiając za sobą tylko nieistotne dla całości skaleczenie. Nadbiegał już także Bram, a magia wiedźmiarza nie słabła, uderzając ponownie w elfkę i prawie ją przewracając. Kobieta obróciła się ku zamaskowanemu i warknęła coś pod nosem... rzucając się do ucieczki. Szybko zrozumiała, że musi poczekać na swoich pobratymców. Przebiegła obok Gustava, którego miecz przeciął tylko powietrze. Szybkonogi Helv próbował ją gonić, ale elfka i od niego okazała się szybsza, rozpływając się we mgle, może nawet przy pomocy kolejnej ze swych iluzji.

W tym czasie Gereke usiłował wydostać Saskię z grząskich bagien. Nie było to proste. Wciągnięta była już do piersi, a każdy jej ruch tylko zanurzał ją bardziej. Doskoczył do nich także Lenko, rzucając linę. I to za jej pomocą, gdy zielarka z całej siły się jej trzymała, udało im się wreszcie wyszarpnąć kobietę na znacznie suchszy i przede wszystkim stabilny ląd. Była wyczerpana, leżąc na ziemi i oddychając głośno. Jutzen nachylił się i dotknął jej, sprawdzając puls i ciało. Nie miała ran, choć to co się stało musiało ją ogłuszyć, bo już nawet nic nie mówiła, tylko leżąc i oddychając, odzyskując siły. Gdy Gereke się wyprostował, poczuł na sobie spojrzenie Seppa.
Elfka w tym czasie już zniknęła.

Wiedźmiarz cofnął się nieco, bardzo niepewny. Jego pieśń ucichła, choć tliła się jeszcze wokół nich, jakby gotowa do podjęcia, gdyby "wybawcy" nagle zaczęli stanowić kolejne zagrożenie.
- Ona tu wróci. Z innymi. Jest ich kilkudziesięciu! Musicie ostrzec innych. Usta Morra pozwolą im przepłynąć dalej, zaatakować. Dlatego poszedłem do Fauligmere, nie chciałem nikogo zranić!
 
Sekal jest offline