Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2013, 22:47   #94
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Joran przez większość drogi jechał w ciszy, nie odzywając się do innych. Był zły i zmęczony. Nie liczył na żadną łaskę ze strony Lorda Qorgyle'a. Oczywiście dał mu nadzieję, że zdoła zachować swoją głowę jeżeli dobrze wypełni swoje zadania, ale był przecież tylko narzędziem. Był mieczem, który miał wykonać swoje zadanie i nic więcej. Dornijczyk nakazał mu pilnować ludzi, z jego grupy i bronić ich i dał nadzieję, że jeżeli wypełni te zadania zachowa swoje życie.

Lannister uśmiechnął się pod nosem. Nic więcej zdoła zachować swoją głowę. Tutaj w ocenie jego charakteru Lord Dowódca popełnił znaczący błąd. Uznał, że Joranowi, aż tak na tym życiu zależy. Mylił się, Joran Lannister zmarł 15 lat temu w Królewskiej Przystani. Joran Lannister miał oddać głowę pod topór, ale wysłano go tutaj, aby umarł w zapomnieniu i w ten sposób, żył i zabijał, broniąc królestwa.

Wiedział, że spróbuje wykonać to zadanie, najlepiej jak potrafił, zrobi co może, aby wszyscy przeżyli, aby nic się nie stało i aby Straż przetrwała, bo przecież ona tutaj była najważniejsza, a potem ... co zrobi potem?

To jasne, że nie odzyska swojego dowództwa, może zachowa głowę, chociaż bardziej prawdopodobne było, że umrze "w spokoju" nim zapadnie jakiś wyrok. Stary lis otruje go i w ten sposób ukarze, pozostawiając nadal legendę, którą będzie mógł wykorzystać. Lub jeżeli będzie w naprawdę złym nastroju zetnie, bo "żadne zasługi nie zmywają win".

Przez chwilę powrócił do słów Marbrana. O gardzeniu innymi. Czy była to prawda? Przez chwilę przed jego oczami przeleciały twarze "braci", których pozbawił życia. Nie, nie czuł żadnych wyrzutów sumienia. Bo nie byli ważniejsi, od ich zadania. Bo gdy kiedyś wpojono mu, że sam zginie, a ród przetrwa, mógł to przenieść na obecną sytuację. Bo zawsze był wyższy cel.

"Lannister zawsze płaci swoje długi" przeszło mu przez myśl. Więc Lord Dowódca go nie ściął, dostanie więc swój dług z powrotem, życie tych ludzi, Joran do tego doprowadzi. Jednakże te słowa mocno pchały go teraz za mur. Kiedyś mówił Gwieździe, że Straż ich obroni, za Murem byli dzicy, którym obiecał podobne rzeczy, a Raymund Tocząca Czaszka ich mordował. Cóż jeżeli Ulmer nie zdoła go powstrzymać, to wtedy tak czy siak spotka on na swojej drodze Jorana ... właśnie dlatego, że Lannister zawsze płaci swoje długi, a wobec niego miał sporo do oddania.

Pozostawał też kwestia Wiotkiego. Czy uciekł, aby podążyć za swoim dowódcą? Czy może zrobił to z innego powodu? Tak czy siak Joran czuł się winny, a Błotniak, pewnie zostanie za to ścięty. Mogli ignorować wyprawy do Mole's Town, ale on nie pojechał na wyprawę wojenną. Za to mógł być tylko jeden wyrok.

Lannister zdecydował, jeżeli jego były zastępca powodowany lojalnością podążył za nim, nie da go skrzywdzić. Wypełni postawione przed nim zadanie, a potem wróci do pełnienia swojej służby, po tej czy po tamtej stronie Muru, co za różnica?

Po drugiej stronie miał długi do spłacenia i nim umrze sprawi, że zostaną spłacone A co potem? Cóż przekroczy ten most jak do niego dojdzie, ale na pewno nie da się zabić tylko po to, aby Marbran mógł coś udowodnić innym, nie da się ocenić Dornijczykowi, który był większym skurwysynem od niego. Mając swoje cele Joran znów jechał pewniej i z lżejszym sercem, gdy ponownie pojął trudną decyzją, której koniec był jasny ... cóż było lżej, ale przynajmniej będzie żył zgodnie ze swoim sumieniem, bo ich misję, mógł pełnić dalej ...

***************
Czarne Serce wpadł z obnażonym mieczem gotów ciąć napotkanych wrogów, ale nie było żadnego, zamiast tego patrzył na pleń.

- Zostaw Mort - powiedział spokojnie Joran chowając swój miecz, po czym splunął.

- Pleń ... ostatni raz widziałem taki dawno temu, w rok tragedii w Summerhall. Mówią, że nie wróży on nic dobrego - mina Lannistera pozostawała niewzruszona, chociaż dobrze pamiętał, że w następnym roku było Castemere i wszystko poszło prostą drogą w dół ... czyżby bogowie chcieli dać mu jakiś znak?
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline