Beztroskie rozmyślania piratów trwałyby zapewne jeszcze dłuższą chwilę, gdyby tylko dano im na to czas, a tego jak na złość nie mieli za dużo. Już bez problemu dawało się słyszeć odgłosu biegnących mężczyzn, biegli jednak na tyle równo, że mogli to być jedynie żołnierze marynarki. To zaś oznaczało tylko jedno. Piraci musieli podjąć decyzję błyskawicznie, czy porywają "Daisy", ryzykując gniew tego do, którego ona należała, lub też uciekają w głąb wyspy, gdzie jednak nie koniecznie musieli znaleźć jakąkolwiek kryjówkę. Pewne było jedno, decyzja musiała być podjęta szybko, gdyż marines byli bliżej z każdą sekundą, a wszyscy obecni w tej grupce morskich wojowników, mieli wyznaczone nagrody za swoje głowy, a tych woleli się na razie nie pozbywać.
[Zapraszam do doc'a, tym razem, bo chyba lepiej się sprawdzi.] |