Panowie, czyli to czy coś jest czy nie jest gatunkiem postapoklipsy zależy od tego z jakiej perspektywy opisywane są wydarzenia?
Czy - idąc dalej - scenariusz - ludzkość ma odpowiedni poziom technologiczny i zasiedliła kilkadziesiąt innych planet, nie była jednak w stanie zapobiec uderzeniu asteroidy w Ziemię i wszystkich ewakuowano na inne planety (kolonie). Jest apokalipsą (bezpowrotnie stracono "home world") czy nie (w sumie nic się nie stało)?
W innym wątku - skoro przyjmujemy, ze apokalipsa to czynnik niszczący struktury społeczne - to czy właśnie nie przeżywany apokalipsy? Porównajcie poziom zadań maturalnych (tak, stary dowcip z pointą "pokoloruj drwala") w ostatnich latach. Czy tak ma wyglądać cywilizacja techniczna? Ludzie, którzy nie potrafią wykonać najprostszych działań, często nie potrafiący zaprezentować własnego zdania?
Co z niszczeniem jednych struktur społecznych poprzez tworzenie innych? Aby było mało politycznie - zastępowanie struktur państwowych strukturami ponadpaństwowymi (układ Schengen, UE, NATO)?
Czy apokalipsa musi być gwałtowna? Czy takich powolnych zmian nie klasyfikujemy jako apokalipsy? |