Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2013, 00:08   #19
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Piwowar stał w drzwiach i pilnował, jednak zapach krwi zielonych pobudził go do działania. Znów ryknął niczym zgraja wściekłych krasnoludów...



... po czym ruszył naprzód przed karczmę ze swoim toporem w garści i tarczą. W jego oczach było widać szał i czystą nienawiść.

- Krew! Krew dla Grimnira! - ryknął.

Słysząc krasnoludzki głos, hobgobliny zawróciły swoje wierzchowce i rzuciły się pędem na brodacza. Najbliższy dopadł do niego w ciągu chwili, jednak nie zdołał nabrać rozpędu do szarży. Galvin odtrącił silnym uderzeniem rozwarty pysk wilka i łupnął toporzyskiem w wilczego jeźdźca. Hobgoblin zdołał przetrzymać cios i swoją zakrzywioną szablą smagnął krasnoluda po ramieniu. Ten wydał się w ogóle nie odczuwać rany i powtórzył cios z wprawą. Zupełnie jak rzeźnik oprawiający mięso. Cios trafił dokładnie w to samo miejsce, zwalając hobgoblina na ziemię. Powarkując niczym dzikie zwierze krasnolud rzucił się na wilka, aby tego też potraktować swoim "tasakiem". Zwierze odskoczyło do tyłu jednak krasnolud był uparty i zdeterminowany dogonić swoją ofiarę. Zsunął więc swoją okrągłą tarczę i cisnął nią niczym dyskiem w wilka. Rzut był niecelny, jednak zwierzak odskoczył. Na to tylko czekał Galvin, bo wystąpił krok w przód i zanim zwierzak zareagował znów, toporzysko z chrzęstem wbiło się w jego czaszkę.
Kucharz kompaniji nie czekał. Chwycił wilka za pysk i raz za razem uderzał masakrując zwierzaka i rozchlapując krew na wszystkie strony. Był tak pochłonięty tą czynnością że nie zauważył hobgoblina, który ciężko ranny zaszedł go od tyłu. Tylko szczęście sprawiło, że szabla zatrzymała się na wysoko uniesionym do kolejnego ciosu toporze.
Galvin zrozumiawszy co się dzieje odwrócił wzrok i wlepił go w zielonoskórego. Ten cofnął się widząc wyraz twarzy krasnoluda, który patrzył na przeciwnika jak na kolejny ochłap mięsa do obrobienia.

Zielonoskóry nie dążył zwiać. Piwowar wywarł po raz kolejny wywarł swój gniew za niezmazywaną Urazę, jaką rasa prymitywów wyrządziła mu i jego nauczycielowi. Rąbał i rąbał, póki z hobgoblina nie została sieczka. Z dzikim wzrokiem zaczął szukać kolejnej zielonoskórej ofiary.

Zemsta... zemsta... zemsta!
 
Stalowy jest offline