Może, jednakże umysłowość miłośnika historii się buntuje we mnie naprawdę mocno. Przewagi taktyczne powinien logicznie mieć taktyk, czyli po prostu wojownik, który zamiast walki specjalizuje się w dowodzeniu oraz kierowaniu grupą. Co ma do tego kapłaństwo? Historycznie właściwie nic. Być może, gdyby przewagi taktyczne nazwano jakoś przewagami wsparcia lub czymś takim, łatwiej byłoby mi przełknąć, ale tak, wedle mnie trudno, żeby osoby, logicznie najbardziej predestynowane do dowodzenia, czyli wojownicy, brali kosztem owego pancerza oraz poprawienia walki. |