Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2013, 14:36   #164
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
- Usta Morra, ta? - powiedział pod nosem Gustav drapiąc się po brodzie, następnie spojrzał na krasnoludy i powiedział już głośniej - Mówiliście że tunel dałoby radę zawalić ale nie ma żadnych ładunków, prawda?

Ketil tylko kiwnął głową.
- A może są? - spytał wiedźmiarza - Nie bój się. Póki co zabicie Ciebie straciło na pilności. Mroczne pieprzone elfiaki, to znacznie gorsza zaraza. Widzieliście tą elficę? Zarobiła toporem i nożem, a ustała. Jeśli ma kilkudziesięciu koleżków do pomocy, to na otwartej przestrzeni nie mamy szans. Musimy się wycofać do tunelu. - wypiął dumnie pierś - Niech tam spróbują nas dostać. Wyślemy ze dwóch do wioski po proch i posiłki, a reszta spróbuje zatrzymać mroczaki w tym tunelu. Wiedźmiarzu Ty z nami zostaniesz. Raz że przyda się Twoja magia, dwa że będziemy Cię mieli na oku. - stwierdził Ketil.
- Ktoś ma inny pomysł? To wartko, bo za chwile te sukinsyny tu przylezą.
- Do tunelu to może być problem. Nasza łódź została przy ich statku -
z napięciem w głosie stwierdził Bram, niepewnie przyglądając się wiedźmiarzowi, który milczał teraz. Za to Lenko wskazał w inną stronę.
- Bagnami można to obejść. Ale tam nie pozostała już żadna łódź i powrót może być trudny. Za to może w kryjówce przemytników byłoby coś przydatnego.

Wiedźmiarz tylko pokręcił głową.
- Co wam jest potrzebne do zawalenia tunelu? Nie powstrzymamy elfów, nawet przez chwilę, jeśli przyjdą dużą grupą. Moja pieśń niewiele pomoże.

Gereke spojrzał na khazadów. Z tego co o nich słyszał, to ci dwaj powinni wiedzieć cóż dokładnie jest potrzebne do zajęcia się tunelem. Sam wiedzy takiej nie miał. Wstępnie uwierzył wiedźmiarzowi, ale chciał i jego zapytać o przyczynę mutacji w wiosce. O zawartość kotła i pochodzenie mikstur Saskii. Wiedział, że czasu mają niewiele, toteż najpierw odpowiedź khazadów, a później jego pytanie. Nie było czasu na rozmowę dłuższą, ale dla niego była to ważna kwestia, czy mogą mu rzeczywiście zaufać, czy też nie.
- W dupę goblina, fakt. Łódź została na plaży. - zafrasował się Ketil. - No nic trzeba będzie iść bagnami,a Ty wiedźmiarzu jak się tu dostałeś? Hę? W każdym razie będziemy potrzebować, ze dwie baryłki prochu. Powinno starczyć, co Helv?
- A ty, wiedźmiarzu, nie potrafisz użyć tych swoich mocy by zwalić ten tunel? A najlepiej elfom na łby? - Gustav nie miał pojęcia o magii żadnego, ale o czarodziejach gada się nie mało, że ognistymi kulami ciskać potrafią, że ruchem ręki potrafią podpalić chałupę i inne takie, więc może i tu coś moce pomogą - pomyślał.
- Pewnie taaa - przytaknął drugi z krasnoludów. - O ile coś znajdziemy. Może jakby się bliżej przyjrzeć to i jakim młotem szło by to zawalić.


Wiedźmiarz tymczasem przecząco pokręcił głową.
- Moja pieśń jest dalece za słaba, aby coś zawalić. Co najwyżej podpalić - odpowiedział zachrypniętym głosem. - Ta elfka w pobliżu zostawić musiała łódź. Przybyła stamtąd.
Wskazał kierunek, w którym mniej więcej znajdowały się Usta Morra.
- Psia krew - powiedział Gustav machając zamkniętą pięścią w powietrze. - Gówno warta ta magia. Czyli co, do łodzi elfki? - zapytał zebranych.
- Rzeknij mi ino jeszcze, coż w twym kotle się gotowało i czemuż to można powiązać z mutacjami we wsi – spojrzał Gereke na wiedźmiarza. – Wcześniej cały czas byłżem przekonany o twej niewinie, ale ostatnie wydarzenia i ucieczka Saskii do ciebie zachwiały mój pogląd – wytłumaczył jeszcze swe pytanie.
- Wartko chłopy. Wartko, bo nas elfiaki nakryją. Chodźmy w stronę Ust Morra. Grungni poszczęści, to znajdziemy tę łódź, a co z nią? - spytał spoglądając na Saskię?

Stanął nad leżącą kobietą okrakiem i przyjrzał się sceptycznie. Po czym schylił się i z otwartej ręki pacnął ją w jeden policzek, a potem drugi. Dość mocno przy tym nią potrząsając.
- Saskia zbudź się! Trzeba iść! Słyszysz?
- Wodą ją chlapnij, nie z piąchy bij krasnoludzie! Po tym zara się ocknąć winna - wrócił uwagę Gereke khazadowi.

Idąc za radą człowieka skropił twarz nieprzytomnej dziewczyny wodą. To w połączeniu z bardziej brutalnym okładaniem po twarzy pomogło i Saskia ocknęła się. Jednak była zbyt słaba, by iść sama. Ketil musiał ją wziąć pod ramię.
- No to idziemy do tunelu. Po mojemu, to my krasnoludy zostaniemy w tym miejscu przy runach, by się tam bronić, a wy ludzie skoczycie po proch. Może będzie w tym przemycie. Obejrzymy sobie to miejsce z bliska, może starczy magia wiedźmiarza. Może starczy tylko spalić parę stempli. - myślał na głos.
 
Tom Atos jest offline