Gla poczuł na sobie moc, która spłynęła na niego z woli Jedynego. Krainę miał już co do cala opracowaną, tak więc zaczął mówić z wielką pasją, a każde słowo częścią krainą się stawało. - Szczyty górskie, potężne, samotne, ponure. Niech pasma górskie i nieliczne, wąskie doliny stworzą ciało mojej ziemi. Pod powierzchnią kręty system korytarzy, choć tunele ciasne i nieczęste, to prowadzące z każdego kąta mej krainy w inny. Między dolinami niech spływają bystre potoki łączące się w stawy i następnie tworzące morze. Morze, które oddzieli mą krainę od reszty świata i wtenczas zawita w niej spokój. Morze nurtów diabelskich, które każdego kto wypłynie ma zadania unicestwić. Pogoda surowa, zimna, nieznośna, i okrutnie nieprzewidywalna. Słońce niech oświetla moją krainę z dala, natomiast Księżyc jasny i widoczny witany będzie z honorami. Niech zawita u mnie wieczny śnieg który wiecznie, a pod nim lód, który nigdy nie topnieje.
Gla poczuł, że jego kraina jest już gotowa, ale przecież nie po to Jedyny obdarzył go potęgą fauny i flory, żeby z niej nie skorzystać. Nienawidził babrania się z niegodnymi stworzeniami, więc użył sprytu.
-Niech w moich progach zawita każda roślina i każde zwierzę, które moc mego ojca jest w stanie wykreować. Ale nie dla wszystkich jest tu miejsce. Przetrwają najsilniejsi.
I tak powstał Gla'daar. I tak powstała Samotna Ziemia.
__________________ Nosce te ipsum. |