Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2013, 22:38   #12
Cybvep
 
Cybvep's Avatar
 
Reputacja: 1 Cybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwu
Fox jednego nigdy nie był w stanie zdzierżyć - bełkotu w sprawach najbardziej zasadniczych, związanych z robotą. Przewodnika trzeba było nieustannie ciągnąć za język, co strasznie utrudniało i tak już, z racji na okoliczności, trudną rozmowę. Jeżeli to miał być najlepszy człowiek, którego była im w stanie podrzucić Miracle, to z misją będą się męczyć dłużej niż tydzień. Być może nie są tak mocni w regionie, jak przypuszczałem, a Umbrella kryła się jeszcze lepiej, niż mi się wydawało - zastanawiał się Felix. W każdym razie nic dobrego z tego nie wyniknie.

Z informacji, które udało im się od przewodnika wyciągnąć, wynika, że swobodne poruszanie się po mieście będzie nie lada wyzwaniem. To jednak i tak będą musieli sprawdzić na własną rękę, więc w tym momencie mogli jedynie liczyć na to, że kryjówka w mieście, którą dla nich przygotowano, będzie czymś lepszym niż ta obecna. Felix wiedział, że to tylko prowizorka, ale mimo to uważał, że to był zły wybór. Poczuł się trochę lepiej dopiero wtedy, gdy Wig poszedł rozejrzeć się za bardziej odpowiednim miejscem.

Kane jak zwykle zaczął z grubej rury, ale na szczęście cała reszta grupy była w pobliżu, więc szybko udało się go utemperować. Fox uważał, że z całej ich gromadki Irlandczyk najlepiej nadawał się na kogoś w charakterze przywódcy, ale był to raczej wybór na zasadzie mniejszego zła. Cenił go, jako profesjonalistę, i w gruncie rzeczy od początku nieźle mu się z nim współpracowało, tyle że brakowało mu trochę cierpliwości. Swoboda i temperament O'Hary strasznie kontrastowały z zachowaniem specjalistek. Felix łapał się na tym, że czasem w ogóle zapominał, że z nimi były. No cóż, przynajmniej zaczęły się odzywać. To już coś - stwierdził w myślach Raver. Zaraz potem musiał jednak ugryźć się w język, słysząc tekst o opalaniu się topless. Pani biolog była jakby nie z tej bajki.

- Zmiany co godzinę - rzucił Fox do Kane'a, gdy już wstępne kwestie zostały ustalone. Następnie podniósł się z pryczy, wziął swój karabin automatyczny i zaczął schodzić na dół. Wiedział oczywiście, że zazwyczaj ich warty trwają nieco dłużej, ale miał powody, by je tym razem skrócić. Raz, że O'Hara pewnie szybko się znudzi bezczynnością i zacznie poszukiwać jakiegoś innego zajęcia. Dwa, i to był w zasadzie główny powód, na dole miał pilnować dziecka i pół-dziecka, a to była dla Foxa mało przyjemna perspektywa. Generalnie na misjach interakcji z dziećmi unikał, szczególnie w biednych rejonach świata. Nie podobało mu się to, co można było ujrzeć w ich oczach, a niejednokrotnie miał wrażenie, że było to coś bardzo dobrze mu znanego, przywołującego nieprzyjemne wspomnienia. Pomocował się chwilę ze swoją kiecką, tak by upewnić się, że łatwo będzie mógł tam schować broń. Następnie użył komunikatora:
- Wig. Powiedz, jak tylko coś znajdziesz. W razie czego, to kod ten sam co zwykle.

Ten sam, czyli "żółty", oznaczający, że należy opuścić obecne miejsce pobytu. Felix liczył na to, że do powrotu przewodnika będzie spokojnie, ale wolał też nie przebywać tutaj dłużej, niż było to konieczne. Zwłaszcza, że już po chwilowym pobycie w dolnej części domu zaczął skrupulatnie odliczać czas do zmiany warty. Wiedział, że wypatrywanie zagrożenia przez okno będzie czymś, w czym będzie się czuł znacznie pewniej i bardziej komfortowo.
 

Ostatnio edytowane przez Cybvep : 25-04-2013 o 23:10. Powód: literówka
Cybvep jest offline