Jedyne co przychodziło nawigatorowi do głowy to że starcia powinien był zostawić wojownikom. Chwilowy przypływ adrenaliny i chęci walki sprowadził go do parteru zostawiając w niezbyt interesującej sytuacji, okładany kopniakami i tym co napastnicy mogli akurat znaleźć jako broń w zupełności wystarczyło by ogłuszyć mężczyznę i skutecznie uniemożliwić mu dalszy pościg. Złość na samego siebie, na własną głupotę i na brak szacunku dla jego osoby oraz śmieszność całej sytuacji wystarczyły by Veltarius oprzytomniał. Mistrzem walk nigdy nie był ale liczne podróże zdążyły nauczyć go kilku sztuczek i to jak sobie radzić w podobnych sytuacjach. Szybki cios laską w brzuch jednego z napastników by dać mu kilka cennych sekund i pięść która z pełną mocą uderzyła w przyrodzenie następnego wyłączając go z wali na nieco dłużej. Kopniak w żebra który Ghrant zablokował ręką równocześnie łapiąc napastnika i samego powalając na ziemię, oko nawigatora otworzyło się rozlewając czerwony blask spoglądając wprost na leżącą ofiarę która nie wiedząc co się dzieje bezczynnie odwzajemniła spojrzenie po sekundzie wrzeszcząc nieludzko. Ostatni z atakujących mężczyzn stał z podniesionym krzesłem gotów uderzyć ale chwila wahania gdy odwrócił wzrok od Veltariusa by uniknąć mocy oka kosztowała go tej drobnej przewagi, kopnięcie w krocze pozbawiło go zdecydowanie chęci do kontynuowania starcia. Nawigator podniósł laskę i rozejrzał się by zorientować się w sytuacji co wyraźnie ułatwiała mu przewaga wzrostu, widząc w jakiej tarapatach znalazł się Maxwell, oficer szybko wskoczył na jeden ze stołów i oddał kilka strzałów w kierunku ochroniarza. Może nie był najlepszym strzelcem ale mężczyzna nawet nie próbował się ukryć a dystans nie był znów taki straszny by spudłować. Nie czekał by sprawdzić co stało się później, hellgun przeważnie nie zostawiał wiele wątpliwości co do losów ofiary. Veltarius zeskoczył i ponownie wbił się w tłum tym razem kierując się do najbliższego okna by wykorzystać je jako alternatywne wyjście z knajpy luk otwór strzelniczy.
- Nie ma za co Max.
Rzucił jeszcze uprzejmie rogue traderowi przez komunikator.
__________________ He who runs away
lives to fight another day |