Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2013, 13:11   #14
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Nie tego spodziewała się przyjmując ofertę złożoną jej przez Kamazaki. A tutaj proszę, strzelają do niej. Jest przerzucana jak worek jakiegoś towaru. Swoją drogą była pod wrażeniem siły i sprawności O’Hary. Chociaż z delikatnością u najemnika było już gorzej, ba w ogóle jej nie posiadał. Ale to były rozważania na kiedy indziej, gdyż ci, którzy do nich strzelali nie odpuścili. Nawet wtedy gdy pojawił się ktoś podający się za wynajętego przeciwnika. Chyba nim był, ponieważ najemnicy bez słowa skorzystali z pomocy tego człowieka.

Jeanne wzięła do ręki ubranie czekające na nich w samochodzie. Powąchała je, pierwszej czystości to ono nie było. Nie miała jednak wyboru i założyła je, z wyrazem niesmaku na ustach.

Ich kwatera, o matko, to była jakaś brudna lepianka. I w dodatku pełna robactwa, ale przynajmniej pościg udało się zmylić choć na chwilę. W środku rozpoczęła się ożywiona dyskusja co powinni począć, w zasadzie to dyskutowali uzbrojeni. Jeanne wyszła z założenia, że lepiej tę część zostawić im jako specjalistą. Chociaż sama pani biolog odezwała się kilkukrotnie. Zrzuciła z siebie to przebranie, nie chcąc zarazić się jakimiś pasożytami, chociaż nawet krótkotrwały kontakt spowodować mógł, że mieszkańcy tego ubrania przejdą na nią. Wzdrygnęła się na samą myśl.


Jeanne zachciało się pić, zaszła ostrożnie po schodach. Nie chciała hałasować by przede wszystkim nie wystraszyć dziewczyny.
- Przepraszam. - Zaczęła nieśmiało. - Czy moglibyśmy dostać coś do jedzenia i picia?
Dziewczyna bezradnie pokręciła głową i rozłożyła ręce, mówiąc coś w swoim, zupełnie niezrozumiałym języku.
Biolog popatrzyła zrezygnowana na dziewczynę.
- Chwileczkę, zaraz wrócę. - Powiedziała w końcu udając się z powrotem na do ich tymczasowej kwatery.
Tutaj pomocny okazał się O’Hara, który dał jej swoje urządzenie tłumaczące. Wróciła po chwili.
- Już mam. - Zaczęła patrząc na dziewczynę, która zdawała się być jeszcze bardziej wystraszona niż poprzednio. - Mam nadzieję, że teraz mnie rozumiesz?? Jestem Jeanne.
Tłumacz przetrawił słowa po angielsku i "wypowiedział" je w języku znanym lokalnej dziewczynie, naśladując całkiem dobrze prawdziwy głos Jeanne. Zagadana pokiwała głową, tylko w ten sposób odpowiadając na pytanie.
- Wiem, że to całkiem niekomfortowa sytuacja dla ciebie. - Biolog rozejrzała się po kuchni. - Obcy w twoim domu. - Uśmiechnęła się nawet. - Czy moglibyśmy dostać coś do picia i jedzenia??
Uśmiech niewiele pomógł. Dziewczyna wskazała na kuchnię. To co udało się wypatrzeć Jeanne to wysłużony, plastikowy baniak na wodę oraz kilka placków wyglądających na owsiane.
- Tylko to. Druga kobieta pytała o targ i wyszła.
- Druga kobieta? - Zdziwiła się przez chwilę Øksendal. - A tak, wiem o kogo chodzi. Wyszła na targ? - Było to bardziej stwierdzenie niż zapytanie. - A jest w tym coś złego? - Zadała to pytanie najnaturalniej jak tylko potrafiła.
Dziewczyna pokręciła głową. Większość odpowiedzi wydawała się przekazywać właśnie w ten sposób.
- Jest nie stąd. Różne rzeczy się dzieją, jak ktoś nie stąd. Jak biały.
- To znaczy? - Zainteresowała się bardziej pani biolog.
- Mężczyźni lubią pokazać, że to oni mają tu władzę. My kobiety tylko im służymy.
Nagle zdała sobie sprawę z tego co powiedziała i spuściła wzrok, wycofując się.
- Weź co chcesz, ja muszę do dzieci.
- Spokojnie. Ty jesteś kobietą, ja jestem kobietą. - Kiwnęła porozumiwawczo głową. Przynajmniej miała nadzieję, że porozumiewawczo.
Cofała się, kręcąc głową.
Jeanne stała nie rozumiejąc co się właściwie stało. Czego dziewczyna się boi.
- Ale przecież ja ci nic nie zrobię.
- Nie mogę z tobą rozmawiać. Musisz się przebrać. Nie możesz tak wyjść! Ta druga kobieta, ubrana lepiej.
Dziewczyna nagle odwróciła się i weszła do drugiego pomieszczenia, gdzie zaczęło płakać jakieś dziecko.
Jeanne oczywiście zapuściła żurawia do drugiego pomieszczenia. Opórcz dziewczyny, z którą rozmawiała było tam niemowlę, kilkulatek i jeszcze jedno starsze, tak na oko dziesięcioletnie dziecko. Ale szybko została wyproszona stamtąd.

Jeanne trochę rozumiała tę małą. Obcy, w dodatku uzbrojeni w jej domostwie, dlatego nie miała pretensji o jej zachowanie. Bała się i to wszystko.
Øksendal rozejrzała się po kuchni, jeżeli tak można było nazwać pomieszczeni, w którym się znajdowała. Podeszłą bliżej do baniaka wskazanego wcześniej przez dziewczynę. Fachowym okiem przyjrzała się zawartości. Niby miała to być woda, ale pani biolog nie zaryzykowałaby wypicia tego bez wcześniejszego przeanalizowania jej składu, a że miała ku temu odpowiednie narzędzia, to i tak zrobiła.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline