Wątek: Kwiatki z sesji
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2013, 13:13   #250
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Z wczorajszej sesji w shime przez skype. Było więcej ale pamięć już nie ta

Spotkanie starych znajomych hibernatusa (H) i żołnierza gladiatora o niezbyt przyjemnej aparycji (ŻG).
ŻG: No, jeszcze żyjesz. To nauczyłeś się pewnie trochę o świecie.
H: Żeby na przykład nie mówić skąd się jest. Albo chcą mnie zamknać w klatce albo torturują pytając gdzie jest ten bunkier z przedwojennym sprzętem.
ŻG: Czemu? Ja nie mam z tym problemu. Może dlatego, że nie pochodzę z bunkra.
H: Ja też nie ale oni tego nie łapią. Do tego jak Ciebie widzą to pewnie krzyczą: "O Jezu! Niedźwiedź!" I wbijają na drzewa.

ŻG próbuje sprzedać dla H camelback.
ŻG: No! Tu wlewasz wodę i pijesz z tego pręcika.
H: Nie będę ciągnął z pręcika.

Wyszło, że w okolicy są ludzie pustyni. Gracz prowadzący ŻG zastanawia się czy jego postać miała z nimi wcześniej kontakt.
ŻG: Chyba dobrze dogadywałem się z tamtymi wiochmenami w ruinach...
MG: Tymi, których zabiłeś?

Znowu dyskusja o wcześniejszych wydarzeniach gdy ŻG podróżował z pewnym najemnikiem i spotkali pewnego podróżnika. Wywiązała się pyskówka a potem strzelanina. ŻG obezwładnił podróżnika a najemnik go odwalił bo tamten im groził.
ŻG: Uspokoił by się...
MG: Uspokoił. Po kulce w łeb.

W jednej z osad ludzi pustyni sporo namieszał syn wodza.
H: Pasem takiego i zmądrzeje.
ŻG: Ale jak tak możesz... Nie znasz tych czasów.
H: Ten środek wychowawczy działał przez ponad 2000 lat, czemu miałby przestać przez 30?
ŻG: Podam ci przykład. Mój ojciec był gladiatorem i nigdy mnie nie bił pasem.
MG: Nie, młotem budowlanym a Ty próbowałeś oddać mu siekierą strażacką.

Okazało się, że w drugiej osadzie ŻG obił kiedyś trzech miejscowych. Jeden z nich chce pojedynku. Rach, ciach, Indianiec niezdolny do dalszej walki. Dwóch następnych się szykuje.
ŻG: Nie ma tu jakichś limitów?
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem