Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2013, 12:09   #166
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Po prawdzie to Ketil nie spodziewał się, że elfony będą chciały się ładować do tunelu całą krypą. W dodatku pod prąd. Choć nie było co ukrywać, że właśnie ten głupi w rozumieniu krasnoluda ruch dał im tak potrzebny czas. Dzięki temu mogli dotrzeć pierwsi do wejścia do tunelu i odnaleźć pozostawioną przez elficę łódź.

Krasnolud dość szybko załapał o co w tym całym wiosłowaniu chodzi i wywijał pagajami, aż miło. Ranny Helv coś tam pomagał, a reszta robiła za balast. Później niestety sprawy się pokomplikowały. Elfy deptały im po piętach i dzielny wiedźmiarz postanowił je powstrzymać. Ketil z uznaniem przyjął jego pomoc. W jego oczach chłopina się całkiem już zrehabilitował. Jednak porządny chłop, choć idiota.

Czasu mieli rozpaczliwie mało. Na szczęście Ketil dość szybko znalazł beczkę z prochem i pistoletami.
- Szkoda kurwać, że się na strzelaniu z tego nie znam. – stęknął przesypując proch do dwóch mniejszych baryłek bardziej poręcznych do dźwigania.

Nieznajomość broni palnej nie przeszkodziła mu przywłaszczyć sobie jednego pistoletu. Cenny był. Po prostu żal było zostawić.

Szacując jaki ładunek będzie potrzebny do wysadzenia filara wkręcał w otwór szpuntowy lont.

- Saskia! Rusz się kobieto i daj Kriegerowi coś do mordy nim skapieje. – warknął – Każdy się może przydać.

Gdy już byli gotowi z powrotem popłynęli tunelem. Niestety elfy też. Nigdzie nie było widać wiedźmiarza. Nie na długo powstrzymał mroczniaki, kto wie może sam już zginął?

Ketil szybko ocenił sytuację.
- Ktoś musi podbiec i podłożyć baryłkę pod filar. Reszta będzie strzelać do elfiaków. Jakiś chętny? – spytał z nadzieją w głosie.
Misja wydawała się samobójcza, ale w końcu w drużynie znalazłoby się kilku heroicznych narwańców. Chyba.
- Dam swoją tarczę. – rzucił na zachętę rychtując kuszę.
- Nie strzelać na oślep. Tylko do tych co będą mierzyć do samobój … eee … znaczy bohatera.
Poprawił się szybko.
- Kuśki w górę Panowie. – rzucił ku pokrzepieniu serc – Kto elfy morduje, ten Grungniego raduje!
 
Tom Atos jest offline