Widząc von Waltera powalonego na ziemię w Zirnigu zawrzała krew.
Szlachta imperiom tarza się w kurzu starając zyskać pomoc od człowieka, którego kraj jest atakowany. Pomoc kislevczyaka dla ratowania Kislevelu przed mutantami. Pomoc dla pracującego w polu chłopa, szyjącego buty szewca, ważącego piwo karczmarza. Pomoc dla tancerki, matrony i panien na wydaniu. Wojaka Kislevu trza prosić o ratowanie Kislevu ?!?
On jednak nie chce ratować swoich ludzi, ani wesprzeć lepszych od siebie w walce z chaosem. Zgorzkniały, stary, zapatrzony w niegdysiejsze czasy, niezdolny do działania, zdziadziały cap. Kastrowany cap. - Zakarev! - krzyknął wściekłym głosem - Jam cię pierwszy wyzwał na ostre. Ustąpiłem wyższemu szarżom, alem dalej gotów stanąć z Tobą na ubitej ziemi. Tyś zwykła szumowina równa przekupnym zniewieściałym szlachetkom z piórkiem w czapie i takim samym w dupie, skoro na wojaczkę nie chcesz ruszać. Żołnierz ci szkoda, a mieszczan i chłopów za których krwawicę żołd dostajesz to już nie szkoda? Stawaj! Już ja ci pokaże co honor, co duma!
Khazad wyszarpnął topór splunął w dłonie i staną w miejscu gdzie wcześniej stał jego przełożony. Z jego oczów tryskał pioruny gniewu. |