Gaston zignorował wołanie Wolmara. Paląca się mikstura zapewne odcięłaby ich od wejścia do głównego pomieszczenia, a nie o to im przecież chodziło. Mimo to położył jedną, gotową butelkę oleum na ziemi, gdyż bał się jakiegoś ataku kultystów od tyłu. W razie czego można by ją szybko odpalić od płonących pochodni w krużgankach.
Teraz nie pozostało im nic innego jak tylko szybko wykończyć blaszaków i to w sposób konwencjonalny. Gaston napiął łuk, odmówił krótką modlitwę-prośbę do Ranalda i posłał strzałę w kierunku wrogów. |