Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2013, 20:56   #1
Morior
 
Reputacja: 1 Morior nie jest za bardzo znanyMorior nie jest za bardzo znany
[Bleach - Storytelling] Wojna Dusz

Tadayie Judama
Tadayie jak zwykle skrupulatnie wypełniał swoje obowiązki. Siedział właśnie przy biurku i wypełniał raporty. Już kończył swoją pracę. Zostało mu tylko kilka stron. Postanowił, że gdy skończy swoją robotę, poćwiczy szermierkę. Jego plany przerwał jednak niespodziewanie wchodzący do jego gabinetu podwładny.
- ofcerze Tadayie Judama! – rozpoczął.
- przejdź do rzeczy… - rozkazał wypełniający raporty shinigami.
- kapitan dowódca Vadas Hari wzywa cię do siebie- dokończył.
- rozumiem, możesz iść – stwierdził Tadayie.
Shinigami posłusznie wyszedł z gabinetu. Judama powolnie wstał z krzesła i poszedł porozmawiać ze swoim kapitanem. Po chwili był już w jego biurze.
- Nadchodzą ciężkie czasy, Tadayie… - użalał się wszechkapitan.
- Chodzi o śmierć kapitana…? – zapytał 3. Oficer.
- Hm? – mruknął Vadas.
- Przepraszam, nie powinienem pytać, to nie moja sprawa – wytłumaczył się Judama.
- Nie szkodzi, po prostu chciałbym, abyś bez względu na wszystko, robił to, co uważasz za słuszne, wkrótce już nic nie będzie takie, jak przedtem – wyjaśnił dowódca 1. oddziału.
- Po to mnie wezwałeś, kapitanie? – zapytał Tadayie
- Nie, w świecie ludzi odkryto nadzwyczajną liczbę hollowów. Z różnych oddziałów zbiera się zespół, który ma się tym zająć. Chcę, abyś w tym uczestniczył. Nabierzesz trochę fachu w walce. Pamiętaj, puści giną od ostrza miecza, a nie od wypełniania raportów. Jutro o świcie, wraz z resztą wyruszysz do świat ludzi. Powodzenia – wytłumaczył kapitan.
-Tak jest! – powiedział Judama i opuścił biuro kapitana głównodowodzącego.

Faust Shibaha i Koji Aizawa
Kapitan Masama Verand zwołał zebranie. W kółku dookoła dowódcy zebrała się znaczna część drugiej dywizji. Kapitan opanowanym głosem rozpoczął przemówienie.
- Potrzebuję kilku osób do pewnej misji – zaczął dowódca.
W pomieszczeniu panowała grobowa cisza.
- Hej, co z wami? Jeszcze tydzień temu bilibyście się, kto ma wziąć w niej udział.
- Tydzień temu, była tu z nami jeszcze jedna osoba – stwierdził Koji.
- Hm… Rozumiem wasz ból, obiecuję, że zabiję tego, kto to zrobił, ale nie możemy wiecznie żyć tym wydarzeniem – wytłumaczył kapitan.
- W takim razie ja pójdę – powiedział Aizawa, wchodząc do środka okręgu.
- Ktoś jeszcze? – zapytał dowódca 2. oddziału.
- Ja! – krzyknął wysoki mężczyzna w krótkich włosach.
Była to znana wszystkim osobistość. Jego zadanie polegało na zbieraniu informacji na temat innych shinigami. Posługiwał się on pseudonimem orzeł. Jego tożsamość oraz prawdziwe imię i nazwisko znali tylko kapitanowie oraz członkowie 2. oddziału.
- Nie, ciebie potrzebuje do czegoś innego.
Kapitan rozejrzał się dookoła i zatrzymał wzrok jednym z jego podwładnych.
- Ty – powiedział wskazując palcem.
- Tak jest – odpowiedział Faust Shibaha.
- Wyruszycie do świata ludzi jutro nad ranem – rozkazał kapitan.

Mant Hakara
Mant stał przed drzwiami do gabinetu swojego kapitana. Wziął głęboki wdech i zapukał.
- Zajęte! – odpowiedział przez drzwi Vaneli Torus.
3. oficer wszedł do środka.
- Mówiłem, że zajęte! – stwierdził dowódca, trzymając nogi na stole.
- Myślałeś, że odejdę? – zapytał Mant.
- Miałem taką nadzieję, nie musiałbym wtedy wysłuchiwać twojego pieprzenia – stwierdził Torus.
- To by znaczyło, że nie miałem nic ważnego do powiedzenia – powiedział oficer.
- I tak nie masz, gdybyś miał, przeszedłbyś już do rzeczy. Nie wspomnę już o tym, że ty nigdy nie masz nic ważnego do powiedzenia.
- Nigdy? Nawet wtedy, gdy powiadomiłem cię o śmierci kapitana 7. oddziału?
- Widocznie inaczej rozumiemy pojęcie „coś ważnego”. Po co właściwie przyszedłeś?
- Jutro nad ranem wyruszam na misję do świata ludzi.
- Serio? Zawracasz mi dupę taką pierdołą? Oczekujesz, że cię przytulę i powiem, że będę tęsknił?
Kapitan wyciągnął przed siebie rękę. Powietrze zrobiło się cięższe, a ogromne reiatsu przytłoczyło oficera. Rozległ się huk, a stojące za Mantem drzwi otworzyły się na oścież.
- Chcesz coś jeszcze, czy już wychodzisz? – zapytał dowódca.
Oficer bez słowa opuścił gabinet swojego kapitana.

Kanezane Sugawara i Rei Aoki
- Rei… - szepnął Sugawara.
-Rei? – powtórzył.
- REI! – krzyknął.
- Co jest? Czemu mnie budzisz? – zapytała oficerka.
- Kapitana nadal nie ma – oznajmił porucznik.
- Znajdzie się… - odpowiedziała zaspana Rei
-Nie ma go już drugą noc, poza tym nie o to chodzi.
- To nie pierwszy raz kiedy znika.
- Nie pamiętasz, że jutro o świcie mamy misję? To oznacza, że w oddziale nie będzie ani kapitana ani nas. Swoją drogą, mam wrażenie, że coś przed nami ukrywają. Inni dowódcy znają jego tajemnice, ale każdy milczy. Chyba nie liczą, że sam nam o niej opowie. Widziałaś kiedyś jak walczy. Ja nie widziałem nawet jego miecza. Wydaje mi się, że kapitan może mieć coś wspólnego z… Rei? Ty śpisz? Znowu zasnęłaś?
- Ech… Co? Tak, tak… - odpowiedziała Rei Aoki przekręcając się na drugi bok.
- Nieważne… Śpij, jutro czeka nas trudne zadanie…
Po tych słowach Sugawara wyszedł z siedziby 5. oddziału.

Nishimura Kyousuke
Nishimura siedział na uboczu Seireitei. Z dala od zgiełku, z kataną na kolanach medytował i rozmawiał ze swoim zabójcą dusz. Jego długie czarne włosy zafalowały od wiatru. Nie było to zjawisko atmosferyczne. Kyousuke wiedział, że właśnie ktoś przeszedł obok niego z wielką szybkością. To mogła być tylko jedna osoba.
- Co tu robisz Aida? – zapytał Nishimura.
- Pani kapitan Aida, nie spoufalaj się – odpowiedziała.
- Mam dla ciebie pewne zadanie, myślę, że taka akcja nauczy cię więcej niż siedzenie tu bezczynnie – kontynuowała.
- Spędziłem już sporo czasu patrolując miasta – odpowiedział Kyousuke.
- To nie zwykły patrol. Wykryto nadzwyczajną liczbę hollowów w jednym z ludzkich miast. Mógłbyś się tym zająć – powiedziała Aida.
- Tak jest, pani kapitan.

Harukaze Kazuto, Shōnetsu Jigoku i Kageyama Manzo
- Spokojnie, musimy zachować zimną krew – uspokajał innych Kazuto.
- Mówisz jakby śmierć kapitana nic dla ciebie nie znaczyła… - stwierdził Manzo.
Zapadła niezręczna cisza. Przerwał ją dopiero dźwięk otwieranych drzwi. Do siedziby wszedł znany wszystkim, brodaty kapitan.
- Ciągle o tym myślicie? – zapytał Hiniga Sabo, ale nie uzyskał odpowiedzi.
- Ech, myślę, że powinniście się czymś zająć.
- Niby czym? – zapytał porucznik.
- Hm… Jutro nad ranem kilku shinigami wyrusza na misję do ludzkiego miasta. Myślę, że moglibyście się tym zająć – zaproponował brodacz.
- Rozumiem, że milczenie oznacza zgodę? Jutro ma was tu nie być, musicie się czymś zająć. To rozkaz.
Pamiętajcie, jutro nad ranem – dokończył kapitan.
Członkowie oddziału tylko spoglądali na swoje twarze i kiwali głową na znak zgody.

Ika Dearu
Wewnątrz biura unosił się okropny zapach przeróżnych substancji, panował tam straszny bałagan.
- Po co mnie wzywałeś? – zapytał Daeru swojego kapitana.
- hciałem porozmawiać – odpowiedział.
- O czym?
- Mam dla ciebie zadanie, jutro pójdziesz do świata ludzi i zajmiesz się pewną sprawą – objaśnił.
- Dlaczego ja? Może to zrobić każdy. Masz jakiś cel w tym, abym to ja tam poszedł – zgadywał Ika Daeru.
- Podoba mi się twoje myślenie. Nawet gdybym miał jakiś powód, a nie mam, to i tak byś się o nim nie dowiedział poruczniku – zapewnił kapitan.
- Ja wiem swoje.
- Zapomniałbym, weź to.
Kapitan rzucił czarnym workiem w porucznika.
- Co to?
- To szaty maskujące reiatsu, przydadzą się wam.
- Przed kim mamy się ukrywać, przed pustymi? – zapytał porucznik.
- Za dużo chcesz wiedzieć, po prostu weź to. Powinno ich być dokładnie tyle, ile uczestników misji. Rozdaj im to jak ich spotkasz, chyba, że chcesz to nosić przez cały czas.
- Ale…
- Nie zawracaj mi już głowy, mam coś ważnego do zrobienia, po prostu idź.

Scarlet Rose
- Oficerze Scarlet Rose! - krzyknął porucznik 13. oddziału.
- Tak?
- Masz ochotę na wycieczkę po ludzkim mieście?
-Eee…
- Nieważne, to nieistotne. Po prostu pójdziesz tam jutro nad ranem, zrozumiano?
- Ale dlaczego ja? – zapytała Scarlet.
- Kapitan rozkazał udać się tam mnie, ale mam lepsze rzeczy do roboty.
- Gr… - zawarczała.
- Nie denerwuj się, potraktuj to jak trening, zresztą traktuj to jak chcesz, po prostu tam idź, to rozkaz.
- Nie próbuj dyskutować – przerwał porucznik, zanim Scarlet zdążyła cokolwiek powiedzieć.
- Wypocznij dobrze przed jutrzejszą misją! Musisz być wypoczęta i pełna sił! – powiedział ironicznie.

Wszyscy
Nad ranem cały zespół wyruszył na misję. Szybko zlokalizowano reiatsu dwóch grup hollowów. Nie chcąc się rozdzielać, najpierw shinigami skierowali się w stronę większej grupy. To co zobaczyli przekroczyło jednak ich najśmielsze oczekiwania.

Po mieście chodziło 6 Menosów Grande. Shinigami szybko przegrupowali się i przystąpili do walki.
 
Morior jest offline