Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2013, 10:50   #23
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Czarnowłosy mężczyzna przez chwilę zastanawiał się nad tym, co zasłyszał od ostrzyżonego sojusznika. Woda nordyckich słow lała się na jego mentalny młyn, wprawiając go w zgrzytliwy ruch. Trzeba przyznać, że z poczkątku Jean-Luc był dość sceptyczny. Czuł, że bez większych problemów zająłby się sprawą sam, nie mieszając w to innych Kainitów. Wierzył we własne umiejętności. Naiwnie chciał dowieść pozostałym, że on także się do czegoś nadaje. Fenrisulfr posiadał jednak nieco racji. Dwóch wędrowców wciąż jest w stanie nie zwracać na siebie uwagi, jednocześnie zapewniając jeden drugiemu bezpieczeństwo. A to zdawało się być teraz ich najcennniejszą walutą... zwłaszcza, że podróżnicy pokonali nie tylko przestrzeń, ale i czas. Do tego dochodziły również problemy, które mogą zaistnieć z powodu marnie kontrolowanego zachwytu i otępiałej fascynacji pięknem. Przekleństwo jego linii krwi było przy obecnych realiach wyjątkowo niebezpieczne. Nawet teraz utrzymanie abstrakcyjnego odczucia w ryzach sprawiało pokaźny problem. Zagrożenie nie ustępowało, wciąż czając się na granicy świadomości. Musiał stąpać ostrożnie, w razie potknięcia licząc na pomocną dłoń sojusznika. Smukły palec francuskiej dłoni kilkakrotnie przemknął po wargach swojego właściciela, kiedy ten kontemplował potencjalne problemy jakie mogą zaistnieć po drodze. Plan zaczął się klarować, nabierać kształtów.
- Niech i tak będzie. Jako, że zostanie tutaj nie wchodzi w rachubę, we dwóch wyruszymy w poszukiwaniu schronienia odpowiedniego dla całej naszej grupy. Wrócimy dwie godziny przed wschodem słońca, aby zabrać tam resztę. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że przyniesiemy ze sobą dobre wieści.
Postawa paniczyka wskazywała na opanowanie, ale zawdzięczał je tylko ojcowskim poradom. Świat zewnętrzny wzywał go, wabił syrenim śpiewem. Wystarczył jeden zły krok aby roztrzaskać się na chropowatych skałach niezliczonej liczby nieznanych dotąd doznań. Ponownie odgradzając się od destrukcyjnych myśli, Jean-Luc ruszył do wyjścia.
 
Highlander jest offline