Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2013, 00:03   #98
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Willam przez ułamek sekundy miał zamiar prostować słowa Lorda Dowódcy jakoby zarządca rzucał na Ser Osę oskarżenie. Ale tylko przez ułamek… potem uznał, że Stary po prostu przyjął taką retorykę. Słyszał co powiedział Septa. Rozumiał co powiedział Septa. A co z tym zrobił i jak to przedstawiał to już nie kłopot maluczkiego koniarza. Marban dbał o interesy Nocnej Straży najlepiej jak potrafił… dużo lepiej niż taki bękart jakim był Snow by potrafił. Przynajmniej w to chciał wierzyć Septa.

***

Nie celebrował wyjazdu. Trzeba było jechać i ni jak nie było możliwe się z tego wymiganie to wsadził dupsko w kulbakę i szturchnął konia w boki. Ruszył. A za nim reszta. Wiedzieli którędy będą jechać i kto jakie ma zająć miejsce. Niby okolica nie powinna stwarzać zbyt wiele zagrożeń ale ostatnie dni pokazały, Mur ani dla Dzikich ani dla Skagosów nie stanowi zapory nie do przejścia. Ostrożność była wskazana… ale nie po to mieli dwie chodzące legendy Straży żeby dać się zaskoczyć.

Pojawienie się Gerolda Smalwooda z takimi rewelacjami było równie wyczekiwane przez Septę jak sraczka. Bogu ducha winny, skazany na dowództwo i poselstwo zarządca połowy z tych informacji nie zrozumiał a połowy wolałby nie słyszeć. Czaszka to Czaszka tamto, to było jakieś toczące się nieszczęście… cholerny Dziki, wrzód na tyłku straży. Szła zima a temu się krew zagotowała. Na zimę się nie robi takich głupot! Każdy o tym wiedział… jak widać oprócz Czaski. Psia jego mać.

Niemniej jednak owe cuda na kiju a raczej zwierciadła na wieży nie wiele mówiły Sepcie. Coś mu się obiło o uszy, że jakieś dziwactwa Kamyk z córką Starego znaleźli ale w sumie w tym mętliku, zadymie i sprawie z końmi niewiele do niego dotarło. Może teraz był czas na to… w końcu powinien wiedzieć to i owo. Zbliżył się do Alysy i właściwie zrównał się z nią strzemieniem. Jechał nogę w nogę. Nie koniecznie był zainteresowani aby Skagosi trzymający się na uboczu słyszeli ich rozmowę. – Co to za tałatajstwo o którym mówił Smalwood? Skąd to się wzięło i po co było. A właściwie przed czym to była ochrona?

Na zakończenie ich miłej pogawędki postanowił też wygłosić kilka oczywistości - Wiesz, że jak coś ci się stanie to Stary nas wszystkich wykastruje? Wiesz, że jak ktoś będzie się chciał dobrać do Lorda Dowódcy to ty będziesz najlepszą okazją do tego? No co się tak na mnie patrzysz? Odpowiedział Septa na zdziwiony wzrok Alysy. – Wiem, że wiesz… ale chciałbym żebyś o tym pamiętała. Bo chcąc nie chcąc tylko ty jesteś niezastąpiona… i paradoksalnie szantaż jakiemu została poddana Moraud może się na tobie cholernie źle odbić.

***

Zapewne jak inni spodziewałby się szybciej jednorożca niż plenia… tym bardziej, że krzyki Morta dawały do zrozumienia, że potrzebuje natychmiastowego wsparcia. No ale jak widać Mortowi do bycia zwiadowcą było tak samo daleko jak Sepcie do bycia Lordem Dowódcą.

Taką chmarę robaków łażącą jak jeden wielki robal Septa widział po raz pierwszy. Ba słyszał o czymś takim i jakie to rzekome nieszczęścia zwiastuje… ale nawet jakby nie zwiastowało to każdy trochę rozgarnięty człowiek wiedział, że jak nie musi się babrać z robactwem to się nie powinien babrać. Ale jak widać Mort do takich się nie zaliczał. – Młody, weź się od tego odpieprz z łaski swojej, rusz w swoją stronę bo jak cię to oblezie to zostanie po tobie tylko czarny płaszcz. W dodatku pełen robaków czyli bezużyteczny dla straży i braci.

- Szukajmy tego noclegu nim się ściemni. Zakomenderował.
 
baltazar jest offline