Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2013, 20:36   #19
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Czasami arabskie stroje kobiece okazywały się całkiem przydatne. Przynajmniej nie musiała wąchać ryby, którą handlarz podsunął jej gorliwie do twarzy. Niestety na tym kończyła się jego usłużność. Zdobycie informacji na temat dostawcy czy środków transportu pomiędzy tym miastem a Mogadiszu okazało się dość trudne. Poza informacją o autobusach kursujących teoretycznie co godzinę i w ich przypadku raczej niemożliwych do użycia, nie uzyskała nic przydatnego.

Przechadzała się dalej, na modłę tutejszych kobiet trzymając kosz na głowie i oglądała wystawione towary, przysłuchując się prowadzonym rozmowom. Próbowała odsiewać, wyłaniające się z morza przetwarzanych przez procesor słów, wieści. Dwa tematy były zdecydowanie interesujące. Po mieście najwyraźniej rozeszła się już wieść o ich przybyciu. Choć nikt nie miał pojęcia kim byli, poszukiwano grupy białych, których podejrzewano o konszachty z tutejszym rządem. Biorąc pod uwagę panujące w Somalii antagonizmy i stale powiększającą się nienawiść do władzy, nie mieli wielkich szans, by wytłumaczyć po co tutaj w rzeczywistości przybyli, a nawet gdyby, trwało by to pewnie zbyt długo, a czas był właśnie tą walutą, której najbardziej im brakowało. To była jednak tylko niedogodność, choć mogła diabelnie utrudnić im życie, nie przybliżała do rozwiązania sprawy.
Co innego druga informacja, związana z nowym rodzajem narkotyku szybko rozprzestrzeniającego się po mocno uzależnionym od używek świecie. Jakoś samo nasuwało się powiązanie pomiędzy środkiem, który pojawił się niespodziewanie kilka dni temu, a pracownikami Umbreli opuszczającymi w pośpiechu tajną bazę. To mogło oznaczać cholerne kłopoty, jeśli nagle na ulicach pojawią się jakieś mutanty! Może i bezpośrednio po spożyciu substancja nie pozostawiała efektów, zdecydowanie nie należało jednak ufać w środki, wytwarzane przez tę korporację.
Shade postanowiła zdobyć nieco tajemniczego środka. Niestety cena u handlarza, który przechodził obok dyskretnie potrząsając niewielkim pakiecikiem ze słowami „piasek” na ustach, okazała się zbyt wysoka. Nie zabrała ze sobą wiele tutejszych pieniędzy, a i tak większość wydała już na zakupy. Trzeba było zastanowić się nad innym sposobem zdobycia substancji. Należało się też spieszyć. Wokół pojawiało się coraz więcej ludzi z bronią, którzy z uwagą przyglądali się ludziom.

Przez chwilę wędrowała w niewielkim oddaleniu za handlarzem. W końcu udało mu się znaleźć klienta. Dość młody, przeraźliwie chudy, może dwudziestokilkuletni mężczyzna o rozbieganych oczach i nerwowych ruchach dłoni, który zakupił towar bez wahania płacąc żądana sumę, był doskonałym źródłem zaopatrzenia. Tym bardziej, że od razu ruszył w kierunku jednej z wąskich uliczek otaczających targowisko, cały czas trzymając cenny zakup w zaciśniętej dłoni.
Szczęście sprzyjało Shade. Ulica była całkiem pusta. Ruszyła za nim szybkim krokiem cały czas przytrzymując lewa dłonią kosz z owocami. Prawą wsunęła do rozciętej kieszeni i wyjęła z niej nóż. Podrzuciła go zręcznie w powietrzu chwytając za ostrze. Narzędzie miało ciężki, idealnie wyważony trzonek. Nie miała potrzeby zabijać tego człowieka. Podeszła szybkim krokiem próbując poruszać się bezszelestnie. Niestety w ostatniej chwili jakiś poruszony jej stopą kamień zaniepokoił mężczyznę. Odwrócił się w jej kierunku. Początkowe zaskoczenie zastąpił strach, gdy rozpoznał narzędzie w jej dłoni. Nie miał już jednak czasu na unik. Dziewczyna z zadziwiającą szybkością uderzyła precyzyjnie we wrażliwe miejsce na głowie. Niestety zdążył jeszcze krzyknąć głośno zanim osunął się nieprzytomny na ziemię.
Val wsunęła nóż do kieszeni. Ukucnęła lawirując koszem i podniosła pakiecik z „piaskiem” leżący na ziemi obok rozwartej dłoni. Nad sobą usłyszała podniecone głosy. Najwyraźniej ktoś wyjrzał przez okno. Podniosłą się szybko i ruszyła szybkim krokiem w kierunku targu. Po kilkunastu krokach odwróciła się zerkając za siebie. Nikt jej nie ścigał. Dwóch mężczyzn pochylało się nad leżącym człowiekiem. Najwyraźniej obszukiwali go dokładnie. Sępy. Cholerny trzeci świat i jego bezwzględność. Fakt, że potrafiła się do niego tak dobrze przystosować nie stanowił powodu do dumy. Z taką myślą wmieszała się w tłum i spokojnie ruszyła z powrotem w kierunku kryjówki.
Trzeba było ostrzec pozostałych o przeszukiwaniu domów. Najwyraźniej tuman kurzu na jadącymi z Mogadiszu pickupami skrywał w sobie więcej niż jedną ciężarówkę, w której kryli się ludzie sprawdzający teraz sukcesywnie wszystkie domy w okolicy.

***


Dotarła bez problemu nie niepokojona przez nikogo. Kobieta wracająca o tej porze z targu z koszem wyładowanym zakupami nie wzbudzała zainteresowania.
Niestety w kryjówce zastała napięta sytuację, którą już od progu sklasyfikowała jako specjalistki kontra ich ochrona pierwsze starcie. Zabawne, że trafiło akurat na Kane'a, który z nich wszystkich był najspokojniejszym człowiekiem. Nie wiedziała o co poszło, ale trzeba było załagodzić sytuację. Kiedy podeszła do niej pani biolog przekazała jej zdobytą próbkę i spróbowała porozmawiać o zaufaniu. To nie była prosta sprawa. Na zaufanie należało sobie zasłużyć. Przynajmniej na początku zawsze pojawiały się tarcia. Doskonale więc rozumiała obiekcje kobiety i jej opory. Dlatego na wszelki wypadek wspomniała Foxowi by miał oko na to co się będzie działo w kryjówce po ich wyjściu.
- Jeanne – powiedziała do pani biolog – kupiłam nieco owoców. Przydadzą się na pustyni. Jak wyjdziemy zapakuj je do naszych bagaży. Mam jeszcze jedna prośbę. Odwróć na chwilę uwagę naszej gospodyni i dziecka. Muszę włączyć kombinezon maskujący, a wolałabym by nikt postronny nie widział jaką dysponujemy technologią.
Kane'a poprosiła by zrobił to w przypadku przewodnika.

Kiedy nikt postronny nie mógł zobaczyć co robiła zdjęła pospiesznie czarna szatę. Wyjęła nóż z kieszeni i ponownie ukryła go w specjalnej pochwie na udzie. Z przodu za pasek wsunęła niewielki pistolet zabrany z ekwipunku i przykryła go górną częścią stroju. Teraz miała na sobie tylko ściśle przylegający do ciała skafander w cielistym kolorze, niewiele różniącym się od koloru jej skóry. Nie było też widać kilku niewielkich noży na przedramionach umocowanych w specjalnych uchwytach. Naciągnęła na głowę elastyczny kaptur i uruchomiła przycisk aktywacyjny. W ciągu kilku sekundy jej ciało dosłownie rozpłynęło się w powietrzu na oczach tych, którzy mieli okazję na nią spoglądać. Wig otworzył drzwi kłaniając się żartobliwie przed pustką. Shade uśmiechnęła się lekko, choć nikt nie mógł już zobaczyć jej uśmiechu, Wig zawsze lubił błaznować.
Wyszła na ulice i skierował się do miejsca, w którym według słów Foxa stał pickup. Szła ostrożnie, by niepotrzebnie poruszony kamień nie zwrócił na nią niepotrzebnie uwagi, a także starając się schodzić z drogi osobom, które mogłyby się przypadkiem pojawić w jej pobliżu i wejść na „niewidzialną barierę”. Ponieważ szła jako pierwsza miała okazję rozeznać się spokojnie w sytuacji i cicho przedstawić wyniki tych oględzin swoim towarzyszom. Mieli niewiele czasu na opracowanie planu i wprowadzenie go w życie. Na szczęście doświadczenie nauczyło ich szybkiego podejmowania decyzji w takich sytuacjach.
W myślach już teraz próbowała sobie ułożyć zasady działania.
Miała nadzieję, ze w pobliżu samochodu nie będzie więcej niż dwie osoby. Wtedy miała szanse poradzić sobie sama. Przede wszystkim najpierw „unieruchomić” kierowcę lub osobę znajdująca się najbliżej samochodu. Potem szybko jego wsparcie. Niestety w tym przypadku nie obędzie się bez rozlewu krwi. Jedną osobę mogła ogłuszyć, podchodząc do niej bezpośrednio. W przypadku drugiej, stojącej w pewnym oddaleniu musiałaby użyć noża do rzucania. Nadal była jednak szansa załatwienia wszystkiego po cichu, bez ogniowej pomocy Kane'a i Wiga. Jeśli przeciwników będzie więcej, lub coś pójdzie nie tak, co niestety często się zdarzało, zachowanie ciszy nie będzie miało sensu, po jej pierwszym ataku. Wtedy będzie trzeba użyć broni palnej i granatów do osłony ucieczki.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 27-04-2013 o 17:05.
Eleanor jest offline