Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2013, 23:21   #3
mlecyk
 
Reputacja: 1 mlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłośćmlecyk ma wspaniałą przyszłość
Ile to już nocy minęło od kiedy po seireitei rozniosła się informacja o zajściach w siedlisku larw? Niewiele, lecz dość, by wszyscy już wiedzieli o domniemaniach, że zabójcą może być ktoś spośród shinighami. Zdrajca, czy to możliwe? Mimo tak brutalnych wieści w społeczeństwie wszystko przebiegało swoim normalnym torem. Było prawie tak jakby nic się nie stało.
Faust patrząc przez okno zastanawiał się nad tym jak normalnie wyglądało seireitei. Budynki nadal lśniły czystą bielą, przyciemnianą jedynie niewielką ilością drobnych chmurek na równie czystym niebie. Lekki wietrzyk niósł zapach kwiatu wiśni i dźwięk nieodległych rozmów. Tak jakby nic się nie stało, zupełnie jakby niedawno nie umarł dobry człowiek… dwóch dobrych ludzi i towarzyszy. Szczególnie niezręcznie się czuł ze świadomością, że stracił górującego nad nim oficera, który jako jedna z bardzo niewielu osób wiedziała dokładnie co potrafi. Uzupełniali się, doskonale się zgrywali, prawie czytali sobie w myślach i darzyli się przyjaźnią utrwaloną przez wiele lat wspólnego wykonywania zadań dla swojego kapitana.
Wspomniał ostatnią noc gdy siedząc w swoim biurze trzymał dłoń wyciągniętą tuż nad rękojeść Lierizou. Dłoń ta zaciskała się i rozwierała, zbliżała do łowcy dusz i oddalała, ale go nie dotykała. Miał świadomość, że jeśli chciałby, wystarczyło by złapać tą rękojeść i być może byłby w stanie pomóc. Być może mógłby wtedy „rozejrzeć się”. Ale tylko „być może” i tylko jeśli rzeczywiście sprawca znajduje się obecnie w seireitei. Ale wtedy musiałby wyznać swojemu porucznikowi, i nie tylko, jak działa jego zanpakutou. To może być ważna informacja.
Nie… - postanowił wtedy - nie mógł sobie na to pozwolić, to mogłoby obruszyć zaufanie, na które pracował te wszystkie lata od opuszczenia akademii. Dodatkowo nie wiedział czy ten sposób rzeczywiście by się sprawdził, są inne, lepsze sposoby, bardziej bezpośrednie. Mimowolnie się uśmiechnął na myśl o liczbie osób, które z pewnością wolą takie „bezpośrednie działanie”, wtedy z zadumy wyrwał go porucznik Verand.
- Ty – powiedział wskazując palcem.
- Tak jest – odpowiedział Faust Shibaha
- Wyruszycie do świata ludzi jutro nad ranem – rozkazał kapitan.


Po zebraniu jeden shinighami z drugiego oddziału, wysoki brodaty mężczyzna, podszedł do Fausta z szerokim uśmiechem.
- Faust! Karty dziś wieczorem, jak zwykle? – zapytał wyciągając dłoń w geście powitania.
- Niestety przyjacielu, nie dzisiaj. – odpowiedział nie obdarzając go nawet spojrzeniem i mimo, iż widział, że brodacz ma coś jeszcze do powiedzenia skierował się szybkim krokiem do swojego biura.


* * *

Kageyama Manzo i Faust Shibaha
Zaraz po przejściu przez bramę do świata żywych wiedział co ich czeka. Od razu uderzyły w niego fale reiatsu, kilka dużych i mocno zmasowanych punktów.
Puści – pomyślał – menosy, sześć, świetnie…
Wziął od Porucznika Dearu czarny płaszcz i zarzucił go na siebie możliwie najszybciej. Mimo tego, że bezgranicznie ufał osądowi swojego kapitana to przeklinał w duchu swoją obecność tutaj.
- Chociaż… - mruknął do siebie przygładzając krucze pióra wyrastające z głowy i myśląc o płaszczu otrzymanym od porucznika dwunastej dywizji - … może przydam się dziś do czegoś więcej.
Poczekał aż pierwsi shinighami ruszą do walki, wtedy wyciągnął swoją katanę zerkając na porucznika Manzo.
- Trochę za późno na moje podchody – ponownie powiedział do samego siebie, a następnie zawołał – Pokaż im prawdę, Lierizou.
Jego łowca dusz zmienił się w obłok czarnej pary by w jednej chwili skondensować się w czarne zagięte ostrze…
Faust wystartował błyskawicznie w kierunku głowy kolejnego menosa, wokół której pojawiły się trzy klony wykrzykujące niezrozumiałe formułki zaklęć. Shinigami nie chciał by pusty skierował cero w niego, podobnie jak nie chciał by uderzyło ono w miasto pod nimi.
- Lierizou, szybciej ! – wykrzyknął chwilę przed uderzeniem z całym impetem w maskę menosa.

Menos uderzył głową w oficera, gdy ten był w locie. Na jego masce pojawiła się niewielka szczelina, a shinigami bezpiecznie wylądował na ziemi. Pusty jednak dał się nabrać i zaraz po uderzeniu wycelował cero w jednego z klonów.

Faust zaraz po wylądowaniu spojrzał w górę by ocenić pęknięcie na masce pustego.
- Jasne, nie oczekiwałem przecież niczego innego. Ale mogę go zająć trochę dłużej.
Uniósł katanę i z całej siły uderzył w stopę potwora, który powoli spojrzał w dół i zobaczył kolejną iluzję. Faust już dawno był nad jego głową i znów ruszył z pełną prędkością by z impetem uderzyć w maskę, jak najbliżej powstałego wcześniej pęknięcia.

Manzo uśmiechnął się szeroko. Jego twarz wyglądała niczym księżyc w pełni.
Początkowo Manzo nie włączył się do walki. Za to z ciekawością obserwował atak Fausta, który zakończył się zadaniem menosowi niewielkich obrażeń. Co tu dużo mówić, menos był niebezpieczny. Być może wystarczająco by użyć shikai.
Ale póki co...
Manzo wprawnie użył podwójnego shunpo pojawiając się na ułamek sekundy po boku menosa by zmaterializować się za jego plecami. Gdy demon zaczął obracać się w jego stronę Kageyama ciął płynnie rozwiniętym tessenem. Cięciu towarzyszył głośny bojowy okrzyk.
-Ikuzo!

Menos zrobił krok do przodu i zdeptał klona, który uderzył go w stopę. Jego ruch spowodował niecelne uderzenie oficera Fausta i trafienie w korpus potwora. To wystarczyło, by pusty głośno zaryczał, nie spodziewając się kolejnego ataku. Kageyama ciął go w plecy, jeszcze bardziej go rozwścieczając. Zdenerwowany pusty wycelował kolejne cero, tym razem w prawdziwego Fausta Shibahe.

Faust miał tylko ułamek sekundy na reakcję, wyczuł, że za menosem pojawił się kolejny shinighami, skupił się maksymalnie by zdążyć użyć shunpo i uciec przed cero tak by jednocześnie zostawić za sobą kolejnego klona.
Oficerowi ledwo co udało się uniknąć cero.

Wtedy Shibaha pojawił się obok oficera Manzo.
- Manzo, odwrócę jego uwagę, w odpowiednim momencie uderzymy razem w maskę.
Kageyama skinął energicznie głową.
-Dobrze, Shibaha-san. Zaczynaj, ufam ci.
Faust machnął wolną ręką na znak, że jest gotowy, ponownie powołał do istnienia trzy klony przed menosem, sam odsunął się na odpowiednią odległość by mieć miejsce wziąć kolejny rozpęd. Gdy tylko menos zauważył krzyczące iluzje ruszył pełnym pędem w kierunku maski, równocześnie dając drugiemu oficerowi znak powodując złudny dźwięk, który mógł usłyszeć tylko on.
- Teraz!

Manzo widząc atak Fausta wykonał błyskawiczne potrójne shunpo pojawiając się na prawo, na lewo, a następnie przed maską demona. Idealnie koordynując atak zadał wspólne cięcie z Shibahą próbując rozpłatać ten wrażliwy punkt Pustego.
Zdezorientowany Menos jedynie obracał swoją głową, spoglądając na klony lub pojawiającego się po jego bokach oficera. Zupełnie nie spodziewając się nadchodzącego ciosu. Został niemalże rozcięty na pół. Jego ciało rozpłynęło się w powietrzu, a lekko wyczerpani oficerowie wylądowali na ziemi.

Faust wziął głęboki oddech ulgi. Spojrzał powoli na towarzyszącego mu oficera i spróbował się uśmiechnąć.
- Cieszę się, że się pojawiłeś, szczególnie, że dobrze się z Tobą zgrało, samemu nie najlepiej mi się pracuje...
-To była drobnostka Shibaha-san - Manzo skinął głową - Walka była prosta i mam nadzieję, że w trakcie trudniejszych starć będę mógł liczyć na twą pomoc.
Faust tym razem uśmiechnął się szeroko już bez oporów. Uniósł swojego łowcę dusz ukazując go w całej okazałości towarzyszowi.

- Wiedz, że ja i moje zanpakutou zawsze chętnie Cię wspomożemy. Zobaczymy teraz jak idzie reszcie?
-Oczywiście. Sprawdźmy czy nie trzeba im naszej pomocy.
Oficer skinął głową i wzleciał w górę zatrzymując się nad budynkami. Na razie był zadowolony z siebie i ze zniszczonego menosa. Nie było tak źle, choć byłoby dużo gorzej gdyby nie przyszła pomoc.
Zaczął się rozglądać za pozostałymi członkami drużyny.
 

Ostatnio edytowane przez mlecyk : 07-10-2019 o 13:33.
mlecyk jest offline