Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2013, 06:26   #22
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Earanor nie szukał przyjaciół ani towarzyszy własnej niedoli. Choć spotkanie z aż dwoma elfami, w ludzkiej osadzie, z dala od terenów leśnych elfów (nie wspominając o Ulthuanie) było niezwykłe, samotny wędrowiec nie oczekiwał, że pozna rasowych kuzynów lepiej. Miał to gdzieś. Nie byli mu do niczego potrzebni. Na krótkie i badawcze spojrzenia odpowiedział elfim powitaniem, lecz nie potrzebował niczego więcej niż zwyczajnej odpowiedzi. Siedząc w rogu izby obserwował otoczenie i gości. Kaptur na głowie pozwalał ukryć mu swoją tożsamość, co jak się niedługo potem okazało by niezwykle mądre.
Wieczór w gospodzie mieli urozmaicić najemnicy, którzy w ciągu kilku chwil zrobili w karczmie takie zamieszanie, że Earanor nie był pewien, czy to przypadkiem nie jakiś koszmar. Krzyki, hałasy a potem w końcu huk wystrzału i trup na środku gospody. Choć mina długowiecznego elfa wyrażała ogromne zdziwienie, skrywał to cień kaptura.
-Na bogów... Co tu się dzieje...- syknął pod nosem.

Smukłą, lecz zdecydowanie męską dłoń automatycznie położył na rękojeści swego miecza. Choć dla niepoznaki ułożył wygodnie nogi na stołku obok udając zupełnie obojętnego, czuł jak serce wali mu niczym młot kowalski w kuźni. Wiedział, że ludzie to głupie i porywcze istoty nie szanujące praw natury, jednak to co ujrzał przed chwilą niemalże go zatkało. Jakby tego było mało najemnicy wyprowadzili siłą córę martwego karczmarza ze sobą. Earanor nie był głupcem, wiedział co ją czeka, lecz to nie była jego sprawa. Chciał, by nią nie była. Ciągle uczył się obojętności. Powtarzał sobie, że jego sprawa jest najważniejsza i nie powinien zaprzątać sobie głowy innymi wydarzeniami. Po chwili, kiedy już myślał że sytuacja się uspokoi ostatni z najemników nakazał wynosić się każdemu przedstawicielowi innej rasy niż ludzka. Earanor nie szukał tutaj kłopotów, o nie.
~Zemsta... Zemsta...~ powtarzał w duchu by tylko nie mieszać się w tę sprawę.

Sytuacja się uspokoiła a on z ulga wypuścił powietrze z ust. Nieznajomy niziołek, którego rozkaz najemników również dotyczył głośno i butnie przedstawił swoje zdanie na temat zachowania pozostałych gości, po czym wyszedł z karczmy. Earanor wstał niespiesznie, podpiął do pasa kołczan, schował łuk pod płaszcz i wyszedł za malcem, nawet na chwilę nie ściągając z głowy kaptura. Chwilę po tym jak oburzony obojętnością ludzi, karzeł wyszedł z karczmy, przez te same drzwi wyłonił się samotny jegomość w zielonym płaszczu, z pod którego wystawał skrawek ukrytego pod nim łuku.
-Odważne słowa mały człowieczku.- rzekł chłodno, ściągając kaptur. Niziołek ujrzał łagodną twarz elfa o jasnych jak żyto włosy. Charakterystyczne uszy dawały jednoznacznie do zrozumienia, że osobnik ten był elfem. -Odważne, bądź głupie, zważywszy na okoliczności ich wypowiedzenia...- dodał po chwili, nie ukazując kompletnie żadnych emocji.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline