Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2013, 12:46   #25
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wszyscy

Noc minęła spokojnie. Ludzie Barona zapewnili nocną wartę tak Wy byście mogli z samego rana wyruszyć wypoczęci i gotowi do drogi. Księżyc świecił mocno na bezgwiezdnym niebie a każdy znalazł dla siebie wygodne miejsce i zasnął.

Tak więc wstaliście skoro świt. Dostaliście mapę oraz wskazówki jak najszybciej dotrzeć do obozowiska przy kopalni. Według słów Mercuccia, mapy oraz schematy kopalni powinny być na miejscu. Zaopatrzeni w dodatkowy prowiant mieliście już wyruszyć, gdy podeszła do was jakaś kobieta. Miała ponad trzydzieści kilka lat, a za nią stało małe dziecko. Kobieta złapała za rękaw elfkę i rzekła:

- Proszę...sprowadźcie mojego męża. Nazywa się Heinrich Krugg. Jest kowalem, ale z braku pracy zapisał się do pracy w kopalni. Zaginął tak, jak inni. Proszę dowiedzcie się co się z nim stało.

Wyruszyliście więc w podróż. Pogoda wam dopisywała, bowiem słońce świeciło mocno i przyjemnie grzało. Na wasze szczęście nim wzeszło ono w najwyższy punkt ,wy już wjechaliście na leśną ścieżkę. Galvin chyba najmniej się cieszył z tego, co jakiś czas mamrocząc coś pod nosem. Korony leśnych drzew osłaniały was przed piekącym słońce, a dookoła panowała cisza. Nic ani nikt was niepokoiło przez cały dzień. Od czasu do czasu mogliście posłuchać śpiewu ptaków, a delikatny lecz przyjemny wietrzyk rozwiewał wasze włosy. W końcu słońce zaczęło zanikać za horyzontem i noc miała nastać już wkrótce. Jak się okazało gdy zboczyliście troszkę ze ścieżki znaleźliście polankę, która idealnie nadawała się na obozowisko. Sama polanka była położona w pobliżu małego jeziorka.

Zaczęliście więc przygotowywać miejsce do spoczynku. Rozpaliliście nie duży ogień by nie przyciągnąć jakiś dzikich zwierząt, podzieliliście między siebie warty i zaczęliście szykować strawę. Rozmawialiście, choć niezbyt chętnie, spożywając raczej w milczeniu posiłek aż nadszedł ten czas, że większość z was udała się na swoje miejsce spoczynku.

Kolejne warty mijały spokojnie. Dookoła nie było żywej duszy i nic nie zapowiadało kłopotów. Każdy wstawał bez problemów na swoja wartę.


Dirk + Sioban

Świt zbliżał się nieuchronnie i Galvin was obudził. Przyszła kolej na waszą wartą. Co jakiś czas jeden z was wstawał i obchodził obóz, sprawdzając czy nikt ani nic do was się nie podkrada. Sioban akurat Ty miałeś “patrol” a Twoją uwagę zwrócił delikatny hałas. Z ręką na rękojeści broni udałeś się w tamtym kierunku i już chciałeś gwizdnąć, by Dirk dołączył do Ciebie lecz powstrzymałeś się. Hałas, a właściwie plus wody, sprawił że spojrzałeś w kierunku jeziora i zrobiłeś kilka kroków ku niemu. Początkowo myślałeś, że masz omamy, ale z każdym krokiem Twój uśmiech na twarzy poszerzał się. W jeziorze pływała a właściwie już wychodziła z niego Youviel. Elfka rzeczywiście była wysoka, bowiem mierzyła ponad 190 centymetrów. Krótkie kasztanowe włosy, rozpuszczone i nierówno ścięte ułożone były w nieładzie a w fioletowych oczach dostrzegałeś niesamowitą pewność siebie. Jej twarz mimo, iż naznaczona bliznami po zwierzoczłeku, nadal mogła uchodzić za piękną. Youviel była szczupła, a jej małe piersi były krągłe i jędrne nie naruszone przez upływ czasu. Twój wzrok zszedł na dół, na jej nieowłosione łono a potem na szczupłe, długie nogi. Krople wody spływające po jej nagim ciele przykuwały Twój wzrok, a każdy jej krok miał w sobie coś erotycznego.

Dostrzegła Cię i o dziwo nie zasłaniając się rzekła tylko:

- Będziesz tak stał się gapił czy pomożesz wytrzeć mi plecy ? - uśmiechnęła się zalotnie. Myślałeś, że to iluzja lecz jej głos i ciało, nagie ciało, było nad wyraz realne.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline