Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2013, 20:37   #20
Widz
 
Widz's Avatar
 
Reputacja: 1 Widz ma wyłączoną reputację
Dziękował w duchu Jeanne, za błyskawiczne przypomnienie co znaczy mieć cywila na misji. Marudziła, wtrącała się i kręciła pięknym noskiem idealnie, jak przykład żywcem wyjęty z filmów. Kane podjął krótką próbę przekonania jej, wątpliwie udaną. Zrzucić winę to mogła nawet na kino, w końcu przecież tam zwykle kobietki przeżywały, mimo idiotycznego zachowywania się przez bite dwie godziny. Nic nigdy nie przychodziło łatwo, toteż najemnik utrzymywał całkowity spokój. Widział to nie raz i nie dwa, przeżywalność tacy cywile mieli małą.

Miał już zerkać na umowę z Miracle, upewnić się, że podstawą wypłacenia pełnej kwoty jest przeżycie tych dwóch. Jeśli dobrze pamiętał, zawierała wpisy o próbkach z labu i ochronie, ale nie o potrąceniu z kwoty, jak nie wszyscy z Mogadiszu wrócą. Wszedł jednak Peter i O'Hara na niego skierował swoją uwagę, chwilowo ignorując biochemiczkę.

Kane przysłuchiwał się gadułowatemu Anglowi bez większych emocji na twarzy. Bez słowa zgodził się z tym, że nie było sensu się ukrywać. Należało działać.
- Jak mają radio, wezwą wsparcie. Trzeba im to uniemożliwić w razie czego. Jakieś szybkie EMP, Peter? Shade pierwsza, ja za nią. Wig trzymasz się na półdystans. Fox pilnujesz kobiet, przewodnika i okna, otwierasz ogień, gdyby były kłopoty. Nie zabijać, gdy nie będzie potrzeby. Dowcipy później, wybuchy także - odwrócił się ku kobietom. - Przygotujcie się do natychmiastowego wyruszenia. Ubierzcie w tutejsze stroje. Jakie pytania?
Nie było wiele, nie licząc chwilowego marudzenia Foxa, że sobie nie postrzela. Sądząc z szybkości wydarzeń, Irlandczyk podejrzewał, że okazji będzie znacznie więcej, niż mieliby na to ochotę. W idealnej sytuacji strzał nie powinien paść żaden, tylko ile to razy plany wypalały w pełni? Jeśli zdarzyło się to przynajmniej raz, to nie pamiętał kiedy.

Spakował do torby i plecaka wszystko, co przy okazji siedzenia w tej dziupli wyjął i oba tobołki ułożył na dole, niedaleko wyjścia. Valerie zdjęła w tym czasie z siebie czarny worek i szepnęła kilka słów o zajęciu przewodnika. Kane odpowiedział jej skinieniem głowy.
- Mówiłem ci już, że seksownie wyglądasz w tym swoim wdzianku?
Błysnął zębami w uśmiechu i przesunął się nieco, zasłaniając murzyna. Ten rzucał spojrzeniami na boki. Najemnik pstryknął mu palcami przed oczami. Od tego człowieka miało zależeć wiele, a nie nadawał się nawet do załatwienia wjazdu do miasta. O'Hara zarzucił na plecy shotguna, z kabury przy pasie wyjmując pistolet. Na wszelki wypadek, bo miał zamiar używać głównie pięści. Shade już wyszła, Irlandczyk rzucił jeszcze na odchodnym do Jeanne, nie wierząc, że ta może załatwić im wodę.
- Jeśli masz coś, co otrzeźwi nieco naszego przewodnika, daj mu to. Potem przewidywana jest szybka jazda.
Nie czekając na jej odpowiedź, także opuścił "kryjówkę".

Plan był prosty. Dostać się do samochodu i spieprzyć. im ciszej i szybciej tym lepiej, tubylcy takiego zagrania na pewno nie mogli się spodziewać, dlatego Kane w ogóle się na to szaleństwo zgodził. Doskonale wiedział, że nie przybliży ich to do stolicy tego parszywego kraju.
- Val, jak dojdziesz na miejsce daj znać. Spróbuj wyłapać ruch w budynkach obok i raportuj gdzie.

Owinięty tutejszymi szmatami, mimo, że ze strzelbą na plecach, starał się nie zwracać na siebie zbytecznej uwagi. Szedł szybkim krokiem, tuż przy ścianach, czujne rozglądając i czekając na raport. Uruchomił mapę satelitarną na umiejscowionym na przedramieniu holofonie i co chwilę zerkał, badając rozkład ulic i budynków.
- Wig, osłaniasz Shade. W razie co strzelać by zabić. Ja zajmę się tymi w środku, odciągając uwagę. Randevu przy kryjówce.
Ustalanie czegoś więcej chwilowo nie miało sensu. A nuż plan wypali idealnie i Valerie zgarnie pickupa po powaleniu jednego nieuważnego strażnika? Wiara w cuda bywała przyjemna.
 
Widz jest offline