Gdy do Melkora dotarło, że kraczmarza nigdzie w pobliżu nie ma stał przez chwilę nieruchomo, po czym usiadł przy stoliku.
Patrzył na, o dziwo, chyba dość pokojowo nastawionego demona zajmującego się rannym pół-elfem. Zdawał się nie zwracać uwagi na wygląd tego pierwszego, postanowił bez zbędnych pytań przyjąć rzeczy takimi, jakie są i... napić się. Ciekawe kto i po co przywołał tutaj tą półmetalową istotę, zapewne jakiś mag albo co...
Wyjął zza pazuchy drugą butelkę i postawił na stół wrazie gdyby ktoś z przebywających w karczmie chciał się napić lub wylać alkohol na ranę pół-elfa by nie wdało się jakiś choróbsko.
__________________ Nie ma Sprawiedliwości. Jestem tylko Ja. |