Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2013, 17:57   #27
Bloodsoul
 
Bloodsoul's Avatar
 
Reputacja: 1 Bloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodzeBloodsoul jest na bardzo dobrej drodze
- Patrzcie w niebo! Patrzcie w niebo! - krzyczał śmiejąc się i płacząc jednocześnie młody chłopiec. Ikołaib spoglądał kątem oka na to co dzieje się na zewnątrz, lecz starał się nie ukazywać jakichkolwiek emocji. W środku jego wielkiego ciała coś drgnęło. Skrucha i niemoc. Niemoc jaką okazać mógł dla tragedii innego człowieka. Miał swoje lata i takie sceny nie powinny wywierać na nim jakiegokolwiek wrażenia. A mimo to wywarły. Modlił się w myślach za jego duszę. By odnalazł się w odmętach tamtego świata. By ostatnie chwile życia chłopca uznane były za swego rodzaju męczeństwo, pomijając, iż życie jego w cale prawe być nie musiało. Mimo wszystko, nikt nie zasługiwał na tak psią śmierć. A drabami gardził. Typowe wojaki. Za grosz miłosierdzia.

Potem był strzał i śmierć córuchny karczmarza. Punkt kulminacyjny. Atmosfera nabrała wysokiej temperatury. Już sytuacja na zewnątrz zwiastowała coś niemiłego. Najwidoczniej tak miało być. Mimo stwarzanych pozorów cichego i twardego gościa bał się i nie chciał mieszać się w nie swoje sprawy.

Czekał na reakcję Felixa, ale ten chyba nie przejął się nazbyt sytuacją na zewnątrz przybytku. Dopiero po morderstwie córy coś w nim drygnęło. Ale chodziło chyba bardziej o tę młodą rudą dziewkę, którą w oczach Ikołaiba zauroczył się Felix. To normalne, brzydka nie jest - pomysłał Kislevczyk. Tylko żeby nie zrobił żadnego głupstwa, przyzwyczaiłem się już do twojego towarzystwa.. - dopowiedział sobie w myślach. Ale tutaj akurat Felix miał rację. Wybuchowość tej dziewczyny nie była bezpieczna.

Felix swoją postacią robił wiele zamieszania. Ikołaib nie chciał mieszać się w ludzkie sprawy, a tym bardziej w sprawy elfów. Zdziwił się gdy Felix zaczął rozmowę z długouchym. Nie skomentował tego, choć zgadzał się z nim w sprawie nieludzi panoszących się po imperium, roszczących sobie jakiekolwiek prawa. Większość z nich niestety była bardzo zadufana w sobie. Elfy od zarania dziejów próbowały wywyższać swoją rasę nader inne. Nawet teraz był pewien, iż któryś z trzech spiczastych ironicznie komentuje pod nosem działania ludzkich miernot. Może nie na miejscu było oceniać jednostkę po ogóle, ale doświadczenie i historia skazywała elfów na nieufność ze strony ludzkiej.

Gawriłow wodził wzrokiem, to Kakadę, to elfa, to Felixa. Nie wypowiedział ani słowa przez te ostatnie kilka chwil. Jego obojętność wydawać by się mogła wprost nieludzka, ale tylko pozornie, w myślach czarnoskórego panował wciąż niemały chaos. O ironio, mało kto zwracał teraz uwagę na tak dużego jegomościa.

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem - przekonał się o tym nieraz i od dawna powtarzał sobie ów dewizę.
 
Bloodsoul jest offline