Kwava rozważył w ciszy słowa
Jaspera obserwując zarówno barda jak i krasnoluda.
- Niech i tak będzie. Już dzisiaj powiadomię moich przełożonych. Proszę, tutaj macie zapłatę za pokoje na 2 noce dla Aethera i Elyseny. - elf wręczył
Jasperowi mieszek z 20 srebrnikami. Cena za noc wynosiła 5 srebrników.
Kwava wstał z krzesła i ruszył w stronę drzwi.
- Bywajcie przyjaciele, jak tylko dowiem się kiedy przypłynie statek - dam wam niezwłocznie znać. ~*~
Wieczór mijał w kasynie spokojnie, jak większość od czasu tsunami. Sekret spokojnego zachowania bywalców nie opierał się na zmęczeniu po szkodach jakie wyrządziła potężna fala - opierał się na reputacji właścicieli kasyna:
Zgub Zinchera,
Pogromców Saula,
Rzeźników drowów. Nikt nie chciał zadzierać z nimi.
Kiedy godzina nocna zbliżała kasyno do zamknięcia,
Jasper zauważył mysz biegnącą przez wypełnione ludźmi i nieludźmi kasyno. Mysz była wyjątkowo zwinna i bystra, unikała butów, przebiegała pod stołami... ale najdziwniejsze było to co trzymała w pyszczku. Kartę papieru.
Mysz podbiegła do
Jaspera i usiadła na tyłku, przypominając bardowi psa oczekującego pochwały. Upuściła kartkę papieru i uciekła w tłum, tym razem znikając
Jasperowi z oczu.
Bard uniósł kartę i przeczytał krótką wiadomość.
Wasz transport przypłynie następnego dnia po mojej wizycie po południu. Wypłynie w stronę wyspy wieczorem. Kwava.
Głosiła krótka wiadomość.
Baltazar i
Exter poszli już spać, więc przekazanie nowiny może poczekać do porannej narady.