Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2013, 23:33   #6
Astarot
 
Astarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Astarot nie jest za bardzo znany
Koji jak zwykle spędzał początek nowego dnia w kwaterze głównej oddziału II, aby omówić z kapitanem zadania dla swych podwładnych jak i sposoby ich treningu. W końcu oddział zajmujący się wyłapywaniem przestępców musiał być zawsze w gotowości i nie dać się zaskoczyć zagrożeniom lub zadaniom mogącym nadejść w każdej chwili. Tego ranka jednak rozmowa przebiegła błyskawicznie, gdyż kapitan głównodowodzący zwołał zebranie wszystkich kapitanów.

- Jeśli mogę zapytać… Zebranie to zapewne będzie dotyczyło ostatnich plotek dotyczących VII oddziału? Jak to się mogło stać?
Po pytaniu kapitan spoważniał i podszedł do porucznika bez słowa… Przez chwilę stali tak w milczeniu i Koji nie miał odwagi zapytać go jeszcze o cokolwiek. Zrozumiał, że mimo ich długoletniej już współpracy nie chce poruszać tego tematu. Nagle poczuł jego dłoń na swoim ramieniu, a następnie usłyszał jego kroki które oddalały się w stronę drzwi jego gabinetu.

- Wszystko będzie dobrze. Puki nie wrócę z zebrania tak jak zawsze dywizja pozostaje pod twoją opieka. Zajmij się wszystkim…
Później nastała już tylko cisza wypełniająca całe pomieszczenie, a Koji musiał szybko wyrzucić z siebie myśli, które wcześniej zaprzątały jegoumysł i wymyślić plan na dzisiejszy dzień.

***

Wiedział, że plotki o VII oddziale są na ustach całego Soul Society i musiał w jakiś sposób zająć umysły reszty swych podwładnych, a w szczególności tych młodszych i niedoświadczonych, aby strach o własne istnienie nie sprawił, że zaczną wariować. Właśnie dlatego Aizawa wraz z dwójką oficerów postanowił zwołać większość członków dywizji i przeprowadzić z nimi trening polegający na walkach pokazowych.

*Mam nadzieję, że to zajmie ich na dłuższy czas i poprawi ich zaufanie między sobą oraz wzajemną współpracę.*
Wszystko poszło bardzo szybko i po godzinie wielkie zbiorowisko shinigami zajmowało teren treningowy tworząc okrągłą arenę do walk z własnych ciał.

- Witajcie moi drodzy. Dziś poćwiczymy wasze zdolności bojowe jak i współpracę. Wybiorę kilkoro z was i wykonacie walki pokazowe. Niektórzy wypróbują swe możliwości, a inni być może nauczą się czegoś nowego obserwując wasze zmagania w boju. Na początek kilka pojedynków jeden na jednego. Taisuke i Misa wystąpcie…
Z tłumu wyłoniła się dwójka ubranych na czarno osób. Był to ciemnowłosy i wysoki chłopach, który wyglądał na bardzo młodego oraz długowłosa blondynka z przenikliwymi ciemnymi oczyma.

- Jesteście najmłodszym nabytkiem naszego oddziału. Chciałbym zobaczyć czego nauczyliście się w ciągu tego miesiąca po opuszczeniu akademii. Wygrywa ten, który doprowadzi do poddania się przeciwnika. Zaczynajcie!
Pojedynki były dłuższe jak i krótsze, a wszystkie odbywały się na tych samych zasadach. Na początku walczono w pojedynkę, następnie parami, a na samym końcu urządzono walkę jednych z najbardziej doświadczonych w boju członków oddziału VII. To dopiero było widowisko…

***


W końcu jednak zjawił się kapitan i od razu zwołał zebranie z całą dywizją. Dzięki temu, że wszyscy znajdowali się na treningu nie zajęło to zbyt długiego czasu. Wystarczyło tylko wszystkich odpowiednio ustawić…

- Są do twojej dyspozycji kapitanie. – Powiedziałem podchodząc do niego, kiedy już wszystko było gotowe.

*Ciekawe co takiego chce nam przekazać.* - Wewnątrz siebie czuł ogromne zniecierpliwienie, jednakże potrafił ukrywać swoje emocje przed innymi, aby nie mogli ich wykorzystać przeciwko jemu.

Wszystko wyjaśniło się bardzo szybko… Jak się okazało na Aizawe czekała misja i skoro kapitan zgodził się abym to on poszedł, musiało to być bardzo ważne. W końcu nie wysyłałby swojej prawej ręki do byle błahostki.

*Czas sprawdzić swoje umiejętności Susano… Już dawno nie byliśmy razem w boju.*- przemówił w myślach do swego Zanpakutou.
*Ha… Nareszcie…*- tylko to jedno słowo wdarło się w jego umysł. Susano nigdy nie był zbyt rozmowny, jednakże wiedział że jego kompan tak samo jak on, był już zniecierpliwiony ostatnimi tygodniami bez rozrywki.

***


Popołudnie i noc minęły bardzo szybko. Koji nie miał większych problemów z zaśnięciem, gdyż jego umysł jak i nerwy już dawno przyzwyczaiły się do misji, które kiedyś były mu o wiele częściej powierzane. Ostatnio w Soul Society było bardzo spokojnie i w sprawy jego społeczności nie było potrzeby angażować porucznika.

Kiedy przybył przed bramę senkai była już tam większa grupka shinigami. Rozpoznał w niej kilku poruczników i oficerów. *A więc szykuje się jakaś większa akcja… Dla mnie bomba, czas rozprostować swoje kości, choć muszę też przyznać że mimo mych egoistycznych pobudek do rozerwania się, martwi mnie ta cala sytuacja. Już dawno nie było takiego poruszenia wśród nas.*

Kiedy przenieśli się do świata żywych wszystko potoczyło się bardzo szybko. Nagle uderzyła w nich fala reietsu pochodząca od dwóch grup hollow’ów. Szybko się zorganizowali i wspólnie zdecydowali, aby najpierw ruszyć w stronę liczniejszej grupy co było wiadomym posunięciem z ich strony.

*O w mordę…!!! Jak to w ogóle jest możliwe?* - Była to pierwsza myśl, która przeszła przez głowę Aizawy kiedy ujrzał 6 Menos Grande spacerujących po mieście. Wszyscy w bardzo szybki sposób dobrali się w dwuosobowe drużyny i ruszyli w kierunku przeciwników. Jedna osoba pozostała bez pary, tak więc wiadome było że Koji będzie musiał walczyć u jego boku. Aizawa wiedział, że reszta kompanów da sobie radę ze swoimi przeciwnikami, dlatego skupił się na Menosie, który znajdował się najbliżej niego i Kyousuke.

- Nie będę cie zatrzymywał... Zaraz do ciebie dołączę.
Porucznik II oddziału po wielu misjach, które przeszedł w swojej karierze, nauczył się że nie można lekceważyć żadnego ze swoich przeciwników i postanowił ostrożnie podejść tematu.
*Być może jest to jakaś zasadzka, albo prowokacja... Muszę być czujny. Skoro on ma zamiar go zająć to czas wykorzystać jedno z kidou, które udało mi się na tyle opanować, aby zawsze uzyskać oczekiwany skutek.*

Po chwili Koji przeszedł do wypowiadania słów inkantacji, aby użyć kidou
- Jikai seyo, rondaniini no kuro inu! Ichidoku shi, yaki harai, mizukara nodo o kaki kiru ga ii. Bakudou 9: Geki!
Kidou to miało na celu sparaliżować choć na chwilę menosa i go zdekoncentrować, aby towarzysze broni mogli razem zaatakować przeciwnika. To jednak nie powstrzymało menosa przed atakiem. Wypuścił on bowiem w stronę Kyousuke cero. Widząc że jego nowy towarzysz broni ma kłopoty Koji postanowił ruszyć na przód i jednocześnie wykorzystać element zaskoczenia. W końcu Menos zajmował się Kyousuke, a on sam nie został dostrzeżony. W końcu nie jest to zbyt inteligentna istota. Używając shunpo Aizawa w szybki sposób pokonał dzielącą go odległość od przeciwnika i wykonując obrót wokół własnej osi - jednocześnie wysuwając Zanpakutou z pochwy na plecach - wykonał cięcie po masce menosa z siłą, którą nadał mu obrót. *Nie ma sensu już teraz używać Shi-kai... W końcu ktoś to może nas obserwować i badać nasze zdolności bojowe. W końcu to dziwne, że tyle menosów jednocześnie pojawiło się w świecie żywych.*Po wykonaniu cięcia Aizawa odskoczył w powietrzu w stronę przeciwną, niż ta po której znajdował się Kyousuke.

- Nic ci nie jest?! - Wykrzyczał do towarzysza.
Kyousuke podszedł do Aizawy i podał mu butelkę z sake. Koji przeniósł swój wzrok na sake po czym pokręcił głową zaprzeczająco.

- Dziękuje, ale wolę jednak pozostawić swój umysł trzeźwym. Jakoś dziwne wydaje mi się to, że w świecie żywych znalazło się jednocześnie tyle menosów. Jakież to reietsu musiałoby ich tu ściągnąć. Myślę, że to miało jakiś cel... Może nawet ktoś nas teraz obserwuje, aby sprawdzić i ocenić nasze możliwości. Wiem, że musiałeś użyć shi-kai ale staraj się uważać i nie zdradzać wszystkich swych atutów. -Po tych słowach Aizawa klepnął Kyousuke w plecy i zaśmiał się lekko.
- Myślę, że wykonaliśmy jak narazie dobrą robotę i dobrze się ze sobą zgraliśmy.
 

Ostatnio edytowane przez Astarot : 28-04-2013 o 23:35.
Astarot jest offline