Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2013, 18:15   #172
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Bohaterskie czyny, odwaga, walka w pierwszym szeregu, poświęcenie dla dobra Imperium, oddanie życia za towarzyszy, to rzeczy o których Gustav słyszał w opowieściach albo od ojca albo w karczmach w czasie swej podróży. Wiele z takich opowieści uznawał za bajki, za miłe dla uszu historyjki, ale nigdy nie wierzył w to, że sam będzie musiał stanąć w podobnej sytuacji, dlatego nie był do tego przygotowany i zamiast w tej najcięższej godzinie stanąć do walki Gustav po prostu stchórzył. Wolał się nie wychylać licząc na to, że ktoś inny zrobi to za niego. Nawet nie myślał o tym, co by zrobił bez towarzyszy. Choć odpowiedz nie jest trudna...

Przechylenie łodzi chyba faktycznie było jedynym możliwym wyjściem. Ochroniarz nie posiadał żadnej broni strzeleckiej za wyjątkiem noży do rzucania ale w tych ciemnościach i w tym dystansie wróg i tak był nieosiągalny dla takich noży. Gustav widział tylko jak raz po raz jego towarzysze wychylają się i szyją w wroga bełtami i strzałami, podobnie jak przeciwnicy, których był z całą pewnością więcej. Źle zaczęło się robić, gdy ktoś z towarzyszy Gustava oberwał. Elfów padło paru od strzał i bełtów ale rany były po obu stronach. Gustav w końcu chciał pomóc ale nie miał jak a wychylać się bez sensu też nie chciał, co jednak zaowocowało tym że nie otrzymał żadnego bełtu, ale i tak to nie oznaczało że obejdzie się bez ran. Nagle Gustav poczuł ból. Coś nienaturalnego raniło go tak mocno, że aż upadł. Do tego wszystkiego pojawił się głośny huk, huk wybuchającej beczki z prochem. Jaskinia zaczęła się walić. Gustav nie zwracał uwagi jak elfy sobie radzą z spadającymi kamieniami tylko gdy zobaczył chcących odpłynąć łódką krasnoludów sam wlazł na łódkę. Pomógł wejść rannym towarzyszom i wziął jedno wiosło, jako że był chyba najmniej ranny szło mu to w miarę sprawnie.

- Dobra, teraz powinno być dobrze, może wyliże się z tego. - powiedział gdy Ketil dawał łowcy czarownic miksturę. - Pomogę ci go nieść. - dodał do krasnoluda.

Po powrocie do wioski Gustav pomógł dotachać Matthiasa do domu Saski, gdzie było chyba najlepiej dla rannego. Ludzie z wioski mogli różnie patrzeć na łowce czarownic, może nie jeden by chciał aby ten już się nie obudził, jednak Gustav postanowił poczekać w domu Saski aż łowca odzyska przytomność.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline