Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2013, 18:21   #23
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Jak zwykle nie wszystko wyszło tak jak sobie to zakładała. Gdyby z nieudanych planów, albo takich, które nie wyszły do końca, wytwarzała cegły, mogłaby sobie już pewnie wybudować całkiem spory domek.
Początkowo wszystko toczyło się gładko. Lekki, swobodny, strój nie krępował ruchów, a ultranowoczesna technologia zapewniała wentylację, jakiej nie posiadało normalne ubranie. Była ostrożna, wolała nie zdradzić swej pozycji przez pośpiech czy nieuwagę. Niestety nie było sposobu na likwidację przesuwającego się po ziemi cienia. Musiała na niego uważać, ktoś obserwujący ją z satelity nie miałby problemów z namierzeniem pozycji. Na szczęście to była zacofana technologicznie Somalia. Nie sądziła, by ktokolwiek z przeszukujących miasto ludzi, posiadał ultranowoczesne sprzęty. Mieli za to sporo pewności siebie. Pewnie w ich świecie nie zdarzało się za często, by szczur odgryzał nogę kotu. Po prostu było tu tak mało żarcia, że szczury już dawno pozdychały.
Zwięzły raport został szybko przekazany towarzyszącym ja mężczyznom.
Przez chwil przyglądała się celowi, a potem ruszyła zdecydowanie do przodu. Nie wahała się. W jej fachu niezdecydowanie oznaczało śmierć. Szybki cios w idealnie wybrane miejsce szybko unieszkodliwił pierwszego przeciwnika. Niestety drugi zdążył się zorientować, że dzieje się coś niepokojącego. Tym razem nie miała możliwości wycelować tak precyzyjnie. To natychmiast się na niej zemściło, zdążył krzyknąć i ostrzec towarzyszy, zanim pogrążył się cichej nieświadomości.
Nie było chwili do stracenia. Shade wyrzuciła go z samochodu nie zawracając sobie głowy czy upadek nie okaże się nieprzyjemny. Na szczęście kluczyk tkwił w stacyjce. Przekręciła go i uruchomiła silnik spalinowy. Nic dziwnego, że nadal nazywano te miejsca krajami trzeciego świata. Kto w cywilizowanych świecie jeździł jeszcze na ropę?
Potem prawie jednocześnie usłyszała krzyk, wystrzał i poczuła ból w barku. Bolesne uderzenie, po którym pewnie przez kilka tygodni będzie miała paskudny siniak. Trzeba było się cieszyć. Gdyby mieli bardziej nowoczesne uzbrojenie, niż prymitywnego kałacha z początków stulecia, jęczała by pewnie z kulą w plecach.
Gdy przejeżdżała obok Petera bez większego problemu uchwycił się metalowego wykończenia przedniej szyby i wskoczył do środka. O'Hara został gdzieś z tyłu. Nie mogła teraz dostać się do niego.

Valery podjechała razem z Wigiem pod kryjówkę i wyskakując z wozu rzuciła w jego stronę:
- Zapakuj wszystkich do wozu i ruszajcie w kierunku wschodnim, wracam po Kane'a. Daj mi swoje granaty.
Widząc jego minę dodała:
Mnie będzie łatwiej wrócić bez zwracania uwagi.
- A jakie sobie życzysz? Bo mam burzące i z gazem łzawiącym plus gustowna maska przeciwgazowa
. - Peter wyjął swój arsenał. Dziewczyna sięgnęła po dwa granaty z gazem i pospiesznie wsunęła je do wewnętrznych kieszeni spodni.
- Spraw by wódz się popłakał - mruknął pod nosem doskonale zdając sobie sprawę że komunikatory cały czas działają.
- Maska nie – sprzeciwiła się Val gdy podsunął jej sprzęt – Zepsuła by mi kamuflaż.
- A może zostawimy Irishmana?

Shade pokręciła tylko głową, uruchomiając ponownie maskowanie i pospiesznie ruszając w kierunku powrotnym. Te ich żarty pewnie nigdy się nie skończą. Zatrzymał ją w miejscu nieco zdyszany, ale spokojny głos Kane'a:
- Trzymaj dystans i pakuj tych wszystkich cywilów do wozu. Poradzę sobie z kilkoma ćpunami. Kieruję się na wschód, później północ. Możecie mnie przechwycić po drodze. Spróbujcie objechać ich szerszym łukiem, bo walą całe serie bez patrzenia.
- Ok. Daj znać gdyby były jakieś problemy.
- Dziewczyna ponownie dezaktywowała maskowanie i popatrzyła na Petera:
- W takim razie idź po resztę ekipy i ekwipunek. Ja na wszelki wypadek popilnuję wozu, byłoby głupio gdyby teraz gwizdnął nam go ktoś z tutejszych. Jeśli zaś nasz pościg zbliży się tutaj za bardzo użyję granatów.

Mając chwilę czasu przejrzała zawartość samochodu. Umieszczone z tyłu małe działko, o kalibrze 45mm z załadowanym pociskiem łuskowym, wyglądało jak przerobione z czegoś innego i to przynajmniej kilka razy.
Obok leżała skrzynka z 4 pociskami.
- Wygląda na to, że dobyliśmy tutejszą „armatę”– powiedziała do komunikatora z lekką kpiną – ale szczerze mówią mocno bym się wahała czy jej użyć. Wygląda mocno niestabilnie.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 29-04-2013 o 18:35.
Eleanor jest offline