Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość.
Ćwiczenia w cierpliwości okazały się bardzo przydatne, bowiem strażnik nie tylko pilnował więźniów, ale i sprzątał. Na szczęście był na tyle pustogłowy, że nie zauważał bałaganu, jaki systematycznie pojawiał się na jego drodze. Usuwał prowizoryczną drabinę z zapałem godnym lepszej sprawy i nie dziwił się, że "bałagan" odradza się sam z siebie.
Dobry służący to skarb...
Służący który robi dokładnie to, co mu kazano, to skarb podwójny. I Jack nie miał nic przeciwko temu, że sztuczny twór nie podniósł alarmu. Brak rozumu czasami jest zaletą.
Wykucie otworu w suficie, po cichu, nie było rzeczą zbyt łatwą, ale w końcu się udało.
Szczęśliwie trafili na miejsce, które, chociaż czasami było odwiedzane, to jednak nie było ruchliwe niczym handlowe centrum Waterdeep. I przynajmniej na razie nie groziło im wykrycie i mogli zabrać się za realizację swoich zamierzeń.
Łowcy niewolników byli co prawda niedaleko, ot - rzut kapeluszem za oknem - ale przy odrobinie ostrożności nie trzeba było się niczego obawiać. Chyba ze napalonej dwójki, która przymierzała się do skorzystania z czyjegoś ciała. A to stwarzało pewne szanse.
- Nie można tego otworzyć? - upewnił się. - Ale mam pomysł. Może nie idealny, ale się sprawdzi. Jacyś dwaj napaleńcy chcę sobie poużywać z jedną z panienek. Bardzo możliwe, ze w takiej sytuacji będą ze sobą mieć klucze. A jeśli zamienimy dwoje niewolników na dwóch silnych chłopów, to chyba każdy będzie zadowolony, prawda?
Pozostawał jeszcze problem owej siostry, ale wszystkie problemy należało rozwiązywać etapami. Najpierw jeden, potem dopiero drugi. |