- O żesz ty! - zagryzając wargi wymamrotał widząc, jak pocisk odbija się od grubej skóry demona. Z drugiej strony strzała Engelberta uczyniła więcej szkody... "Co tu robić?" - zastanawiał się gorączkowo. W międzyczasie do desperackiego ataku rzucił się Gaston. - Żeby ta doszła celu... - szepnął naciągając i puszczając cięciwę z nałożonym nań kolejnym pociskiem. Niezależnie od efektu odłoży łuk i ruszy na demona z toporem w ręku.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |