Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-04-2013, 11:58   #521
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- O bogowie - jęknął Gaston na widok demona. Czegoś takiego się nie spodziewał. Ręce mu drżały, a nogi same zaczęły się cofać do tyłu. Nie był w stanie podjąć żadnego sensownego działania. Tym razem fortuna odwróciła się od niego i przerażający lęk ogarnął jego ciało.
 
Komtur jest offline  
Stary 29-04-2013, 16:15   #522
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dieter z modlitwą na ustach runął na demona, za nic mając swoje życie. Mimo iż ciężko ranny, jego cios wyprowadzony z furią miał siłę trzech mężów. Głowica bojowego morgenszterna z mlaśnięciem zmiażdżyła udo demona, który ryknął ogłuszająco. Zaraz za szarżującym akolitą posypały się strzały. Obie trafiły niemal w to samo miejsce, w prawe ramię krwistego demona. Jednak strzała z łuku Wolmara nie uczyniła demonowi żadnej krzywdy, po prostu odbijając się od jego skóry. Engelbert miał znacznie więcej szczęścia. Jego pocisk wbił się głęboko w mięsień, przebijając go na wylot i wychodząc z tyłu, na wysokości barku. Krew polała się z głębokiej rany, ale demon zamiast zacząć skowyczeć z bólu, zaczął chłeptać własną posokę kolczastym jęzorem. Na jego wykrzywionej w morderczym grymasie twarzy widać było rozkosz zamiast cierpienia.

Przerażeni Markus i Gotfryd nie zdołali jak na razie opanować strachu, drżenia rąk i ogólnej niemocy. Gastonowi sztuka ta się udała i mógł teraz przystąpić do walki. Jednak najpierw zadziałał demon...

Ponowił atak na czołgającego się Markusa, który zostawiał za sobą krwawy ślad. Tym razem cios plugawego oręża dzierżonego mocarną łapą spadł na drugą nogę żaka. Ten zawył przeraźliwie, gdy cios zmiażdżył tkankę, pogruchotał kość i poszarpał nerwy. Ból był nie do wytrzymania. Markus wypuścił z rąk paradny oręż i pogrążył się w nieświadomości. Było tam ciemno i nie bolało...

Tryumfalny ryk ochlapanego krwią żaka demona rozniósł się po wielkiej sali świątyni Ulryka w Middenheim. Krwiopuszcz błyskawicznie się odwrócił i zaatakował akolitę, który przed momentem go zranił. Cios za cios, można by powiedzieć, gdyż wielkie ostrze z sykiem przecięło powietrze, rozcięło skórzaną osłonę na nodze Dietera i zagłębił się w łydce. Paroksyzm bólu przetoczył się przez ciało Dietera tak intensywnie i gwałtownie, że akolita upadając na ziemię wypuścił z ręki swój oręż. Teraz, okulawiony i oszołomiony bólem był bezbronny wobec górującego nad nim demona. Gdzieś daleko na twarzy zakutego w stalowe płyty chaotycznej zbroi Khorne pojawił się uśmiech...
 
xeper jest offline  
Stary 30-04-2013, 18:11   #523
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Nie było czasu, a ni miejsca na błyskotliwe plany, płonące mikstury i inne tego typu podchody. Demon tańczył swój śmiertelny taniec i wszyscy musieli go podjąć lub spieprzać. Gaston doskonale o tym wiedział i chociaż umysł podpowiadał mu żeby brać nogi za pas, to jednak serce nie pozwalało mu zostawić towarzyszy na pastwę losu. Było też jeszcze coś. Iskra ryzyka tkwiąca w jego duszy, która zmuszała go prawie ciągle do tkwienia w tym przeklętym mieście i do podejmowania trudnej walki z ciemnością.

Szmugler ryknął więc niczym ranny troll i z pałką w jednej, a sztyletem w drugiej ręce, runął na krwiopuszcza w desperackim ataku.
 
Komtur jest offline  
Stary 30-04-2013, 19:09   #524
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- O żesz ty! - zagryzając wargi wymamrotał widząc, jak pocisk odbija się od grubej skóry demona. Z drugiej strony strzała Engelberta uczyniła więcej szkody...

"Co tu robić?" - zastanawiał się gorączkowo. W międzyczasie do desperackiego ataku rzucił się Gaston.

- Żeby ta doszła celu... - szepnął naciągając i puszczając cięciwę z nałożonym nań kolejnym pociskiem. Niezależnie od efektu odłoży łuk i ruszy na demona z toporem w ręku.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 30-04-2013, 19:19   #525
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Argh ... chyba przeceniłem swoje możliwości... wybacz Sigmarze lecz zawiodłem. - wymamrotał Dieter chwilę po upadku spowodowanego ciosem demona. Broni w ręku nie miał i nogę ciężko okaleczoną jednak coś trzeba było zrobić. Gdyby tak leżał ciągle w tym miejscu prawdopodobnie szybko by pożegnał się ze swoim życiem. Usilnie starał dostać do swojej broni lub schować się za jakiś filar. w obecnej sytuacji nie mógł chodzić więc postanowił wykrzesać z ognia Sigmara w swoim ciele resztki sił i używając zdrowej nogi odskoczyć najpierw w stronę najbliższego filaru, za którym mógłby się schować.
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 30-04-2013, 22:30   #526
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Patrząc na wzrok rannych i tych wystraszonych wiedział, że niektórzy oczekują od niego, by rzucił swój łuk, sięgnął po miecz i pokuśtykał na demona. Zrobiłby to! Pewnie! Mógłby to zrobić… gdyby tylko nie nazywał się Engelbert Hoef. Ostatnie wydarzenia i tak bardzo go wzmocniły, robiły z niego coraz dzielniejszego człeka, ale bez przesady. Ten człek, jeśli miał walczyć, to wciąż wolał walczyć na dystans. Taki na przykład Oppel, mistrzem miecza nie był i teraz nóżek już nie będzie miał. Hoef lubił mieć swoje nóżki przy sobie, nawet gdy jedna z nich kuśtykała, toteż nie miał zamiaru niepotrzebnie zbliżać się do demona. Prędzej wykorzystałby je do ucieczki, gdyż pozycję do niej miał w miarę dobrą. Ale nie! Nie, jeszcze nie teraz. Teraz ponownie naciągnął cięciwę i wystrzelił. Oby tak celnie, jak ostatnio zwykł strzelać. Póki będzie mógł, będzie strzelał.
 
AJT jest offline  
Stary 01-05-2013, 15:44   #527
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dieterowi udało się wydostać poza zasięg olbrzymiego demonicznego miecza i akolita przycupnął za znajdującym się najbliżej filarem, zanosząc błagalne modły do swego boga. Ale czy one mogły być wysłuchane w świątyni Ulryka?

Gdy młodzieniec się modlił obok niego przebiegł Gaston. Dzielącą go od demona odległość pokonał w kilku ogromnych susach i wkładając w uderzenie impet całego ciała spuścił okutą żelazem pałkę wprost na klatkę piersiową krwiopuszcza. Zaskoczony demon nie zdołał ani sparować ciosu ani go uniknąć i runął na ziemię. Zwart dysząc ciężko wylądował obok niego i natychmiast przeturlał się na bezpieczną odległość. Demon najwyraźniej był oszołomiony ciosem, miotał się niepewnie we wszystkie strony i bezwładnie wymachiwał kończynami. Jego miecz leżał kilka metrów dalej, poza zasięgiem właściciela.

Wolmar i Engelbert mieli doskonałą okazję do oddania strzałów. Demon leżący na podłodze stanowił cel, którego chybić się nie dało. I obaj nie chybili. Dwie strzały wbiły się klatkę piersiową krwiopuszcza, z której trysnęła podwójna fontanna krwi. Obrażenia jakie otrzymał demon przekroczyły to co mógł wytrzymać. Z potwornym rykiem krwiopuszcz zaczął rozpływać się, a utworzone z jego znikającego ciała strumienie krwi rozpoczęły wędrówkę we wszystkich kierunkach. Gdy demon zamienił się w bulgoczącą masę posoki, a trwało to zaledwie kilka uderzeń serca, nastąpił potężny huk. Znikąd znów pojawiły się pęknięcia w rzeczywistości i resztki demona zostały wessane z powrotem do domeny jego pana. Obecnym w świątyni wydawało się, że przez moment słyszą gniewny głos mówiący w nieznanym języku. Złudzenie jednak zniknęło tak szybko jak się pojawiło.

- Ghre... Khaaaa.... Tfuuu... – zaskoczenie było całkowite. Leibnitz wciąż żył. Jego na wpół spalone ciało poruszało się. Z popękanych, zczerniałych warg wydobywał się świszczący, ledwie zrozumiały szept. – Głupcy... Nie złamiecie woli... boga krwi... Zniszczyliście... jedynie niewielką część... jestestwa... odesłaliście do domeny Chaosu... Dwa inne artefakty... w każdym kolejna część bytu mego pana... Xathrodoxa... Gdy się połączą, Krwawy Obdzieracz powróci... pić krew słabych śmiertelników... Krew... dla...

Więcej nie zdążył powiedzieć. Umarł, a jego głowa ciężko opadła na posadzkę. Czerep wiszący mu na szyi poczerniał i rozleciał się na kilka części. W tym samym momencie Ogień w palenisku przybrał na sile. Stawał się coraz jaśniejszy i szybko rozprzestrzeniał się po całej świątyni. Wszyscy znajdujący się wewnątrz zostali spowici w jego oczyszczającym blasku. Przeraźliwie białe światło oślepiło awanturników, którzy mimowolnie zasłonili oczy. Gdy je otworzyli Ogień płonął jak zwykle. Ciał kultystów, ich splugawionego przywódcy i krwi jaka wyciekła z poranionych ciał wyznawców Khorne nie było. Tak jakby nic się tu nie wydarzyło... Tylko potwornie poraniony żak leżał na posadzce, a Dieter mruczał nadal swoje modlitwy.

Ochroniliście mą świątynię i mój lud
Gdy trzeba stawić czoła prawdziwemu wrogowi
Niesnaski i powinny odejść na bok.
Niech to znamię będzie znakiem dla wszystkich!

Oto co śmiałkowie usłyszeli w swych głowach, gdy ogień przygasł. Równocześnie poczuli krótkie, przeszywające ukłucie zimna na dłoni prawej ręki. Ze zdziwieniem zobaczyli wypalone znamię. Każdy miał takie samo. Białą plamę w kształcie stojącego na tylnych nogach wilka, w przednich łapach dzierżącego młot.

- Co się dzieje? Co się tu stało? – usłyszeli pytający, zaniepokojony głos. Dopiero teraz zorientowali się, że w świątyni pojawił się ktoś jeszcze. Schutzmann, Ranulf i Stolz przewodzili grupie kilkunastu uzbrojonych strażników. Ojciec Ranulf wysunął się naprzód. – Profesor Zweinstein dał mi znać co znajdowało się w skrzyni. Na topór Ulryka! Któż by przypuszczał...

***

Ustalono, że prawda związana z Leibnitzem nie może wyjść na jaw. Cios jaki plugawy Arcykapłan zadał świątyni Sigmara, zostałby zwrócony z taką samą mocą, gdyby dowiedziano się o herezji Bractwa Topora. Zarówno Arcykanonik Stolz, jak i Ranulf, mianowany na urząd Arcykapłana uznali, że lepiej aby prawda nie ujrzała światła dziennego. Ogłoszono publicznie, że Leibnitz przeszedł ciężkie załamanie nerwowe i leczy się w przytułku dla obłąkanych gdzieś na krańcach Imperium. Za jego powrót do zdrowia zanoszono przez kilka dni modły.

Splugawioną ikonę odrestaurowano i poświęcono na nowo, po czym trafiła do głębokiego i przepastnego skarbca świątynnego. Przez wiele lat nikt o niej nie słyszał...

Schutzmann, Stolz i Ranulf wspólnie wygłosili oświadczenie, w którym wyjaśniali przyczyny ostatnich wydarzeń w Middenheim. Zrzucono je na karb knowań agentów Chaosu, starających się doprowadzić do rozłamu Imperium, a przez to zapewnić sukces kolejnym atakom Archaona i jego sług.

Proces Jakoba Bauera dokończono. W świetle zeznań zmarłego tragicznie Johanna Opfera uznano łowcę czarownic za niewinnego i oczyszczono z zarzutów herezji. Zarówno on, jak i jego towarzysze z Ordo Fidelis wkrótce potem opuścili Miasto Białego Wilka i wyruszyli tępić kultystów w inne rejony kraju.

Odnalezione w bluźnierczych świątyniach ukrytych w podziemiach pod miastem, księgi zabezpieczono i przekazano Collegium Theologica. Zostały zaprotokołowane jako niebezpieczne i trafiły pod pieczę profesora Albertusa Zweinsteina, który jako jeden z niewielu ludzi dostał zgodę na ich zbadanie.

A życie w Middenheim toczyło się dalej swoim torem...

***Markus***

- Będzie żył – oznajmił cyrulik ubrany w biały, uplamiony solidnie krwią kitel. W ręku trzymał czerwoną szmatę, z której na podłogę ściekała krew. – Na szczęście nie musiałem amputować. Ma chłopak powodzenie u bogów. Powinien teraz sporo dać na ofiarę. I te blizny... Jak je dziewojom pokaże, to hoho...
 
xeper jest offline  
Stary 02-05-2013, 15:42   #528
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gotfryd odkleił się od ściany, o którą się opierał by nie usiąść na podłodze i podszedł bliżej ołtarza by sprawdzić, że faktycznie wszystko zniknęło bez śladu.
Powiedzmy, że bez śladu. W uszach stale dźwięczał mu głos Leibnitza i rzucane przez niego groźby. I byłby bardzo wdzięczny wszystkim bogom, gdyby się okazało, że są to groźby bez pokrycia.
Dobrze, że się wszystko skończyło. I że żyli.

Pozostawił innym wyjaśnianie, co, jak, kto, gdzie i dlaczego coś się stało. Najważniejsze było, że im uwierzono i że postanowiono zatuszować całą sprawę. Łatwo było sobie wyobrazić, co by się działo w mieście. I co by się stało z miastem, gdyby wybuchły rozruchy.

***

Chociaż sam nie odegrał zbyt wielkiej roli w ostatnim starciu, to nie miał żadnych obiekcji w przyjęciu obiecanej nagrody. Tu pięćdziesiąt sztuk złota, tam pięćdziesiąt sztuk złota, nie było źle.
Gotfryd wziął gotówkę, wraz z kompanami dostarczył hełm do siedziby Zakonu Panter i sztandar w ręce przedstawicieli Zakonu Białego Wilka i odwiedził rannego Markusa, a potem poszukał jakiejś dobrej gospody. Miał zamiar odespać wszystkie przygody.

A potem znaleźć jakichś fachowców i nieco podnieść swoje umiejętności. Gdyby takie ciekawe życie miało trwać... Lepiej by było być lepiej przygotowanym na różne niespodzianki losu. Znak, który został wypalony na jego dłoni... Chyba nie zjawił się tam bez powodu.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172