Wątek: Legenda o...
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2013, 20:08   #1
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Legenda o...


Miała to być przyjemna, darmowa wycieczka. Któż nie chciał pojechać w szkockie góry, gdy fundowała firma? Zarówno Reina jak i Ray znaleźli się w grupie kilkunastu innych osób, zameldowanych w niewielkim hotelu w górskiej mieścinie Aviemore. Ona - nudna bibliotekarka, on - znużony pracą w korporacji inżynier. Lato już się zaczynało, a osłonięta górami dolina dawała ochronę przed wiatrem. Niewiele było do zwiedzania, pomijając rozciągające się wszędzie wokół szczyty i park narodowy. Wycieczka miała swoje punkty, które należało wypełnić. Jednym z nich była wędrówka na jakiś szczyt, już pierwszego dnia pobytu. Nie zdążyli się nawet lepiej poznać, z trudem zapamiętując co najwyżej swoje imiona.
Trwająca kilka godzin wspinaczka ciekawa była tylko i wyłącznie dla osób uwielbiających tego typu “odpoczynek”, wszyscy pozostali cierpieli, wlokąc się noga za nogą. Grupa rozciągnęła się i poszarpała. Ray i Reina nie wiedzieli nawet czy idą z przodu, czy może raczej z tyłu; interesował ich tylko jeden cel - schronisko, mające być gdzieś tam z przodu, już niedaleko.
Wtedy też ładna pogoda załamała się nagle. Zerwał się porywisty wiatr, nadciągnęły chmury, a gromy poczęły uderzać raz za razem.
A ta przeklęta ścieżka nie chciała się skończyć!
Przyspieszyli, wykrzesując z siebie ostatki sił. Zaczynał padać deszcz, szybko zmieniający się w ulewę, a wąskie górskie przejście nie oferowało ochrony między drzewami.
I wtedy błyskawica uderzyła tuż przed nimi, oślepiając, ogłuszając i przewracając.
Chyba stracili przytomność.

***


Obudzili się nagle, w tym samym momencie. Prócz delikatnego bólu głowy nic im nie było, choć szybko zaczęli się rozglądać na boki, a potem na siebie samych. Nie, naprzeciwko był zupełnie kto inny! I pogoda, choć ciągle było ciepło, to jakby za sucho jak na niedawną ulewę. Wszędzie wokół unosiła się także gęsta mgła - i tylko sama ścieżka nie wydawała się zmieniona, wyglądając podobnie do tego, jak ją zapamiętali.
Tylko co stało się z nimi samymi?!
Reina ręką wyczuła długie, rude pukle pięknych włosów, a spoglądając w dół dostrzegała piękne, szczupłe ciało ubrane w długą sukienkę na ramiączkach, z dużym dekoltem, ale także dziwnego kroju i jakby z drapiącego materiału ukrywającego z trudem małe, sterczące piersi. Ray także przyjrzał się zszokowany ciężkiemu, twardemu odzieniu ze skóry, wzmacnianego metalem. Obok leżał najprawdziwszy w świecie łuk, a przez plecy miał przewieszone coś ciężkiego i mało wygodnego, co po szybkim obmacaniu okazało się być prawdziwie średniowiecznym mieczem. Macając się dłonią po głowie odkrył również długie, niezbyt czyste włosy i brodę.

Reina przez chwilę z niedowierzaniem przesuwała palcami po czerwonawych puklach, a potem pomacała głowę jakby sprawdzając jak jej je do głowy przytwierdzono. W sumie była to całkiem absurdalna reakcja, bo o ile dałoby się komuś przyczepić do prawdziwych włosów, by wyglądały dosyć naturalnie, o tyle doczepienie głowy do innego ciała nie było jeszcze w zasięgu współczesnej technologii. Tak więc to co przeżywała musiało być snem. Fakt niesamowicie realistycznym i dość niezwykłym, ale jednak tylko snem. By sprawdzić swoją oczywistą teorię uszczypnęła się mocno w odsłonięte przedramię.
Ray usiadł i zamrugał oczami. Całkiem dokładnie pamiętał wydarzenia wydawałoby się, że sprzed chwili, za to zmieniły się cholernie ważne szczegóły, których nie szło nie zauważyć. Pierwszym była niezła laska podnosząca się z ziemi i wyglądająca na podobnie zdezorientowaną. Potem było jego własne ciało. Ubrali go w jakiś średniowieczny strój?!
- Chyba sobie ktoś jaja robi...
Pierwsze słowa wydobyły się z jego ust, zmienionym głosem. Może to przez to uderzenie. Dalsze oględziny pozwoliły stwierdzić następne zmiany. O lusterku nie było tu mowy. Ktoś go przebrał i ucharakteryzował?
- Hej! - odezwał się do kobiety. - Jak ja wyglądam? To znaczy dokładnie, jak byś mnie opisała?
Pytanie brzmiało idiotycznie, ale zdrowy rozsądek nie chciał dopuścić do siebie nierealistycznych opcji.

Rudowłosa uszczypnęła się całkiem mocno, a jednak poczuła wyłącznie ból, który takiemu uszczypnięciu musiał towarzyszyć. Z potencjalnego snu nie udało się jej wyrwać.
- Cholera - sapnęła, bo zapiekło bardziej niż myślała. W zasadzie wcale nie miało boleć! Jej rozmyślania przerwał głos siedzącego obok mężczyzny. Przyjrzała mu się uważnie i stwierdziła:
- Hmm. Wyglądasz jakbyś sporo czasu spędzał na siłowni i nie lubił fryzjera. Po za tym przydałoby ci się trochę więcej higieny osobistej - pociągnęła nosem - śmierdzisz.
- Myślisz, że nie czuję? - skrzywił się Ray, nachylając nad skórzaną kurtą i wąchając. - Chyba bardziej śmierdzą te skóry niż ja. Ale nie o to mi chodziło. Opisz moją twarz. Mam pieprzyk pod prawym okiem?
Kobieta nachyliła się i przez chwilę starannie badała jego twarz.
- Nic tu nie widzę. Masz brązowe oczy trochę za blisko osadzone, jak na klasyczne kanony piękna. Jasnobrązowe brwi i rzęsy. Włosy nieco ciemniejsze zaczynają ci siwieć, podobnie jak broda.
Nagle bez ostrzeżenia chwyciła go za wąsa i szarpnęła mocno:
- Wygląda na prawdziwy.
- Ej! - Odepchnął jej dłoń, wyrywając się z zamyślenia spowodowanego bliskością dekoltu. - Bez przesady. Czuję, że to prawdziwe. Albo jakaś dobra maska. Jestem Ray, swoją drogą. I chyba ktoś zrobił mi paskudny dowcip, którego nie rozumiem.
- Reina, szłam z Rayem tą drogą - wskazała dłonią w kierunku majaczącego we mgle szczytu. - Wyglądał zupełnie inaczej, zdecydowanie nie był taki przerośnięty - ruchem ręki wskazała jego szeroki tors. - To mnie ktoś robi głupie kawały i jeśli jesteś częścią tego kramu pozwę cię do sądu. - Uniosła w górę głowę i krzyknęła głośno - Wszystkich was pozwę. Jeszcze pożałujecie, że robicie na mnie jakieś pokręcone eksperymenty bez mojej zgody! Mam w rodzinie kilku prawników!
Ray westchnął głośno i wstał, rozglądając się. Wrzeszcząca kobieta nie poprawiała sytuacji.
- Cicho! Jak mają tu gdzieś kamery to tylko robisz z siebie pośmiewisko - pokręcił głową zdegustowany. Miecz na plecach przesunął się lekko i trącił go w tył głowy. - Cholera. A Reina, z którą ja szedłem, była pulchna i nijaka. Takie przeciwieństwo tego, co teraz widzę.
Słysząc jego pierwsze słowa zamilkła i zaczęła ostrożnie rozglądać się po najbliższej okolicy, wypatrując śladów obserwacji, kolejne dosłownie zmroziły ją od środka:
- Pulchna? Nijaka? - Sapnęła oburzona podpierając się pod boki i nie zdając sobie najwyraźniej sprawy, że przy tym ruchu jej raczej marnie osłonięty biust powędrował mocno w górę i do przodu. - Tak jakby Ray był jakimś herosem! Przez ten brzuch który sobie wyhodowałeś, ledwo powłóczyłeś nogami po drodze!
- Ale przynajmniej miałem w miarę ciekawą pracę - wzruszył ramionami, wgapiając się w wypięte cycki. - A raczej mam. To i tak jakaś ściema. Jesteś teraz piękną, szczupłą, zielonooką rudowłosą? Wierzysz w coś takiego?
Spojrzał na ścieżkę, w kierunku, w którym miało być schronisko.
- Pewnie cała ta wycieczka to jakieś oszustwo. A to dopiero pierwszy dzień, z całego długiego tygodnia.
Równie szybko jak poniosły ją nerwy uspokoiła się. Może temperament typowy dla rudzielców zaczynał jej się udzielać? Nigdy nie była taka porywcza. Reina odetchnęła kilka razy i stwierdziła:
- Może to na skutek wyładowania elektrycznego? Ostatnie co pamiętam przed przebudzeniem to waląca obok nas błyskawica. Czytałam, że pod wpływem porażenia prądem może nastąpić uszkodzenie mózgu. Myślisz, że mamy jakieś omamy? A może to wszystko projekcja mojego umysłu? Leżę teraz na OIOMie i umieram?
Upadła na ziemię klękając na kolanach:
- O Boże! Nie chcę jeszcze umierać!
- Sądząc po zachowaniu to faktycznie coś poszło ci na mózg - Ray powiedział to dość cicho. - Projekcje nie zawierają drugiej osoby w podobnej sytuacji. Może to być jeszcze jakieś wirtualne środowisko, chociaż nie wiedziałem, że już taka technologia istnieje.
Obszukał uważnie swoje ubranie, zbierając z ziemi także łuk. Strzelać z tego to on nie umiał, ale skoro mu go dali, to trzeba zachować pozory.
- Może powinniśmy pójść tą ścieżką i sprawdzić co nam przygotowali? Jestem głodny i spragniony, a żarcia nam nie zostawili.
Skinęła smętnie głową i podniosła się z ziemi. Jeśli to był jakiś eksperyment to zdecydowanie jej się to nie podobało. Nie przypominała sobie by pochopnie i bez uważnego czytania podpisywała ostatnio jakieś dokumenty. Z drugiej strony Może Ray miał rację? Ta darmowa wycieczka była bardzo podejrzana. Powlokła się za nim z nadzieją, że na końcu drogi będzie jakieś rozwiązanie.
 

Ostatnio edytowane przez Lady : 30-04-2013 o 20:43.
Lady jest offline