Nauczony niedawnym doświadczeniem, zgadzam się z propozycją podpalenia wszystkiego czego trzyma się ogień, od budynków przyklasztornych, wejścia do samego klasztoru zatkać jakimiś książkami, papierami, etc., a potem kolejne to samo.
Oczywiście przy wycofywaniu się na coraz wyższe pozycje, żeby zyskać na czasie i nie dać się od razu zamknąć na szczycie.
A skoro jest beczułka z prochem, to chyba najefektywniejsię ją wykorzysta, gdy puści się z nią kogoś na przynętę dla glutów jako kamikadze. Ewentualnie, jak nie będzie chętnych, to cisnąć ją, gdy się gdzieś skotłują, np. przy ciasnym przejściu.
I też zachęcam do szczodrości w dawaniu Albertowi przynajmniej PS-ów, bo co z tego, że przyprawimy bitwę o Helmowy Jar o kompleksy, jeśli na koniec i tak z rytuał się nie uda.
__________________ Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |