Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2013, 21:23   #10
antiopes
 
Reputacja: 1 antiopes nie jest za bardzo znany
https://www.youtube.com/watch?v=7pq-WQtT3PU

Rose otworzyła powoli oczy. Przed jej oczami ukazał się codzienny ranny widok. Śnieżnobiały sufit kwater mieszkalnych w mieszkalnej części koszar XIII oddziału.

-Nienawidzę wstawać.

Mruknęła pod nosem po czym wstała powoli i założyła na siebie swoje Shihakusho które chwilę potem przewiązała różowym obi. Usiadła na łóżku i spojrzała przez okno. Pogoda była przepiękna. Słońce ogrzewało każdy zakątek Seireitei. Spojrzała na swoją katanę leżącą tuż obok niej. Podziwiała ją każdego dnia. Za każdym razem jej widok zachwycał ją tak samo. Tym czym rzucało się w oczy najbardziej była długa szkarłatna wstęga która zazwyczaj powiewała na wietrze. Drugi zasadniczym szczegółem był brak tsuby. Nieraz Rose podczas walki rozcinała własne ręce o ostrze miecza. Spojrzała jeszcze raz w kierunku przez okno a następnie złapała katanę, wstała i przyczepiła ja do obi.

Wyszła powoli z koszar spoglądając w niebo. Usłyszała za sobą wołający ją głos.

- Oficerze Scarlet Rose!

Był to głos jej przełożonego. Porucznika XIII dywizji. Nienawidziła go. Był arogancki i zarozumiały. Traktował innych jak śmiecie. Rudowłosa dziewczyna nadal liczy że kiedyś zrobi mi porządne kuku w głowę za te wszystkie lata zniewagi i chamstwa.

-Tak?

Odpowiedziała grzecznie.

- Masz ochotę na wycieczkę po ludzkim mieście?

Pierwszy raz usłyszała miłą wypowiedź z jego ust. Jednak ten zachwyt nie trwał długo.

-Po prostu pójdziesz tam jutro nad ranem. Zrozumiano?

Zaczynało się robić dziwnie i tajemniczo gdyż jej przełożony nie chciał powiedzieć nic o jej misji.

-Dlaczego akurat ja?

Zadała mu pytanie.

-Kapitan rozkazał udać się tam mnie, ale mam lepsze rzeczy do roboty.

Chamstwo! Chamstwo i prostactwo! Pomyślała Rosę. Obije mu kiedyś tą jego piękną buźkę

- Nie denerwuj się, potraktuj to jak trening, zresztą traktuj to jak chcesz, po prostu tam idź, to rozkaz.

- Nie próbuj dyskutować – przerwał porucznik, zanim Scarlet zdążyła cokolwiek powiedzieć.

- Wypocznij dobrze przed jutrzejszą misją! Musisz być wypoczęta i pełna sił! – powiedział ironicznie

Rose zdenerwowała się. Była niezwykle podatna na działanie emocji. A ta osoba działała na nią najgorzej. Nie potrafiła po rozmowie z nim wyjść spokojna i zrównoważona.

Reszta dnia minęła jej spokojnie.

-Całe szczęście już koniec!

Powiedziała sama do siebie a następnie rzuciła się na łóżko. Leząc na nim przypomniała sobie o jutrzejszej wyprawie do miasta ludzi.

-Ciekawe co mnie tam czeka.

Chwilę potem Rose zasnęła pod wpływem zmęczenia po całodziennej pracy.

Jej sen był dziwny i przerażający. W śnie nękał ją potwór. Ciemna rozmyta sylwetka.

Przez te sny Rose bała się spać. Już od dłuższego czasu miała zamiar udać się z tym problemem do generała jej oddziału jednak za każdym razem nie miała na to czasu.

Mimo koszmarnych snów dziewczyna wstała rano wypoczęta i odprężona. Szybko ubrała się, złapała katanę i oddaliła ze swojego pokoju w kierunku Dangai. Po niedługim czasie byli już w mieście ludzi. Po szybkim przegrupowaniu znalazła się w grupie wraz z osobnikiem zwącym się Kanezane Sugawara. Ich zadaniem było pokonanie grupki Menosów. Patrząc na ich siłę nie było to trudne zadanie. Rose spojrzała w niebo. Pogoda była przepiękna. Nad ich głowami znajdował się piękny błękit. Z tej zadumy nad niebem wyrwał ją głos jej partnera.

- Em... Poradzisz z nim sobie?

Powiedział drapiąc się ręką po głowię.

- Coś nie jestem dziś w formie.

Rose spojrzała na niego po czym skierowała w jego kierunku krótkie słowo.

-Tchórz.

- Nie bądź taka surowa! Jak zobaczę, że nie dajesz rady to przecież dołączę!

Krzyczał Kanezane do odchodzącej od niego Rose. Dziewczyna stała na przeciwko ogromnego Hollow’a. Wyciągnęła miecz i wzdychnęła.

https://www.youtube.com/watch?v=eoMrkPLBuCs

-Wyssij Tamashī no kui!

Krzyknęła przeciągając dwoma palcami po mieczu. Ostrze zabłyszczało po czym troszeczkę się wydłużyło natomiast powiewająca do tej pory szkarłatna wstęga straciła nagle swój kolor. Rose nie czekając na reakcję nikogo do okoła szybko dotarła do jej partnera, złapała jego rękę i przebiła ją mieczem.

-Przydaj się na coś.

Powiedziała do chłopaka. W tym samym czasie wstęga przy mieczu zaczęła powoli zabarwiać się na czerwono. Z każdą chwilą kolor był bardziej intensywny. Po krótkim czasie wstęga była w kolorze ciemnej czerwieni. W międzyczasie Menos zauważył obecność Shinigami oraz rozpoczął dziką i zwierzęcą szarże na nich.

- Nie musiałaś tego robić!

Krzyknął Sugawara próbując zatamować krwawienie swoją szatą. Kiedy spostrzegł nadciągającego Menosa zapytał Rose.

- Jakieś pomysły?

Rose nie zareagowała na krzyki jej partnera. Chciała mu odpowiedzieć jednak teraz ważniejsze było pokonanie menosa. Wstęga przy jej mieczu dalej nabierała kolorów w reakcji na to co działo się niedaleko nich. Po dość krótkim czasie wstęga przybrała kolor tak ciemny że z daleka wyglądać by mogło że jest czarna. Rose użyła shunpo którym przeniosła się do partnera. Lekko dźgnęła jego ranną rękę czubkiem miecza.

-Olśnij Tamashī no kui

Szepnęła. A kolor wstęgi lekko zbladł.

Po czym zwróciła się w kierunku menosa.

-Krwawe wesele!

Po czym wykonała jeden szybki ruch mieczem. Który zostawił w powietrzu tylko czerwoną smugę.

Menos z impetem uderzył w budynek pod ich stopami. Wszystko zaczęło się walić. Rose szybko doskoczyła do bezpiecznego miejsca na ziemi po czym przygotowała się do następnego ataku. Jej partner tymczasem bezpiecznie odskoczył na dach pobliskiego budynku. Z daleka wydawać by się mogło że mówił coś jednak odległość między nimi była zbyt daleka by było można usłyszeć o czym mówi jej partner. Rose uważnie wpatrywała się w ruiny budynku przez opadający pył. Zauważyła kawałek maski menosa który powoli wygrzebywał się z ruin budynku. Chciała skończyć to jak najszybciej. Doskoczyła do niego. Ścisnęła mocniej miecz który pokrył się czerwonym płomieniem. Jednocześnie cała wstęga przy mieczu która do tej pory miała szkarłatny kolor, utraciła go. Maska Menosa rozbiła się w drobny pył a jego ciemne ciało zaczęło powoli znikać. Dziewczyna wyprostowała się i znowu spojrzała w niebo.

- Rose! Dobrze nam to wyszło!

Krzyczał jej partner z dachu budynku. Po chwili zeskoczył i podbiegł do niej mówiąc.

-To co? Fajrant? Wracamy?

Rose niezwracajac na niego uwagi przestała wpatrywać się w niebo. Machnęła mieczem i schowała go. Spojrzała na swojego partnera i zapytała go.

-Mówiłeś coś?

Zrezygnowany Sugawara odpowiedział.

- Mniejsza o to... Menos nie żyje i możemy ruszać dalej, reszta też już pewnie skończyła.

Chłopak udał się w kierunku jego przyjaciela. Rose spojrzała jeszcze raz w niebo. Nie chciała wracać do Seireitei. Do swoich codziennych obowiązków a jeszcze bardziej do koszmarów sennych które ją dręczyły. Chwilę potem Scarlet wyrwała się z tej zadumy i pobiegła za oddalającym się Sugawarą.

https://www.youtube.com/watch?v=0mq__UzlW60&playnext=1&list=PL894D06CA57CB 3FA9
 

Ostatnio edytowane przez antiopes : 30-04-2013 o 21:30.
antiopes jest offline