Wątek: [AMA]CyberCore
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2013, 14:20   #7
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Nikita miała niemały mętlik w głowie przez ostatnie wydarzenia. Tylko co zrobić by nie myśleć o złych rzeczach? Upić się, ale miałą się powstrzymywać od nadużywania alkoholu. Jeszcze wyrobi sobie uzależnienie z tego powodu. Pierwsze co zrobiła to wróciła pod wieżowiec CyberCore, by odebrać swoją machinę.

Na miejscu spotkała ją raczej upierdliwa niespodzianka. Jakiś idiota zastawił jej karmazynową bestyjkę, tandetną osobówką.

- Czy właściciel tego chujstwa może przestawić swój wóż? - Powiedziała dosć głośno i wyraźnie, jednak nikt jej nie odpowiedział. Kravchenko założyle ręcę pod piersiami i tupiąc nogą nadal wyczekiwała właściciela pojazdu.

Kolejne sekundy i brak odzewu. “Pałka się przegła” i to w obie strony...

Noga rosjanki zawibrowała, po czym wykopem posłała samochód, kilkanaście metrów w przód. Gdy ten koziołkował wesoło, Nikita siadła na motor, już przystawiała kciuk do czytnika, by odpalić silnik Lecz nagle olbrzymi cień zaczął padać na Nikitę, nieco odcinając jej kontakt od słońca. Gdy tylko obejrzała się za siebie z jakimś dziwnym przeczuciem, dojrzała samego Blue Devila w jego pełnej, dwumetrowej okazałości.

Spoglądał on na nią analitycznie z lekko uniesioną brwią.

- ...Przepraszam?

Nikita nie zdołała wykrztusić nawet słowa, tylko patrzyła tępo na olbrzyma. Czy to był jego samochód?! Katyusha już wyobrażała sobie swoj nagrobek. “Tutaj leży ta co kopnęła autko Blue Devila”.

- T..t..tak? - wydukała ledwo.

Mężczyzna podrapał się w głowę, po czym spojrzał na czerwone auto wykopane przez dziewczynę.

- Ktoś zastawił wejście do wieżowca samochodem, pomożesz mi go przestawić? - poprosił jak gdyby nigdy nic.

Nikki zgłupiała całkowicie... Dlaczego on potrzebował pomocy w czymkolwiek? Ale nie śmiała mu odmówić.

- *Da* z przyjemnośćią! - Zasalutowała instynktownie, po kilku sekundach uświadomiła sobie co robi. Opuściła dłoń, po czym zsiadła z choppera. Skoro poprosił ją o pomoc sam Blue Devil pokaże na co ją stać! A co!

Kobieta zbliżyła się do pojazdu, po czym obie jej ręcę zawibrowały, gotowe do mocarnego pchnięcia. Obie piąstki uderzyły w pojazd, skłądając go jak akordeon, tuż przed tym jak poleciał w cholerę. Po tym akcie stanęła dumnie patrząc na Blue Devila. “Pochwal chociaż...” rzekła w duchu.

Devil przyglądał jej się nieco zainteresowany. Gdy tylko zobaczył auto odlatujące w siną dal, w kształcie i tak niezdatnym do użycia, uderzył się otwartą dłonią w twarz.

- Miałem na myśli "przestawić" nie "posłać w cholerę". - westchnął z wyraźnym zawodem w głosie. - Ale jakoś to rozwiązaliśmy, prawda? Heh, aż mnie zastanawia jak się tam znalazł.

Zmieszanie rosjanki osiągnęło apogeum.

- yyy... Blue Devil... - Rzekła niepewnie, wyszukując szybko honoryfikatora. - Sama! - Dorzucila szybko, po czym bawiąc się włosami przemówiała ponownie.

- Kto się znalazł? - mówiac te słowa zamrugała kilkakrotnie.

- Samochód, w przejściu. - sprecyzował uśmiechając się lekko. - Zaskakujące, aby ktoś tak zaparkował, nieprawdaż?

Nie istnieje słowo by opisać jak skołowana, zmieszana w tym momencie jest Nikita.

- Może... dlatego że, jest blisko wejścia? - Wypaliła głupio.

Mężczyzna ponownie westchnął ciężko - Chodź tu na moment. - poprosił aby zacząć powolnymi krokami zbliżać się do Nikity.

Nikita odruchowo przyjęła postawę bojową, mimo tego że mógłby ją zmiażdżyć na miejscu. W tej chwili była po prostu przerażona.

Devil uniósł swoją olbrzymią dłoń i położył ją na głowie Rosjanki aby następnie...zacząć ją głaskać.

Przykucną lekko aby spojrzeć jej w twarz.

- Być silnym to jedno, ale umieć używać swojej siły, to coś innego. - powiedział z uśmiechem. - Wszystko trzeba mieć pod kontrolą. Nie powinienem cię zbytnio pouczać w mojej sytuacji, ale... - sięgnął wolną ręką do kieszeni, po czym wcisnął jej kartkę. - Pod tym adresem znajdziesz kogoś, od kogo możesz się sporo nauczyć. - W końcu podniósł się, zabierając swoją dłoń, gdy nagle para usłyszała krzyk zza pleców.

- GDZIE JEST MOJE AUTO DO CHOLERY!?

Niebieskowłosy odpowiedział na to gromkim śmiechem, po czym wyminął Nikitę jak gdyby nigdy nic. - Olej tego rzęcha, Onijin. Postawię ci obiad.

Nim dziewczyna była zdolna zdać sobie sprawę z tego co zaszło, dwójki już nie było.

Tyle wrażeń na jeden wieczór, to zdecydowanie za dużo nawet dla niej. Blue Devil zniknął prawie tak szybko jak się pojawił, zostawiając po sobie jedynie kartkę. Nikita rozwinęła papier, by przeczytać jego treść.

“Ikebukuro alley, 23A, dragon dojo”

- *Shto?* - Mruknęła zdumiona Kravchenko. Nie słyszała wczesniej o takim dojo. Albo moze słyszała, tylko całkowicie olała jego istnienie. Ale skoro polecił je sam Blue Devil, to musiała się tam zjawić. Jednym susem, dopadła swego karmazynowego rumaka i przyłożyła kciuk do czytnika, by zainicjować zapłon. Motocykl zawarczał przyjemnie, a gdy Nikita kopnęła nóżkę, bestia wystartowała, nie bardzo przejmując się przepisami o ograniczeniu prędkości w terenie zabudowanym. GPS wbudowany w maszynę, od razu wskazał gdzie i jak ma się udać do dojo podanego przez niebieskowłosego olbrzyma.

~*~

14:50

Droga między Tokio a Ikebukuro nie była najkrótszą, choć nic specjalnie nie utrudniało podróży. Przejażdżka taki kawałek pozwalała łatwo zrelaksować się i zapomnieć o problemach.

Znalezienie adresu 23A zabrało dziewczynie dłuższy moment. Koniec końców, okazało się, że dojo miało stać za diabelnie ukrytą alejką na wyższych piętrach dzielnicy.

Miało bo nie było konkretnie ukończone.


Tym co zastała Nikita był stary budynek z wielką dziurą w dachu przy którym biegało mnóstwo różnych osobników przebranych za ninja, pod dyrygencją jedynego w swojej osobie Nail Banga. Chłopak nie próżnował skoro zaledwie kilka godzin po walce pracował na budowie, czy może raczej przy remoncie.

Na widok Nikity przetarł pot z czoła i krzyknął.

- W czym mogę panience pomóc!?

Ze wszystkich osób jakie mogła spotkać...

- Bang? - uniosła brwi zaskoczona, nie bardzo wiedząc co ma powiedzieć, pokazała mistrzowi japonii kartkę, po czym dodała.

- Blue Devil polecił to miejsce bym... - Dziewczyna zastanowiła się na moment i zacytowała z uniesionym palcem wskazującym, niczym jakiś profesor.

- “Pod tym adresem spotkała kogoś kto cię może mnie wiele nauczyć”, a więc... jestem. - Wzruszyła ramionami, rozglądając się dookoła.

Bang zamyślił się przez moment nad kartką. W końcu powstrzymując się od komentarza zgniótł ją i wyrzucił na ziemię. - Tam. - wskazał palcem na drabinę idącą na dach. - Jest młotek i gwoździe. Popracuj trochę a zobaczę, co da się zrobić. - stwierdził, po czym wrócił do rozpracowanego tłumu.

Rosjanka mogła łatwo dostrzec Tanu uporczywie starającego się wbić gwoździe w deski, nie wychodziło mu to jednak zbyt dobrze. Jej pomoc może się faktycznie przydać...o ile zainteresuje się tą farsą.

Powieka dziewczyny drgnęła nieznacznie. “Co on sobie myśli?!”, pomyślała. Jednak Nail Bang był mistrzem, a ci miewają różne sposoby na trening. Cóż... jeżeli ma by “silniejsza”, nie zaszkodzi pomóc nieco. Wspięła się po drabinie, nie zauważając nawet kilku mężczyzn którzy perfidnie zaglądneli jej pod spódniczkę, sam Bang pewnie nie odpuścił sobie widoku. Na miejscu Nikita zbliżyła się do Tanu.

- *Zdrastvuj* widzę że masz mały problem... - Uśmiechnęła się uroczo, wciskając palcem gwóźdź w deskę, jakby to był tylko przycisk.

Tanu spojrzał na Nikitę nieco zaskoczony jej siłą. Być może chciał coś powiedzieć, ostatecznie jednak tylko fuknął pod nosem jak obrażony zwierzak i wrócił do pracowania nad swoimi nieszczęsnymi gwoździami.

Nikita przewróciła oczami, chciała pomóc, a odpowiedziano jej fuknięciem.

- *Twajuuu*... Nail? Jak mogę jeszcze pomagać, prócz przebywania przy twym uczniu? - Rozłożyła ręcę patrząc z góry na Bang’a. Nie znala się kompletnie na budowlance, więc nie miała pojęcia od czego zacząć. Potrzebowała dokładniejszych instrukcji.

Bang miał się odezwać, gdy nagle deska przybita gwoździem przez nikitę pękła i spadła komuś na łeb. Wtedy pokręcił przecząco głową.

- Zejdźcie lepiej na tyły dojo i zróbcie wszystkim herbaty. - poprosił z zawodem wypisanym na twarzy.

Tanu spojrzał na Nikitę jak spłoszone zwierzę.

- Tch... - Wydała z siebie tylko, po czym zeskoczyła nie kwapiąc się nawet o użycie drabiny. Tak jak poinstruował Nail, Nikita poszła do świątyni. Przy czym bluzgała okrutnie pod nosem w ojczystym języku. Mimowolnie wyciągnięła z jednej z wielu kieszonek piersiówkę i pociągnęła parę łyków.

Gdy rosjanka dostałą się na tyły dojo nieco się zmieszała. Było tam stoisko z delikatną porcelaną oraz herbata w...liściach.

Po chwili z dachu zeskoczył Tanu, lądując niezwykle płynnie i podbiegając do stoiska. Złapał jakiś moździeż i rzucił go dziewczynie, aby następnie gdzieś odbiec chwytając po drodze wiaderko.

- Mamy rok 2221 a oni piją herbatę w liściach?! - Rzuciła z szeroko otwartymi oczyma. Chcąc nie chcąc zbliżyła się do jednego ze stoisk. Wzięła listek i ułozyła go w moździerzu. Gdy Nikita zabrala się za ugniatanie, moździerz pękł.

- *Bluać!* - Zaklęla spanikowana, próbując coś zrobić z naczyniem. Niestety pierwsza próba naprawienia przedmiotu spełzła na niczym, gdyż rozsypał się na kawałki. Krachenko ostrożnie rozejrzała się dookoła, czy aby nikt tego nie zauważył. Kawałki porcelany, strzepnęła na podłogę, potem paroma szurnięciami buta, zamiotła odłamki pod stół. Tylko teraz pojawił się problem skąd wziąć następny. Los jednak był dość łaskawy dla rosjanki, gdyż kolejne naczynie było nieopodal. Sięgnęła po nie niezwłocznie, po czym ponownie zabrała się za robotę. Szło jej to mozolnie i niezbyt udanie, co potwierdzała rosnąca pulsująca żyłka na jej czole.

Tanu wrócił dopiero po dłuższej chwili. Miał z sobą nie tylko wiadro wody ale również nacięty z praktycznie każdej strony pieniek. Ów pieniek wypchał podpałką, aby zapalić go i postawić na nim metalowe wiadro z wodą.

Zaraz po tym przyjrzał się dziewczynie analitycznie, jak i jej gniecione z herbaty.

Bez zwłoki czy słowa złapał kolejny moździerz i zaczął przeszukiwać porcelanowe naczynia. Ostatecznie w jego naczyniu znalazła się nie herbata tylko imbir i limonka, w dodatku polał to miodem, aby zacząć ugniatać.

Jakoś nie pokrywało się to z wiedzą Nikity z filmów o Japończykach, z drugiej strony nie aby miała czas upewnić się na internecie na czym polega robienie herbaty z nagich liści.

Nie dość że traci tutaj czas to jeszcze robi z siebie idiotkę... Gdyby nie fakt, że Blue Devil polecił to miejsce już dawno by stąd wybyła. Westchnęła ciężko, po czym odłożyła moździerz. Następnię klapnęła na podłodze po turecku, podpierając głowę rękoma. Beznamiętnym wzrokiem wpatrywała się w to co robi Tanu, chłopak się na tym znał więc zostawiła to jemu.

- Ninpony.. - burknęła bardzo cicho, przewracając oczkami.

- Wstań. - mruknął Tanu pochłonięty swoim zajęciem. W końcu ubitą ładnie mieszankę wrzucił do wiadra i stanął obok patrząc się na nie, jak gdyby miało to pomóc w doprowadzeniu wody do wrzenia.

- Nie rozkazuj mi dzieciaku... - mruknęła unosząc lekko brwi. Nie miała zamiaru się podnosić i robić tej cholernej herbaty.

Po chwili coś zaczęło gilgotać Rosjankę. Gdy obniżyła głowę, dostrzegła bandę mrówek rozpoczynającą wspinaczkę po jej nodze.

- Za późno. - skomentował chłopak. Na pewno nie był zbyt towarzyskim partnerem.

“When you are on fire. stop, drop and roll” takie hasło przeszło przez myśl rosjanki, po czym padła na plecy i zaczeła się tarzać. Wyglądała idiotycznie, poza tym nie przyniosło to zbytniego efektu. - *Zlazic ubludki*! - Pisnęła, otrzepując się z mrówek. Do pionu postawiła się “sprężynką”. Musiała zdjąc swój płaszczyk, gdyż mrówki oblazły go kompletnie. Rzuciła czerwonym kapturkiem o glebę, po czym zaczęła po nim deptać. Niby zatwardniały żołnierz, a robaki działały na nią jak na każdą kobietę.

- Dlaczego od razu nie powiedziałeś?! - warknęła na niego, nadal strzepując pojedyńcze owady.

- Powiedziałem. - stwierdził beznamiętnie chłopak i niespodziewanie złapał Nikitę za nadgarstek, po czym zaczął ciągnąc ją za sobą.

Zaprowadził ją do małej drewnianej budki, otworzył jej drzwi i wepchnął tam Katyushę, aby zamknąć za nią drzwi.

Była to łaźnia. Co prawda milejby było gdyby Tanu opisywał o co mu chodzi, ale przynajmniej dziewczyna mogła pozbyć się wszelkich owadów.

Po chwili przez okienko u góry budynku wpadło...kimono.

Podejrzliwym wzrokiem rozejrzała się po łaźni jakby spodziewała się tutaj ukrytych kamer. Jej poszukiwania zakończyło uczucie łaskotek w okolicach dekoltu. Pośpiesznie się rozebrała “do rosołu” i wskoczyła do wanny, która szybko zapełniła się ciepłą wodą. Rosjanka mogła się odprężyć... po takim dniu co dzisiaj miała, to była najprzyjemniesza rzecz, zdecydowanie. Nawet się nie zorientowała jak przesiedziała tam prawie godzinę. Dokładnie wypucowana, odświeżona i pachnąca, założyła kimono i opuściła łaźnię. Jej archaiczny strój moczył się właśnie w jakiejś wannience pozostawione tam z zamysłem “Zabiorę później”.

Zgiełku na zewnątrz już nie było. Dach był naprawiony a większość ninja-budowlańców zdawała się nieobecna.

Na schodach do Dojo siedział Tanu wraz z Nailem, w spokoju rozkoszowali się herbatą. Dopiero po chwili dostrzegli Nikitę i uśmiechnęli się do niej.

Nikita nie widząc wielu opcji zbliżyła się do nich, krzyzując ręcę pod piersiami.

- A co wam tak wesoło? - Uśmiechnęła się krzywo.

- Skończyliśmy pracę, mamy prawo być zadowoleni. - stwierdził Nail przyglądając się Rosjance. - Przypomnij mi, po co konkretnie przysłał cię tutaj Blue? Ah, i napij się herbaty - kiwnięciem głowy Bang wskazał gliniany kubek obok schodów.

- Nie pamiętam dokładnie jego słów, ale wspominał coś o kontrolowaniu swej siły. Albo może zwiększeniu jej? - Podrapała się po głowie, siadając obok dwójki. Wzięła gliniane naczynie, i wzięła z niego mały łyczek. - Hmm... całkiem niezła. - Stwierdziła do siebie, po czym wzięła kolejny łyk.

- Tanu, skocz po mantrę. - poprosił chłopaka mistrz po czym spojrzał znowu na rosjankę. - Gdyby Blue chciał dodać ci sił posłałby cię do Kuro albo nauczył samemu. Z tego co opowiadał mi Tanu to nasz większy problem z kontrolowaniem mocy niż jej wyzwalaniem. - uśmiechnął się w lekko ponury sposób Nail. - Samokontrola to jedyne czego zawsze brakowało diabłu. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale Blue, Black and Brown, to trójka pierwszych marine z prywatnego korpusu whitelight. Są to pseudonimy dla mnie, Blue Devil i Kuro Butta. Nasza trójka jest sporo winna twojej matce. - Bang nagle ocknął się z rozmyślań. - Nie jestem w stanie dokładnie stwierdzić jak ci pomóc, ale będę mógł podarować ci pewną starą metodę medytacji. - oznajmił w końcu.

Nikita otworzyła szeroko swe srebrne oczęta.

- Pracowaliście dla mojej matki?! - wypaliła zdumiona. - Sama pracowałam w Whitelight, jakim cudem was tam nie widziałam? - Dodała popijając herbatę.

- Whitelight jest dużo starsze niż myślisz, korporacje nie rodzą się w swoich rozmiarach. - skomentował Bang. - W praktyce nasza trójka mogła równie dobrze rozpaść się przed twoim pojawieniem. Od dawna jesteśmy na emeryturze. - zaśmiał się Nail.

Rosjanka, ponownie uniosła brew.

- To ciekawe... tacy honorowi, tacy sławni, a ex najemnicy którzy pewnie nie raz musieli zabrać komuś życie... za pieniądze. - Westchnęła Kravchenko. - Ale sama taka byłam, więc nie mam prawa osądzać ciebie lub innych. - Rzecząc to posmutniała nieco wpatrując się w gliniany kubek.

Bang pokręcił przecząco głową.

- Pieniądze to czynnik, fakt, ale nigdy nie powód. Zdolność miarkowanie własnej siły płynie właśnie z powodu. Pieniądze są potrzebne aby żyć, nie znaczy to jednak, że to dla nich się walczy. - coś mogło trapić mistrza, który w tym momencie tłumaczył się z czegoś.

Nie mniej po chwili przybiegł Tanu z zapieczętowanym zwojem, który wcisnął Rosjance w dłonie.

Dziewczyna, a raczej kobieta zbliżająca się do terminu “w kwiecie wieku”, odstawiła gliniane naczynie na bok, następnię ostrożnie zdjęła pieczęć i zaczęła zapoznawać się z treścią zwoju.

Był to opis postaw i mantr, z których można układać medytacyjne sekwencje. Jak się okazuje, siedzenie po turecku i powtarzanie "Omm" jest w rzeczywistości uznanym sposobem rozwoju. Pytanie o ile skutecznym?

- W wolnym czasie spróbuj tego. Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę z czym i po co walczysz, wtedy będziesz miała pewność kogo i kiedy atakować...Może przestaniesz wyżywać się na glinianych moździerzach i gwoździach do spróchniałych desek. - objaśnił Bang.

- To byl wypadek! Nie chciałam stłuc tego.. tej rzeczy - Rzuciła nieco urażona, po czym ponownie przejrzała zwój. To co tam było brzmiało niezwykle kretyńsko, ale może dlatego jest skuteczne? Co prawda ostatnio nieco przesadzała z wyżywaniem się na rzeczach martwych. Może to było spowodowane, faktem że przegrała z Bangiem, lub też tym że jej matka ma powiązania z Yakuzą... dośc bliskie jeżeli wierzyć słową *Mudaka* z którym rozmawiała przez telefon.

- W każdym razie, dziękuję za poświęcony czas. - Z tymi słowami podniosła się i ukłoniła w stronę Naila.

- Nie ma za co. - uśmiechnął się Nail. - Polecam się na przyszłość i jeszcze raz przepraszam za walkę. - dorzucił po czym poklepał po plecach Tanu, który złożył prosty ukłon w stronę Nikity.

Katyusha mimowolnie się usmiechnęła, następnie odwróciła na pięcie, kierując się do łaźni po swoje ciuszki. Były nadal mokre ale to nie był dla niej żaden problem, zabrała je po prostu. Ponownie mijając Banga i Tanu rzekła.

- Kimono oddam, znaczy wyślę do was jak wrócę do domu. - Usmiechnęła się nadwyraz słodko i postąpiła w stronę swej szkarłatnej bestyjki. Mokre, zwinięte ciuchy wsadziła do bagażnika pod siedzeniem. Nikita rozsiadła się na motocyklu kopiąc nóżkę i zapalając silnik. Chopper zawarczał radośnie gdy kilka razy przekręciła manetkę. Ostatni raz zerknęła na dwójkę japończyków, po czym wystartowała stając dębą na tylnim kole.

19:10


Chopper rosjanki zajechał pod budynek w którym miała swój apartament. Spoglądała na niego, przez kilka sekund.

- Podjadę do Raula... - Mruknęła do siebie, a motocykl zawrócił prawie w miejscu z piskiem opon. Ruch był dość mały, więc nie stała w korkach, a nawet starała się przestrzegać jako tako przepisów. Minęła dobra chwila zanim znalazła się na miejscu. Zaparkowała pojazd, przed wejściem, gdzie jest holograficzny napis “Rezerwacja, Mudak”. Zsiadła z maszyny i postąpiła przez wejście.

W środku był oczywiście Raul, ale oprócz niego również dzieciaki z sierocińca. Jak się okazuje, bar został zamknięty wcześniej...Włoch postanowił zrobić małe święto z okazji pierwszej wygranej Nikity nieświadom tego, że była ona farsą.

- NIkita sensei! Wygrałaś! Wygrałaś! - Krzyczały radośnie dzieciaki, obskakiwując ją z każdych stron. Uśmiech rosjanki był nieco niemrawy, ale cieszyłą się z tego że są tu jej podopieczni. Jak tylko powitała się z dzieciakami, zbliżyła się do Raula.

- * Moj drug* pozwól na moment... - Kiwnęła głową w stronę zaplecza. Włoch odłożył jakąś pucowaną szklankę i podążył za kobietą.

- Co jest Nikki? Ładnie ci w kim- - Nie dokończył gdy Kravchenko weszła mu w słowo.

- Wiedziałeś że Jokykoyu jest informatorem Yakuzy? - Założyła ręcę pod piersiami, patrząc na niego złowrogo.

- Yyy... nie? Skąd ja to niby miałbym wiedzieć? Gość nie wygląda... - Uniósł ręce wzbraniająco.

- Raul... - Rzekła Nikita, opierając dłonie na ramionach przyjaciela. - Ukrywasz coś przede mną? Wiesz że nie znoszę być trzymana w nieświadomości. Yakuza ci groziła? Żądają haraczu? Niewiem... zdemolowali knajpę?! - Zatroskany wyraz twarzy Nikki, zapewniał w tym jak bardzo martwi się o Raula.

- Posłuchaj Nikita, popadasz w jakąś paranoję. - Upsokajał włoch delikatnie ściągając, jej dłonie ze swych ramion.

- Martwię się o ciebie *tupoi*, a mam wrażenie że nie mówisz mi wszystkiego. - Oparła dłonie na biodrach, odwracając na chwilę wzrok. Raul przetarł skronie wzdychając głośno.

- Dziewczyno jesteś przemęczona, albo jakiś grzybków się najadłaś... odpocznij nieco i potem przyjedź dobra? Dzieciaki i tak dobrze się tu bawią. -

Rosjanka przygryzła wargę.

- Może masz rację, dużo się wydarzyło dzisiaj. Muszę odpocząć... - Z tymi słowami odwróciła się na pięcie i opuściła zaplecze knajpy.

19:47


Pożegnała sie z dziećmi, które były zawiedzione faktem że nie zostanie z nimi dłużej. Serce sie Nikicie krajało, ale dla własnego dobra musiała odpocząć od wszystkiego. Czym prędzej wsiadła na motocykl i skierowała się prosto do domu. Zaparkowała pojazd na parkingu, a wysięgnik wysunął się ze ściany wciągając motocykl do środka “przechowalni” pojazdów. Nikita znalazła sie w windzie, która zajechała na ostatnie piętro gdzie znajdował się jej apartament. Przekroczyła próg mieszkania, w biegu sciagając z siebie łaszki, pozostawając w samej bieliźnie. Trzeba wspominać że Nikita stanika nie nosi? Miast niego nosi tank-top.

Pierwszy przystanek lodówka! Kravchenko wyciagnęła sześciopak piwa i rozsiadła się na kanapie odpalając Streamo wizję.

- Dobry wieczór państwu. - Rzekł prezenter siedzący za biurkiem w garniturze i nieco przekrzywionym tupeciku. -[i] Dzisiaj w studio gościmy...

Prezenter nie dokończył gdyż Nikita przełączyła kanał, na inny.

Na ekranie było widać reportera, który na chodniku przed wieżowcem pytał oglądających walkę widzów którzy opuszcali widownie.

- Co pan sądzi o odbytej walce? - Zapytał reporter, nieco sędziwego staruszka.

- Ta Katyusha to naprawde ładne dziewcze, do tego taka waleczna. Gdybym był nieco młodszy pewnie zaprosiłbym ją na kawę! Zarechotał ukazując braki w uzębieniu. Reporter tylko pokiwał głową z politowaniem, po czym zaczął pytać innych widzów o zdanie. Padały odpowiedzi.

- Ustawiona walka jak nic... Nail tak o się poddał, kpina jakaś. -

- To było niesamowite! Posłała jednym kopniakiem Banga na prawie koniec areny! -

- Bang wreszcie trafił na godnego przeciwnika. -

- Dawała radę ale bez szału... -

- Mając taką dzianą mamusię, każdy może wygrywać. -

- Kocham ją! A jej majteczki mmm... -

- Nail Bang nie poddał by się tak po prostu, coś było nie tak... -

- Hah! Mój ulubiony moment był wtedy gdy ta sovietka oberwała z buta w plecy od Naila, szorując brodą po arenie... -

Nikita sama nie wiedziała co myśleć o tych wypowiedziach. Jednak czuła niemałą irytację faktem że walka była ustawiona. Juz miałą rzucić pilotem w ekran, gdy nagle przypomniała sobie o zwoju, który niby miał jej pomóc kontrolować się.
- To głupie... - Mruknęła pod nosem i tak zabierając się za medytację. Przesunęła stolik i usiadła po turecku na środku salonu, postępując zgodnie z instrukcjami na zwoju. Niektóre z technik naprawdę ją uspokoiły... zasnęła na podłodze w środku pokoju.
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline