Wątek: [AMA]CyberCore
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2013, 14:50   #11
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
Nikita spoczęła na jednym z krzeseł, ściagnęła okulary i schowała je do kieszeni wewnętrznej płaszcza.

- W czym rzecz? - Zapytała krótko, z zimnym wyrazem twarzy i bardzo porfesjonalnym tonem.

- Ah, a więc Red Hood to faktycznie Katyusha. To może być odrobinę nieporęczne. - stwierdził Japończyk o dziwnie angielskim imieniu i nazwisku. - Cóż. Potrzebuję bodyguarda dla mojego przełożonego. Podejrzewa on, że jest szpiegowany a nie może sobie dopuścić na odniesienie ran dopóki nie załatwi pewnej sprawy. Problem polega na tym, że panienka chyba też nie? Na pewno szuka pani takiej pracy? - spytał z czymś w rodzaju zrozumienia w głosie, po czym głęboko zaciągnął się petem.

- Niech Pan mówi jaśniej... - Mruknęła omiatając pomieszczenie wzrokiem, po czym znów jej spojrzenie spoczęło na menagerze. - Kogo mam chronić, jaki szpieg? I o jakim wynagrodzeniu mowa... - Jej ton nie zmienił się ani trochę. - Jakby nie chciała przyjąć tej pracy, to bym się tutaj nie zjawiła. - Kończąc zdanie założyła nogę na nogę, a ręce skrzyżowała pod piersiami.

- Oh...można i tak. - przytaknął Henry po czym spojrzał w stronę drzwi na balkon. - Wejdź, to przecież profesjonalistka.

Te otworzyły się i wyszła z nich wysoka, umięśniona postać. Miała czarną skórę, afro na głowie i...zdziwienie na twarzy.


- CO? Nie mogę wystawiać na ryzyko innego zawodnika! - krzyknął zdziwiony a Niki szybko skojarzyła go. To był Kuro Butt.

Thomas podrapał się po twarzy po czym szybko zaczął wyjaśniać.

- Cóż, sama tu przyszła. Wierzę, że z imion to się znacie. Otóż na pana Kuro chyba ktoś czyha, jednakże nie może on sobie pozwolić na zostanie rannym przed końcem turnieju. W końcu chce w nim wygrać.

Na ustach Nikity, pojawił się mimowolny uśmiech.

- *Twaju* Kogo może się bać wielki Kuro Butt? Ale zlecenie to zlecenie, jestem profesjonalistką, więc zaopiekuję się panem Zmu... ekhem... Kuro. - Zaśmiała się gardłowo, przysłaniając usta dłonią.

- Nie bierz mnie źle, nie boję się niczego. - powiedział swoim twardym, choć spokojnym głosem Kuro, który nieco się uspokoił z zdziwienia. - Oprócz nieznanego. Ktoś mnie śledził przez kilka ostatnich dni. Wygrana w tym turnieju jest dla mnie naprawdę istotna, nie jestem cyborgiem, jak ktoś mi połamie ręce odpadam z całych zawodów. - spostrzegł mężczyzna całkiem słusznie. Henry przerwał mu jednak klaśnięciem w dłonie.

- Oferujemy dwa tysiące jenów za dzień. Masz zawsze być w pobliżu i odbierać moje telefony. Nie bierzemy odpowiedzialności za rany, oraz pozwalamy ci iść na przerwę na godzinę przed twoimi walkami. Stoi?

- Trzy tysiące... - Wypalila od razu, a z jej twarzy zmyło się rozbawienie. Ochraniać Kuro Butta, przed kimś, a potem na arenie go skopać lub być przez niego skopanym. O ironio...

- Zgoda. - jednym słowem przytaknął Butt, a Henry natychmiastowo sięgnął do kieszeni po zdjęcie i rzucił nim na stół.


- Jeżeli zobaczysz tego Androida to nie spuszczaj go z oczu. To właśnie on plątał się za naszym mistrzem. - zaśmiał się Japończyk zaciągając petem.

- Jest możliwość, że będę musiała go załatwić... to chyba nie jest problem? - zapytała Nikki oglądając zdjęcie. Od razu skojarzyła delikwenta, to on był wtedy w knajpie Raula.

- Wykluczcie to że jest androidem. Widziałam go w barze jak pił piwo. Czyli jak go ujrzę, obserwować tylko? - Nadal upewniała się Rosjanka, by było wszystko jasne. - Mało tego krążą plotki że próbował zabić Blue Devila, więc zagrożenie jest większe niż mi się wydawało. - Po tych słowach rzuciła zdjęcie na blat stołu.

- W takim razie...egzoszkielet? - zdziwił się Kuro spoglądając na Henriego. - Yakuza?

- Prędzej BMA. - stwierdził zastanawiając się przez moment. - Wolałbym abyś nikogo nie atakowała, póki ktoś sam nie zachowa się agresywnie. Nie będę załatwiał dla ciebie obrony prawnej, więc to co komu zrobisz to twoja sprawa, byleby Kuro był bezpieczny.

- Zrozumiałam. - Odparła Nikita wstając od stołu, podeszła do okna wyglądając przez nie. Przemówiła ponownie stojąc plecami. - Będę potrzebowała rozkładu, planów, wizyt i tym podobnych, dni Pana Kuro. Czy to jest problem? -

- Będzie. - stwierdził Kuro masując się po brodzie. - Ponieważ żadnego nie mam. Przedwczoraj sprzedałem swoje Dojo i sprowadziłem sprzęt treningowy tutaj, do hotelu. Nie zamierzam nigdzie wychodzić oprócz na czas walk. Moja dzisiejsza jest o 18:00 na arenie D. - wyjaśnił mężczyzna. - Dzisiaj nie będziesz więc zbyt potrzebna, bo niedługo wychodzę. Choć noc mogłabyś spędzić tutaj w salonie, jeżeli nie masz nic przeciw? - spytał z zastanowieniem. Może lepiej było nająć androida, który nie musi spać?

- Mam Pana pilnować, więc udam się z panem, ten ktoś może wykorzystać fakt że nie ma przy panu ochroniarza. Jeszcze jedno pytanie. - Odwróciła się w stronę dwójki. - Zatrudnił pan jescze jakiś ochroniarzy? Nie chce mieć jakiś niespodzianek. - Mówiąc to poprawiła kołnierz płaszcza.

- Nie. Wyłącznie ciebie, nie jestem najbogatszy. - przyznał ponuro Kuro.

Henry zaś podniósł się z miejsca. - Wyślę umowę przez sieć, a na razie muszę się zabierać. Powodzenia. - wyrzucił papieros przed okno i ruszył do wyjścia z pomieszczenia.

Kravchenko wzięła w rękę krzesło, i przeniosła je tuż obok drzwi, po czym usiadła na nim z wyprostowanymi nogami, zakładając jedną nogę, na drugą. Z kieszeni wyciągnęła telefon i zaczęła coś przeglądać.
- Hmm... przeoczyłam coś, ja też mam walkę dzisiaj, więc na pewno zabiorę się z Panem.- Oznajmiła nie odrywając oczu od wyświetlacza. To może być nawet korzystne, będzie miała klienta cały czas na oku, no poza czasem gdy będzie właśnie walczył na arenie, tam mu nie pomoże.
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline