Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2013, 15:42   #528
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gotfryd odkleił się od ściany, o którą się opierał by nie usiąść na podłodze i podszedł bliżej ołtarza by sprawdzić, że faktycznie wszystko zniknęło bez śladu.
Powiedzmy, że bez śladu. W uszach stale dźwięczał mu głos Leibnitza i rzucane przez niego groźby. I byłby bardzo wdzięczny wszystkim bogom, gdyby się okazało, że są to groźby bez pokrycia.
Dobrze, że się wszystko skończyło. I że żyli.

Pozostawił innym wyjaśnianie, co, jak, kto, gdzie i dlaczego coś się stało. Najważniejsze było, że im uwierzono i że postanowiono zatuszować całą sprawę. Łatwo było sobie wyobrazić, co by się działo w mieście. I co by się stało z miastem, gdyby wybuchły rozruchy.

***

Chociaż sam nie odegrał zbyt wielkiej roli w ostatnim starciu, to nie miał żadnych obiekcji w przyjęciu obiecanej nagrody. Tu pięćdziesiąt sztuk złota, tam pięćdziesiąt sztuk złota, nie było źle.
Gotfryd wziął gotówkę, wraz z kompanami dostarczył hełm do siedziby Zakonu Panter i sztandar w ręce przedstawicieli Zakonu Białego Wilka i odwiedził rannego Markusa, a potem poszukał jakiejś dobrej gospody. Miał zamiar odespać wszystkie przygody.

A potem znaleźć jakichś fachowców i nieco podnieść swoje umiejętności. Gdyby takie ciekawe życie miało trwać... Lepiej by było być lepiej przygotowanym na różne niespodzianki losu. Znak, który został wypalony na jego dłoni... Chyba nie zjawił się tam bez powodu.
 
Kerm jest offline