Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2013, 19:51   #425
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
-Koniec jest bliski, koniec jest bliski. Już niedługo odpoczniemy… wszyscy odpoczniemy, tak czy inaczej.- szeptała gładząc czoło nieprzytomnego Bruna. Kapłanki uzdrowiły jej ciało, zaraza dodawała mu nadludzkich sił, lecz jej psychika miała się coraz gorzej. Moment prawdy, zbliżał się nieubłaganie. Nie potrafiła się skupić na słowach Alberta, ale nawet ona dostrzegła bladość jego twarzy, niepewność w spojrzeniu. Może faktycznie mieli szansę, a może nie? Co za różnica?

Plugawy blask bijący ze studni, odwrót okropieństw przyzywanych ohydną lecz potężną mocą… czymże były? Szansą której nie mieli prawa zmarnować, czy jedynie okrutną zabawą mającą wzbudzić w nich nadzieję jak w myszy, której kot pozwala uciec tylko po to by po chwili znienacka pozbawić ją życia? Nie wiedziała i nie chciała wiedzieć. Jak w transie nosiła beczki z bezcenną naftą, osadzała potężne odrzwia na miejscu instruowana głosem matki przełożonej, by chwilę potem stać się niemym świadkiem kłótni zwaśnionych sióstr, pokazu mocy zrodzonej z nienawiści, której przyczyny nigdy zapewne nie pozna.

Wciąż mieli czas by się przygotować. W zbrojowni zamieniła swoją pociętą praktycznie na strzępy skórzaną kurtę na nową, którą przykryła kolczuga, na głowę nałożyła prosty hełm żebrowy. Nie, nie łudziła się że ten pancerz przyda się na coś w starciu z przeciwnikiem, z którym przyjdzie im się zmierzyć, ale zaszkodzić na pewno nie zaszkodzi zwłaszcza, że przy jej obecnej sile dodatkowy ciężar nie stanowił problemu. Po cichej rozmowie z kozakiem zaopatrzyła się też w sporych rozmiarów młot bojowy i od razu przystąpiła do ataku. Jej przeciwnikiem były niewinne z pozoru schody, mocne miarowe uderzenia spadały na dzieło krasnoludzkich kamieniarzy obracając je w gruz, a tym samym ograniczając dostęp do miejsca rytuału "gościom", którzy niedługo zechcą się tam wprosić.

Przeciwników zamierzała potraktować tym samym narzędziem, miażdżąc i odrzucając plugastwo jak najdalej, nie widziała bowiem sensu w kłuciu strzałami i cięciu przeciwników, którzy nawet pokrojeni w drobną kostkę niczym słonina na skwarki, wciąż parli do przodu.
 
Agape jest offline