Wrona w milczeniu szedł mechanicznym krokiem za strażnikiem, obojętnym wzrokiem obserwując stację i jej mieszkańców. Był już na niej raz czy dwa, ale minęło od tego trochę czasu, a ten szybko zostawia po sobie ślad na takich miejscach. Zwracał uwagę na wszelkie detale, w szczególności na strażników. Zawsze dążył do zdobycia jak największej ilości informacji - nawyk "zawodowy". To miejsce w jego oczach ziało chłodem i z pewnością daleko mu było do statusu przyjaznego, nie lepszego przyjęcia się spodziewał ze strony Orłowskiego. Nie pomylił się.
W oczach zleceniodawcy widział mróz i ciemność, jakiej nawet północne tunele by się nie powstydziły. Widać było i słychać, że nie ma najmniejszej ochoty ich widzieć i z chęcią przepędziłby ich jak psy, ale najwyraźniej problem jest zbyt duży i ktoś musi się nim zająć. Albo chce ich wysłać na pewną śmierć. Ale robiło się interesy z gorszymi typami, a najważniejsze, żeby zapłacił należne po powrocie. Sto groszy to przyzwoita suma. A jeśli któreś z tamtych nie wróci, będzie jeszcze więcej. I może podczas podróży też się coś trafi - w końcu na pewno nie są pierwszymi, których Orłowski tam wysyła.
- Zgoda - odezwał się.
Ostatnio edytowane przez Wrty : 02-05-2013 o 23:13.
|