Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2013, 23:16   #25
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
- Nie jestem cudotwórcą. Potrzebuję trochę czasu na przygotowanie czegoś takiego. - Odpowiedziała spokojnie wychodzącemu Irlandczykowi, który prawdopodobnie i tak jej słów nie usłyszał. - I kilku dodatkowych składników. - Dodała już bardziej do siebie, gdyż jej rozmówca już wyszedł.

Øksendal spróbował przynajmniej udawać, że coś robi w tej sprawie i zaczęła prosić ich przewodnika by zechciał wypluć to świństwo. Cywilizowani ludzie zaczynają od rozmowy. Niestety, LuQman nie wykazał chęci współpracy.

Seria z karabinu, nawet jeżeli daleko zwróciła uwagę pani biolog. Nie wróżyło to nic dobrego. Później kilka innych wystrzałów. Nawet nieobeznana z realiami Jeanna zdała sobie sprawę, że nastąpiła wymiana ognia. Najprawdopodobniej między tutejszymi a najemnikami.

A potem nastąpiło coś przerażającego. LuQman zastrzelił dziewczynę. Zastrzelił to biedne dziecko, które opiekował się rodzeństwem. Zastrzelił ją z zimną krwią. Zastrzelił. Jeanne nie wierzyła w to co przed chwilą się stało. Dopiero widok krwi na ścianie niejako przywrócił ją do rzeczywistości. Chciała krzyczeć, uciec stąd, zrobić coś..

Z gardła wydobyło się jedynie kilka słów. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa po kilku krokach w tył.

Jedyny działającym mięśniem okazał się jej własny żołądek. Ale nie była to akcja, której życzyłaby sobie pani biolog.

Øksendal zwymiotowała.

Jej cały świat ograniczył się jedynie to tej czynności. A potem przed oczyma stanęły jej inne obrazy z przed prawie dwudziestu lat. Obrazy, które tak usilnie chciała wymazać z pamięci.

Broń. Na pewno była tam broń. Dużo broni. Ponownie poczuła zimną stal ostrza noża przy swoim gardle.

Ktoś coś krzyczał, szarpiąc ją i ciągnąc do tyłu.

Teraz też miała wrażanie, że się przemieszczała. Jej świadomość nie zarejestrowała faktu, że Blue odciągnęła ją od martwej dziewczyny. Po drodze jeszcze kilka razy zwróciła. Już nie sama śmierć dziewczyny i widok rozbryzganego mózgu na ścianie spowodował kolejne skurcze żołądka, tylko wspomnienia.

Przez chwilę, póki jej umysł nie był jeszcze zamroczony zaczęła się nawet zastanawiać co stało się z tamtymi dwoma mężczyznami. Bo przecież przeżyli szturm wojsk korporacyjnych. Tego była pewna. W zasadzie nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad tym faktem.

Ale wycieńczony olbrzymim wysiłkiem organizm, w dodatku pozbawiony wody i składników odżywczych nie był wstanie dostarczyć mózgowi odpowiedniej dawki energii i ten się wyłączył odsyłając swoją właścicielkę w swego rodzaju letarg.

Jeanne dała się poprowadzić wszędzie. Trzeba jej było wprawdzie pomóc. Pokierować nią. Ale posłusznie wsiadła do pick upa. Wyciągniętą z kieszeni chusteczką otarła sobie usta. Przetoczyła nieobecnym spojrzeniem po obecnych opierając się jednocześnie plecami o coś. Była zmęczona. Chciało jej się pić. Ale nie miała siły na nic. Było jej zimno. Bardzo zimno. Zaczęła dzwonić zębami.

Wszelkie próby nawiązania z nią kontaktu zbywała bełkotliwym.

“Zostawcie mnie w spokoju.” albo “Nie chcę.”
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny

Ostatnio edytowane przez Efcia : 02-05-2013 o 23:19.
Efcia jest offline