Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2013, 20:36   #5
JaTuTylkoNaChwilę
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy tylko Sylwia zapytała o zaliczkę, Orłowski prychnął. Poczekał jednak aż kobieta skończy mówić, po czym najswobodniej na świecie podszedł do komody i wyjął zeń postrzępiony na brzegach, brązowy prochowiec. Zarzucił go na siebie, po czym ruszył w stronę wyjścia.
-No więc panie i panowie... Wątpię, abyście byli w stanie zrobić cokolwiek z tym dieslem. Przepraszam za słowa, ale tu jest, kurwa, Centrum. Mamy takie bajery i takich techników, że nawet Saletra chowa się w kącie i płacze z żalu. Do tego są potrzebne części, których niestety nie mamy. Agregaty, które były na powierzchni szlag trafił i będziemy gdzieś musieli zdobyć nowe. Tutaj pojawiłaby się ewentualnie Wasza rola. Znaleźć i przynieść. Za to damy wam sprzęt, który pozwoliłby wypełnić poprzednie zlecenie. Dobre maski pgaz, latarki, apteczki, może nawet jakaś spluwa z dwoma magazynkami amunicji...
Orłowski prowadził trójkę przez obszerny peron. Musiała zbliżać się noc, gdyż ludzie wyciągali swoje namioty i ustawiali je wprost na peronie. Poprzednie niewielkie bazarki zwijały się i cały gwar pomału zanikał... Słychać było tylko szum cichych głosów, jakiś daleki płacz niemowlaka, głośne krzyki matki, której dziecko coś zbiło. Te uspokajające dźwięki były jednak zagłuszane przez miarowy rytm kroków Orłowskiego i dwóch strażników idących za plecami trójki. Chyba w końcu dotarli na miejsce, gdyż głośny okrzyk niezadowolenia zabrzmiał z pobliskiej maszynowni, a światło na peronie przygasło, by po chwili całkowicie się wyłączyć. Stację zalał mrok, który po chwili został rozjaśniony przez czerwień lamp awaryjnych.
-Zapraszam.
Orłowski dworskim ukłonem zaprosił Sylwię do maszynowni.
-Reszta poczeka tutaj. Pani, proszę zdać broń przed wejściem.
Do dziewczyny podszedł wielki strażnik, który prowadził ich też poprzednio i wyciągnął dłoń.

//Diesel nie do naprawienia bez części.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline