TRM odzyskał świadomość z potwornym bólem głowy i uświadomił sobie, że przywalił w coś głową i krew wolno sączyła się pod włosami. Zamim się ruszył bacznie rozejrzał się po okolicy i ocenił sytuację.
"Kurwa, cudownie" - skwitował działania panienki i podniósł sie dopiero kiedy ta wyszła na zewnątrz.
Wyłczył zacięte gadadełko kapsuły i hełm. Sprawdził tętno pozostałych - w normie, niech budzą się sami. Zebrał ekwipunek, który mimo zabezpieczenia rozsypał się po kapsule przy upadku i ułożył w jednym miejscu. Idiotka wypruła ze wszystkiego baterie - w razie ataku są całkowicie bezbronni... Jeden z hełmów schował w boxie z obwodami zapasowymi komputera i sprawdził własny stan. Niewielkie rozcięcie na głowie nie powinno stanowić problemu, zaasmarował je klejem chirurgicznym troche na wyrost i spuchliznę - ale to było najszybsze. Przetrzepał kieszenie i wewnetrzne kieszenie własnego munduru - wszystko było na miejscu. Dobrze. Wyłączył obwód kontrolny własnego fotela i usiadł na powrót. Czekał na rozwój wydarzeń. Panienka wróciła i zajęła sie komputerem. Oki doki. Po chwili obudził sie kolejny uratowany. Panienka w pozie "jezdem bogiem" pojawiła sie na horyzoncie. Wstał z fotela i przykucnął przy komputerze kapsuły zupełnie ignorując panienkę, przynajmniej na to wyglądało. Odkręcił panel i zajrzał w elektronikę:
- TRM. - powiedział sucho w powietrze - Zobacze czy to komputer padł czy faktycznie nie mamy z niczym kontaktu. Przy okazji sprawdze telemetrię kapsuły, aby ustalić nasze położenie. Reszta żyje jest tylko nieprzytomna. - zrelacjonował zaglądając w krzemowe płyty komputera. - Jestem inżynierem - prawie dodał "zaufaj mi" - jaka jest twoja specjalizacja? - zapytał odwracając na ułamek sekundy głowę w kierunku żółtka, bardziej dla podtrzymania rozmowy niż z faktycznej potrzeby posiadania tej informacji. Mundur zdawał się dość ładnie klasyfikować pana...
Ostatnio edytowane przez Aschaar : 04-05-2013 o 20:47.
|