Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2013, 20:09   #5
Falcon911
 
Falcon911's Avatar
 
Reputacja: 1 Falcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodze
Ból.
Ból jest zawsze tym, co budzi najpierw człowieka z letargu. Ból głowy, ból obitych mięśni, ból zmuszonego do niewygodnego ułożenia kręgosłupa. Teraz straszny ból głowy i pleców obudził Johanna, który zachłysnął się od razu i zaczął przeraźliwie kaszlać. Wydawało mu się, że od tego kaszlu wypluje płuca.
- Scheisse, blutigen Unfall... - zaklął sobie, zanim zerwał z ust maskę i przypomniał sobie wszystko.
Właśnie studiował ciekawy podręcznik staroegipskiego, według którego istniało wiele powiązać z południowoamerykańskim językiem nahuatl. Jednak nagle zaistniała komunikacja z obcą cywilizacją. Johann zanotował wszystko co udało mu się usłyszeć w podręcznym notesie, który kłuł go teraz w tyłek. A chwilę później wszystkie alarmy na statku rozwyły się i każdy szukał drogi do kapsuł. Johann domyślał się, że jego podręcznik został na orbicie zamieniony w proch. Niemiec zerwał się błyskawicznie, orientując się co się dzieje i że los przyprawił mu kompanów.
- Spadliśmy na Gliese! Cholera, faktycznie spadliśmy na Gliese!
Naukowiec zawył dziwnie i zaczął nagle tańczyć wokół kapsuły.
- Obca cywilizacja, wielkie odkrycie! Sukces nauki... - popatrzył na uratowanych towarzyszy i zamarł na chwilę. Dziewczyna wyglądała na przygotowaną do kosmicznej wojny. Inny wyglądał na inżyniera. Trzeciego nie rozpoznawał, choć kogoś mu przypominał. Właściwie - chyba każde z nich minął przynajmniej raz na pokładzie międzygwiezdnej taksówki, która znalazła swoje złomowisko na orbicie Gliese.
- Eee... - bąknął uczenie - Cześć... Jestem Johan van Schwenn... - urwał. Białozielony uniform naukowej elity, jaką zabrano w podróż chyba dobrze go legitymował.
Nie dokończył autoprezentacji, bowiem zauważył rozrastające się po ścianach dziwne rośliny. Z wyrazem zafascynowania na twarzy ruszył w ich stronę i obejrzał dokładnie. - Piękne... - szeptał cicho - Fascynujące. Wspaniałe!
Dojrzał też znaki wypisane na ścianie. Chwycił się zaraz za kieszeń i wyciągnąwszy swój notesik, zaraz je nakreślił i podpisał: "Znaki odkryte na miejscu awaryjnego lądowania kapsuły, w czymś w rodzaju kanałów. Uderzające podobieństwo do japońskiej hiragany i zaczerpniętych z chińskiego kanji. Podobieństwo o tyle uderzające co błędne - wyraz nie ma żadnego sensu po japońsku, ani tym bardziej chińsku."
Dopiero teraz odwrócił się do towarzyszy.
- Khem... Co teraz?
 

Ostatnio edytowane przez Falcon911 : 06-05-2013 o 13:30.
Falcon911 jest offline