Nie chcąc tracić więcej czasu na rozważania, krasnolud rozejrzał się w poszukiwaniu jakiejś mocniejszej gałęzi. Szukał na ziemi, a gdy nie mógł znaleźć wystarczającej dla swojej masy, odrąbał jedną grubszą, silnym ciosem młota. Potem nie czekając już ani chwili dłużej, ruszył na most mrucząc pod nosem.
-Teraz do mojej piórkowej wagi i ciężkiej zbroi, dla bezpieczeństwa wezmę ze sobą ciężki kawał drewna. Od razu czuję się pewniej.-Krasnolud, jak i większość osobników z jego rasy, lubił marudzić pod nosem od czasu do czasu. Starał się jednak nie mówić nic zbyt głośno by nikogo nie urazić. Nie było to w żadnym wypadku jego celem.
Pierwszy krok na deski mostu i głośne skrzypnięcie mocno zachęciła Garaga do szybkiej modlitwy pod nosem. Szybko mogło się okazać czy Teralion mu dzisiaj sprzyja. Kolejne kroki, a deski zaczęły się wyraźnie wyginać w łuk. Ważył teraz tyle co mały byk i wcale nie dziwiła go cała ta sytuacja. W jednej chwili kawałek pomostu pod jego opancerzoną stopą ułamał się, silnie wytrącają go z równowagi.
-Psia mać z tą głupią belą!-Zaklął i rzucając grubą gałąź w fosę w ostatniej chwili odzyskał równowagę. Na szczęście był już na końcu mostu i końcówka przeprawy nie sprawiła mu już więcej problemów.
Znajdując się na końcu spojrzał tylko na resztę kompanów, parsknął, poprawił zbroję i przyjął kamienną minę, w duchu głośno dziękując swemu bóstwu, wierząc, że widok, chwiejącego się krasnoluda, na starym pomoście dał mu dość rozrywki by dać mu przejść do końca.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |