18:55
-
Poszło lepiej niż mogłam przewidzieć. - Odparła nie drgając na milimetr. Stała obok Kuro, z splecionymi dłońmi za plecami, w deilkatnym rozkroku, tak jakby ktoś wydał jej rozkaz “spocznij”.
-
Jeżeli mogę wiedzieć, co chciał od Pana ten japończyk? -
-
Jokyoku? - mężczyzna zdziwił się, że Nikita o to zapytała. -
Dyskutował ze mną o pewnych sprawach ale mówił, abym tego z panią nie przedyskutowywał...Wy jesteście jakimś skłóconym małżeństwem czy co? - zaśmiał się Butt.
Pomimo niewzruszonej postawy, brew Nikki drgnęła delikatnie.
-
Zalecam trzymanie się od niego z daleka. Zadaje się z dość niebezpieczną organizacją. Nalegam by Pan wziął sobie do serca mą jakże skromną radę. - Po tych słowach rozejrzałą się dookoła. -
Mało tego widziałam naszego “gościa”, był na widowni gdy walczyłam. Zachowajmy ostrożność. - Powiedziała z pełną powagą.
-
Wiem kim on jest. - odparł Kuro bez większego wahania. Widać był dość szczerym osobnikiem. -
I właśnie o tym ze mną dyskutował. Sugerował, że pani zatrudnienie nie jest najlepszym pomysłem. Teraz jest dwóch graczy, których ktoś może zaatakować jednocześnie. W praktyce narażamy samych siebie, nie sądzisz? - zastanowił się Kuro.
Rosjanka przekręciła nieco głowę, zerkając ciekawie na Kuro swymi srebrnymi oczkami.
-
Nonsens... - po tej krótkiej wypowiedzi, zaczęła się powoli przechadzać w przód. -
Jeżeli nie użyją więcej jak jednej osoby nie mamy się czego obawiać. Ale jeżeli chce Pan zerwać kontrakt to nie będę się sprzeciwiać. - Wzruszyła ramionami, ponownie odwracając się do Kuro.
Ten jednak przecząco pokiwał głową.
-
Jestem pewien przekonania, że we dwoje i tak jesteśmy bezpieczniejsi niż sami. Jokyoku jest specyficznym osobnikiem, ufam jego wiedzy ale na pewno nie jego domysłom. Czysta logika. - Kuro podrapał się po podbródku z zastanowieniem. -
Musimy tu siedzieć do dwudziestej pierwszej, więc może zajmiemy się czymś przy okazji? Słyszałem, że mają bilard i restaurację w bloku.
-
Nie wchodzi to w mój zakres zawodowy, ale nie odmówię. - Uśmiechnęła się delikatnie. Ten cały Kuro to jednak miły gość, pierwszy raz jej się zdarzyło by klient coś takiego zaproponował.
-
Proszę... - Wskazała dłonią na drzwi jak jakaś pokojówka.