Wątek: [AMA]CyberCore
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2013, 19:50   #19
Deadpool
 
Deadpool's Avatar
 
Reputacja: 1 Deadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetnyDeadpool jest po prostu świetny
- Przyszłaś się pastwić? - Mruknęła tylko nie drgajac ani o centymetr, siedziała ze zwieszoną głową patrząc w podłogę.

Aurora obejrzała się na telewizor.

- Miałaś wygrać. Teraz nikt mu nie dowiedzie, że jest w błędzie. Andoridzi za przywódców...czy to koniec dla ludzkości? - zapytała siebie samą, wzdychając lekko. - ...Jesteś wolna. Wpłaciłam kaucję. Ale nie chcę cię więcej widzieć.

- Dlaczego mnie okłamałaś? Dlaczego mi nie powiedziałaś, że Blue jest moim ojcem? - Uniosła nieco głowę by spojrzeć na matkę.

- To tym się przejmujesz w takim momencie? - spojrzała na Nikitę ostro. - Blue devil...to bezwartościowy morderca i pedofil...gdybyś go znała, i tak nie chciałabyś go za ojca.

- *Harashooo* - Uśmiechnęła sie dziwacznie. - Matka tyranka, ojciec pedofil który nie chce mnie znać... kolorowo. - Jej głowa ponownie opadła nieco. - Zniszczyłaś sierociniec? - Zapytała zrezygnowana.

- To była tylko motywacja. - wyjaśniła Aurora. - Od początku gówno mnie obchodził. - wyjaśniła odwracając się. - Powodzenia w życiu.

Były to jej ostatnie słowa.

Kobieta opuściła celę zostawiając za sobą otwarte drzwi.

Kravchenko uniosła się powoli i opuściła celę. Wydano jej rzeczy, po czy, wysłano do bramki, która jest wyjściem z więzienia. Ale się porobiło... teraz cały biznes cybernetyki poszedł w diabły, o co będą obwiniać oczywiście nią samą. Posnuła się prosto do domu, unikając kontaku z ludźmi. Nie miała pojęcia czy może coś zrobić... cokolwiek. Zaczęła się zastanawiać czy lepiej by nie było zgnić w więzieniu. Po bardzo długim spacerze dotarła do domu, gdy przekroczyła próg, rzuciła w kąt swój płaszcz, a sama padła twarzą na kanapę. Było jej źle, i to bardzo chciała skulić się w kącie i płakać. Jednak od tego pomysły odwiodła ją mantra. Uniosła się ledwo i na czworaka doczołgała sie do zwiniętego papieru. Rozwinęła ją i postapiła zgodnie z instrukcjami. Procedura była taka sama, ponownie zapadła w sen.


Gdy otworzyła oczy była już w znanym jej świecie, jednak już jej tak nie przerażał, był jej całkowicie obojętny, rozejrzała się tylko wokół szukając jedynego lokatora tego miejsca.

I znalazła go.

Gargulec klęczał oglądając własną kosę w głębokiej zadumie.

- Hmm...to ciekawe... - mruczał do siebie, w końcu spostrzegł Nikitę i przemówił do niej echem. - Witaj znów Arkano! Powiedz...nie znasz może robota o kociej duszy? - zapytał podnosząc się. - Pierwszy raz mechaniczna istota wpłynęła do konspektu. To...zastanawiające...

- Znam... załatwiłam go na arenie. - Ton jej głosu przypominał sposób mówienia gargulca. Wydawało się że Nikita czuje się jakby ktoś wyssał z niej energię życiową. - Gargulcu... co robić jeżeli nie widzi się żadnych możliwości? - zapytała.

- Zwalczaj ogień ogniem. Skutek przyczyną. - zaproponował Gargulec. Coś było w tej opcji. Czy śmierć Okamijina nie oznaczałaby powrotu 3C do normalności? Aurora mogłaby przejąć własność nad korporacją...ale...czy na pewno więcej śmierci w czymś pomoże? - Są też inne drogi, ale musisz mi powiedzieć, co przynosi tą rozpacz?

- Jestem najprawdopodobniej najbardziej znienawidzoną osobą w kraju, matka się mnie wyrzekła, a ojciec zrobił to jeszcze wszcześniej. - Rzekła zmęczona psychicznie. - Zaraz po urodzeniu byłam skazana na śmierć, jednak matka powszczepiała we mnie ten złom. Gdyby nie technologia byłabym martwa. Czy nie zaprzeczam losowi? - Po tych słowach rozważała opcję zamordowania Okamijina, może chociaż tyle mogłaby zrobić? Ale to może także przynieść efekt odwrotny.

- Hmm... - Gargulec nagle pojawił się przed Nikitą, trzymając swoją olbrzymią kosę w dłoniach. Spoglądał jej głęboko w oczy. - ...Ile byś dała, za możliwość naprawy własnych błędów? Twoje sumarium...zmierza w stronę pustki. - stwierdził uśmiechając się pokracznie. - Czy przyjęłabyś za drugą szansę...wieczność w konspekcie?

- Nie - Odparła krótko, patrząc mu porsto w oczy. - To los gorszy niż śmierć mi się wydaje, współczuje ci ze musisz tutaj być. - rzekła szczerze.

- Ale czego dokonałem... - uśmiechnął się szkielet. - Wzbogaciłem wiedzę całego świata, rozwinąłem ludzkość...ocaliłem świat przed pierwotnymi skutkami drugiej wojny światowej... - wymieniał Gargulec bez najmniejszego żalu w głosie. - W konspekcie...możesz cofnąć czas. Tyle raz ile chcesz, póki nie umrzesz. Wystarczy powiązać z nim swoją duszę. Kto wie, może byłabyś w stanie się stąd wymknąć. To prawie nieskończona ilość szans. - przekonywał Nikitę Gargulec. - W innym wypadku...musisz po prostu żyć. Zawsze możesz wyjechać na wieś i zacząć spokojny żywot pasąc krowy.

- Cofnąć czas?! - zapytała a jej brwi uniosły sie wyżej. - W zamian za to mam żyć w tej nieskończoności? Mów jaśniej... - Dodała zrezygnowana.

- Mówię tak jasno jak się da. - stwierdził Gargulec.- Możesz cofnąć czas, ile razy zechcesz. Ale jeżeli zginiesz, obudzisz się jako Gargulec.

- Dobrze... cofnij czas... kiedy ide do pokoju medycznego... - wypaliła sama nie wierząc w to co mówi.

- Prawdziwa inteligencja to nie widza lecz wyobraźnia. Jesteś w stanie wyobrazić sobie koniec, w którym coś jest? - spytał Gargulec podnosząc kosę. - Wróć, jeżeli będziesz potrzebowała pomocy. - powiedział opuszczając ostrze.
Nikita poczuła, jak gdyby przeszył ją piorun.
 
__________________
"My common sense is tingling..."
Deadpool jest offline